Transmisje z Pucharu Świata w skokach w TVN, Eurosporcie i w Eurosporcie Extra w Playerze

Rywalizacja tego dnia rozpoczęła się od kwalifikacji. I znów było dobrze - w czołowej szóstce uplasowali się Stoch (piąty) i Kubacki (szósty). Był to pierwszy przypadek w trwającym sezonie, kiedy to trzykrotny mistrz olimpijski pokonał lidera PŚ w punktowanej serii. Łącznie awans uzyskało pięciu z siedmiu Polaków. Odpadli Tomasz Pilch i Paweł Wąsek, któremu przytrafiła się dyskwalifikacja za rozpięty suwak w kombinezonie.

Duży pech Stocha

Niedzielny konkurs skoków w Engelbergu: relacja na żywo w eurosport.pl>>>

Jako pierwszy z Polaków w konkursie na belce usiadł Jakub Wolny. I zaskoczenia nie było, bo 27-latek od początku zimy jest zupełnie pogubiony. Tylko 105,5 m kazało mu zapomnieć o pierwszych punktach. Aleksander Zniszczoł spisał się lepiej, ale 119,5 m to również nie był wynik, który dawał nadzieję na czołową 30.

Trzeba było czekać na próby liderów Biało-Czerwonych. A było to oczekiwanie nerwowe, bo kiedy zbliżał się skok Stoch, na obiekcie wyraźnie pogorszyły się warunki. Kolejni zawodnicy lądowali dużo przed linią punktu K i na tym niedzielne zmagania kończyli. Nie poradził sobie też Ryoyu Kobayashi, a to był już naprawdę poważny sygnał, że po prostu skoczyć daleko się nie da.

I to się niestety potwierdziło. Stoch uzyskał tylko 117,5 m i klapnął zrezygnowany, nawet nie walcząc o telemark. Nadzieje rozbudzone w kwalifikacjach prysły.

Świetni Żyła i Kubacki

Do tego etapu dla Polaków wszystko układało się źle. Ale zmienić to postanowił Żyła. Piąty zawodnik klasyfikacji generalnej w świetnym stylu pofrunął na 139,5 m i był drugi z minimalną stratą do Manuela Fettnera (138).

Skaczący później Halvor Egner Granerud, Stefan Kraft i Anże Lanisek uzyskali po 135 m i byli blisko za prowadzącą dwójką.

I został tylko Kubacki, lider i dominator sezonu. Polak zrobił to, czego można było się spodziewać. Odleciał wszystkim. 141,5 m z doskonałym lądowaniem musiało oznaczać bardzo wyraźne prowadzenie. Był to skok praktycznie idealny, a los oddał Polakom to, co zabrał przy próbie Stocha - Kubacki jako jedyny skakał z wiatrem pod narty.

Na półmetku wyglądało to pięknie. 32-latek miał 6,7 punktu przewagi nad Fettnerem i 7,3 nad Żyłą. W czołówce byłby też Karl Geiger, ale nie ustało skoku na 140 m.

Potwierdzona dominacja

Do finału awansowało tylko dwóch Polaków, a że w pierwszej serii byli znakomici, to na ich próby przyszło poczekać.

Pierwszym naprawdę imponującym skokiem finału był ten w wykonaniu Geigera (136,5 m). Niemiec szybko zapomniał o upadku z pierwszej serii i miał nadzieję na wyraźną poprawę 16. miejsca na półmetku. To się udało, bo ostatecznie przebił się do czołowej 10.

Atak na podium przypuścił szósty po pierwszej serii Lanisek. 142 m mogło przestraszyć rywali. Granerud (137,5 m) nie dał rady. Kraft (130 m) m też nie.

Wyzwanie rzucone przez Słoweńca musiał podjąć zatem Żyła. 134 m to było trochę za mało. Był trzeci.

Laniska wyprzedził dopiero Fettner (138 m). Został tylko Kubacki. Dał radę! 135,5 m załatwiło sprawę. Znów wygrał. Austriaka wyprzedził o 3,2 pkt, Słoweńca o 6,7. Przewaga Kubackiego nad drugim w klasyfikacji generalnej PŚ Laniskiem urosła do 74 pkt.

Żyła był ostatecznie piąty i tę samą pozycję zajmuje w klasyfikacji generalnej.