Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Skoki narciarskie Lake Placid 2023: wyniki i relacja - Sobotni konkurs Pucharu Świata

Emil Riisberg

11/02/2023, 17:05 GMT+1

Niemiec Andreas Wellinger dość niespodziewanie wygrał sobotni konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w amerykańskim Lake Placid. Najlepszym z Polaków był piąty Dawid Kubacki, który tym razem pokonał lidera klasyfikacji generalnej Norwega Halvora Egnera Graneruda.

Foto: Eurosport

Polacy za oceanem wylądowali w środę, ale dopiero w sobotę oddali pierwsze skoki na Mackenzie Intervale Ski Jump (HS128). Powód? W czwartek zrezygnowali z treningów, w piątek całej stawce szyki pokrzyżowała pogoda i kwalifikacje przełożono właśnie na sobotę.
Ich dyspozycja była zatem pewną niewiadomą. Szczęśliwie wypadli dobrze. W czołowej dziesiątce kwalifikacji zameldowali się Żyła, Kubacki i Tomasz Pilch, a awans uzyskali też Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Poza zasięgiem wszystkich okazał się być Niemiec Andreas Wellinger.

Wietrzna loteria

W samym konkursie rywalizację dla Polaków otworzył Pilch, który kilkadziesiąt minut wcześniej mocno rozbudził apetyty. Niestety, tym razem zupełnie nie poradził sobie z kapryśnymi warunkami. 108 m to było zdecydowanie za mało, żeby myśleć o finale.
Humory zgromadzonej pod obiektem Polonii poprawił Zniszczoł. 118,5 m przy bardzo delikatnym wietrze pod narty dawało prowadzenie i awans do drugiej serii.
Radości kolegi dzielić nie mógł Wąsek. On wylądował już na 111. metrze i musiał liczyć na niepowodzenie aż ośmiu rywali. To wydawało się zupełnie niemożliwe.
Kilkanaście minut później warunki na skoczni wyraźnie się poprawiły. Zaczęły pojawiać się pierwsze próby za rozmiar skoczni, a sędziowie zdecydowali się na skrócenie rozbiegu. Nie powstrzymało to Ryoyu Kobayashiego, który przypomniał sobie najlepszą formę i huknął aż 136 metrów, mając duże problemy z lądowaniem. Przeciążenie było ogromne, ale on ustał i miał rekord skoczni.
Niestety, chwilę później aura już tak łaskawa nie była. Żyła zdołał przelecieć tylko 114,5 m. Awans był pewny, ale strata do czołówki potężna. Polskim kibicom pozostało ściskać kciuki już tylko za Kubackiego i... wiatr. Wicelider Pucharu Świata trafił przeciętnie i tak też skoczył - 119,5 m.
Lepiej poradził sobie zamykający serię Halvor Egner Granerud (124,5 m i szóste miejsce).
Na półmetku klasyfikacja była co najmniej zaskakująca. Prowadził Kobayashi przed Michaelem Hayboeckiem (129 m) i Timim Zajcem (130 m). Kubacki był 10., Zniszczoł 13., a Żyła 17. Pilch i Wąsek nie zakwalifikowali się do finału. I choć uśrednione pomiary wiatru wskazywały na sprawiedliwe warunki, to trudno było nie odnieść wrażenia, że to właśnie warunki w dużej mierze decydowały o kolejności w klasyfikacji.

Kubacki w górę klasyfikacji

Przed serią finałową zaczęło wiać jeszcze mocniej. Trzeba było czekać, ale w końcu wróciliśmy do skakania.
Po pierwszych 13 zawodnikach prowadził Markus Eisenbichler, który osiągnął imponujące 130 m. Żyła do jego wyniku nawet się nie zbliżył. Skoczył 116 m i po swoim skoku był dopiero piąty. Zapowiadało się na spadek, nawet do trzeciej dziesiątki.
Dość niespodziewanie dużo mocniejszym punktem polskiej ekipy był Zniszczoł. On w drugiej próbie poszybował 123,5 m i po swoim skoku był trzeci. Powodów do narzekania nie było.
Wreszcie świetnie spisał się też Kubacki. 126 m dało mu prowadzenie i mógł spokojnie czekać, co zrobią rywale. Miał pełne prawo liczyć na awans względem pierwszej serii. I tak też się działo, żaden z trzech kolejnych rywali go nie wyprzedził. Co zaskakujące, nie dał mu rady także Granerud (117,5 m), który zakończył tym samym wspaniałą serię 12 kolejnych konkursów na podium PŚ.
Kubackiego przeskoczył wreszcie Wellinger (125,5 m). Jak się okazało, Niemiec przypuścił atak na podium. Prowadził aż do skoku prowadzącego po pierwszej serii Kobayashiego. Ale i on nie dał rady, skoczył tylko 114 m!
Ostatecznie Wellinger wygrał przed Kobayashim i Danielem Tschofenigiem, dla którego to pierwsze w karierze miejsce na podium.
Kubacki był ostatecznie piąty, Zniszczoł 13., a Żyła 19. Lider PŚ Granerud zajął siódme miejsce.
Jeszcze na sobotę zaplanowano konkurs duetów. Jego start o godzinie 23 czasu polskiego.
Autor: pqv / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama