Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Skoki narciarskie Titisee-Neustadt 2020. Konkurs niedzielny

Emil Riisberg

19/01/2020, 16:14 GMT+1

On jest niesamowity. Dawid Kubacki wygrał w Titisee-Neustadt w sobotę, rządził na niemieckiej skoczni także w niedzielę. Czapki z głów.

Foto: Eurosport

Po takiej sobocie, trzecim zwycięstwie w karierze, apetyt Kubackiego musiał być olbrzymi.

Zwłaszcza że błysnął także w serii próbnej poprzedzającej niedzielny konkurs, często przerywany z powodu silnych podmuchów. W niej poleciał 135 m i był drugi, za Stefanem Kraftem. Ósme podium z rzędu Dawida była więcej niż pewne.

Kotowi potrzebna przerwa

Najpierw jednak z marzeń o serii finałowej musieli wyleczyć się Aleksander Zniszczoł (117,5 m), Stefan Hula (125) i Maciej Kot (102,5).
Ten ostatni chyba musi zrobić sobie zrobić przerwę. Do drugiej serii nie zakwalifikował się również dzień wcześniej. Zresztą on cały sezon ma kiepski, tylko raz dostał się do czołowej dwudziestki. Kiedy by nie skoczył, to kręcił głową. Jakby doskonale wiedział, że popełnia zatrważające błędy. Może nadszedł czas, by dać mu odpocząć, może wtedy spróbuje wyeliminować mankamenty w locie.

Loteria w Titisee-Neustadt

W niedzielę mocno wiało, konkurs się przedłużał. Było bardzo loteryjnie, raz wiatr mocno uderzył w plecy, raz pod narty. Ze świetnych warunków skorzystał Domen Prevc. Słoweniec huknął 143,5 m, do tego momentu była to najlepsza odległość całego weekendu. Trzeba jednak podkreślić, że Prevc skakał z wyższej belki (nr 8) niż kolejni zawodnicy.

Żyła usiadł dwie platformy niżej. Skoczył 141 m, nie miał szans, by przeskoczyć Słoweńca. Po pierwszej serii był szósty.


Stoch miał ciszę. Wiatr ustąpił, ale belka została ta sama. 128 m to było chyba maksimum, co można było wycisnąć w takich warunkach. Wystarczyło do 15. miejsca.

Kubacki jest niemożliwy

Przyszła pora na Kubackiego. On jest w takiej formie, że jemu żaden wiatr niestraszny. Poleciał daleko i pięknie wylądował. 143 m dało mu prowadzenie.
Jeszcze dalej poszybował Ryoyu Kobayashi (147 m!), ale jemu odjęto aż ponad 15 punktów za wiatr. Japończyk na półmetku był drugi, tracił do Dawida 3,3 pkt.
Trzeci był inny skoczek z Kraju Kwitnącej Wiśni - Yukiya Sato, ale on do Kubackiego miał ponad 12,9 pkt straty. Zbyt wiele, by mu zagrozić.

O 0,3 pkt!

Finał zapowiadał się pasjonująco. Kubacki czy obrońca tytułu Kobayashi?
Najpierw wystrzelił Japończyk. 134 m dało mu prowadzenie. Wszystko było w nogach i nartach Dawida. Według wirtualnych obliczeń do zwycięstwa potrzebował 134 m, ale on skoczył pół metra bliżej, ale i tak wygrał! Wyprzedził Kobayashiego o 0,3 pkt! Czapki z głów.
Japończykowi na pocieszenie pozostał triumf w cyklu Titisee-Neustadt Five (uwzględniano pięć skoków, także ten z kwalifikacji), za który otrzymał 25 tys. euro.
Trzecie miejsca dla Słoweńca Timiego Zajca.

Pechowiec Stoch

Pozostali Polacy przeciętnie. Zwłaszcza Stoch, on znów nie miał szczęścia. Skoczył tylko 116,5 m, ale do swojej próby jako jedyny w finałowej trzydziestce miał dodane punkty za wiatr. Na koniec tylko się uśmiechnął ironicznie, pewnie z dedykacją dla jury, za zielone światło na skok w takich warunkach.
Mistrz z Zębu skończył na 24. miejscu.
Nie obronił swojej pozycji z pierwszej serii Żyła. Po skoku na 129,5 m musiał zadowolić się ósmą lokatą.
Stefan Hula był 39., Aleksander Zniszczoł 41., a Maciej Kot przedostatni, czyli 49.
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama