Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Skoki narciarskie 2022/23. Stefan Horngacher za konkursami na igelicie. Jakie ma argumenty?

Emil Riisberg

31/03/2023, 10:25 GMT+2

Coraz więcej wskazuje na to, że w kolejnych latach kibice skoków narciarskich będą musieli nastawiać się na więcej konkursów Pucharu Świata rozgrywanych na igelicie. Trener reprezentacji Niemiec Stefan Horngacher widzi przyszłość tej dyscypliny w formie znanej z letniej rywalizacji, a nie na śniegu.

Foto: Eurosport

- Jak pokazuje teraźniejszość, jest coraz mniej śniegu i będzie go jeszcze mniej. Dlatego przyszłość skoków narciarskich widzę w igelicie, organizowane są już na wielu obiektach w czasie zimy konkursu na tym tworzywie. Zapewnia nam to przede wszystkim niezależność od aury. Musimy też mieć na uwadze ochronę środowiska naturalnego - powiedział 53-letni Austriak, który od marca 2016 roku do marca 2019 roku był selekcjonerem reprezentacji Polski, a obecnie szkoli niemieckich skoczków.

"Musimy szukać innowacji"

To nie pierwsza taka opinia trenera czołowej reprezentacji. W grudniu tamtego roku austriacki szkoleniowiec prowadzący norweską kadrę Alexander Stoeckl stwierdził, że skoki narciarskie "muszą się przeobrażać w kierunku sportu całorocznego".
- Żeby skoki się rozwijały i miały przyszłość, musimy porzucić myślenie, że to konkurencja zimowa. Na pewno bliżej nam do określenia sport ekstremalny, ale nie zimowy, bo musimy myśleć, by rozgrywać zawody, gdzie się da i kiedy się da, a nie tylko przez część roku - mówił Austriak w trakcie weekendowych konkursów Pucharu Świata w szwajcarskim Engelbergu, cytowany przez niemiecką agencję prasową DPA.
- Na nasze szczęście jest coś takiego jak igelit, którym możemy pokryć zeskok i nie potrzebujemy śniegu, by skakać na nartach. Bo jeśli zostaniemy wyłącznie przy śniegu, nie otworzymy się na nowe lokalizacje, to kiedyś jako dyscyplina z powodu braku zimy, co przecież może się zdarzyć, umrzemy - nawiązywał do zmian klimatycznych.
Jego zdaniem, skoki muszą się zmienić nie tylko w kwestii uniezależnienia od pogody. - Musimy szukać innowacji w wielu obszarach, szukać rozwiązań, formatów skrojonych bardziej pod telewizję - podkreślał.
Bieżący sezon zimowy skoczkowie zaczęli już na początku listopada w Wiśle. Wprawdzie jechali po torach lodowych, ale - inaczej niż w poprzednich latach - lądowali na igelicie. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) podejmowała decyzję o takim rozpoczęciu zimowego sezonu w czasie, gdy nie było oczywiste, iż będzie taka duża podwyższa cen energii.
- Jest to dla nas korzystne finansowo. Przy obecnych poziomie cen za energię elektryczną w życiu bym się nie podjął takiego zadania, produkcji śniegu, jak to czyniliśmy w poprzednich latach - tłumaczył wówczas dyrektor skoczni w Wiśle Malince Andrzej Wąsowicz.

Skoczkowie mniejszymi optymistami?

Sami zawodnicy byli w tej kwestii mocno podzieleni. - To poważne nieporozumienie. Sezon zimowy powinien bezdyskusyjnie odbywać się na śniegu, który jest najważniejszą częścią tego sportu - ocenił norweski zawodnik Johan Andre Forfang.
- Moim zdaniem nie trzeba było zaczynać sezonu w takim pośpiechu. To spory eksperyment - stwierdził z kolei Japończyk Ryoyu Kobayashi, który dwukrotnie wygrywał klasyfikację końcową cyklu.
Inaczej z pewnością sądzi Dawid Kubacki, który wygrywał w tym sezonie - pierwszy raz w karierze - oba konkursy w Wiśle. Do trzeciego skoczka bieżącego sezonu Pucharu świata już wcześniej przylgnęła łatka dominatora lata, który świetnie radzi sobie na igelicie - łącznie wygrał aż 14, najwięcej, konkursów Letniego Grand Prix.
Autor: lukl / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama