Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Skoki narciarskie Oslo 2020. Maciej Kot zadowolony po kwalifikacjach

Emil Riisberg

07/03/2020, 05:46 GMT+1

- Trochę za tym tęskniłem, chociaż początkowo spokój też był mi bardzo potrzebny - oznajmił Maciej Kot. 28-letni skoczek narciarski w dobrym stylu powrócił do kadry A, zajmując 14. miejsce w kwalifikacjach w Oslo przed niedzielnym konkursem norweskiego cyklu Raw Air.

Foto: Eurosport

Kot długo czekał na ponowne zaufanie trenera Michala Doleżala. W zawodach Pucharu Świata nie rywalizował od 26 stycznia. Wówczas zajął 44. miejsce w Zakopanem. Od tamtej pory z sukcesami rywalizował w Pucharze Kontynentalnym, wygrywając dwa konkursy.
- Cieszę się, że po skoku mogę wreszcie z kimś pogadać, a nie tylko iść do szatni - żartował przed kamerami Eurosportu Kot.
- Trochę za tym tęskniłem, chociaż początkowo spokój też był mi bardzo potrzebny. Finalnie ta atmosfera i cała otoczka też ma swój smak - dodał.

"Taki skok można oglądać"

Już w treningach na Holmenkollen prezentował dobrą formę. Skoczył 125,5 i 120 metrów. W kwalifikacjach jeszcze się poprawił, lądując na 129. metrze.
- Taki skok, jak ten można oglądać. To jest taki skok, który sprawia zawodnikowi przyjemność i jest zadowalający dla trenerów, ale też myślę, że w końcu jest satysfakcjonujący dla kibiców. Wiadomo, że moje skoki nie są jeszcze na takim poziomie, jakbym chciał i nie są jeszcze ustabilizowane, bo trochę się od siebie różnią. Pomimo tego, że czasem pojawiają się dość poważne błędy, to są dobre odległości i o to chodzi - podsumował swój występ Kot.

Kot jak Kobayashi

Widać, że w skokach 28-latka są jeszcze spore rezerwy. Chodzi głównie o technikę.
- Myślę, że nad tym skręceniem nie powinienem się zbyt dużo koncentrować. Wygrywałem z nim Puchar Świata i taki jest już mój urok - zawsze skaczę krzywo. Gdyby popatrzeć na Ryoyu Kobayashiego, w zeszłym sezonie też miał często takie skoki, gdzie go skrzywiało, a i tak wygrywał zawody. Gdy działa pozycja dojazdowa i wyjście z progu, to skręcenie jest na tyle niewielkie, że nie tracę prędkości i jestem w stanie to skorygować - tłumaczył.
- Największy postęp poczyniłem w pierwszej fazie lotu. Sama końcówka odbicia i przejście do lotu są bardziej agresywne i dużo szybsze. Może nie jest to do końca z prawidłową techniką, ale najważniejszy jest efekt. Jeśli będę skakał daleko, to nikt nie będzie się czepiał techniki - podkreślił Kot.
W sobotę (godz. 15.15) odbędzie się konkurs drużynowy. Kot w składzie na "drużynówkę" znalazł się po raz pierwszy od 19 stycznia 2019 roku. Oprócz niego zobaczymy również Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyłę.
Autor: Skrz/lukl / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama