Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Powstał plan mamuciej skoczni w Polsce. Doradzał Kubacki, chwalił Stoch

Emil Riisberg

23/10/2021, 06:00 GMT+2

Skakanie na nartach po 240 czy 250 metrów w Polsce? Plan budowy pierwszej skoczni w kraju właśnie powstał. W Polskim Związku Narciarskim go widzieli. Przyznają zgodnie: niezłe cacko. Po chwili dodają: chwila, chwila, tylko po co?

Foto: Eurosport

Skoczkowie powtarzają, że lot na nartach to kilka sekund wolności. Na mamucie, jak mówi się o tych największych konstrukcjach, szybowanie jest wydłużone o jakieś dwie sekundy i trwa z siedem, może osiem sekund. Skacze się po 250 metrów i bije rekordy w oddaniu najdłuższego skoku. Polska takiej skoczni nie ma. Na świecie jest ich sześć, na poważnie lata się tylko na trzech.
W projekcie Dominika Pacholika wszystko wygląda efektownie. Pięć obiektów do skoków narciarskich, jeden większy od drugiego. Są czarno-białe zdjęcia z pomiarami, także kolorowa wizualizacja, na której dominuje gigantyczna skocznia.
Pomysł Dominika to coś więcej niż ten mamuci obiekt, jest on wręcz naszpikowany atrakcjami: a to najdłuższa ścianka wspinaczkowa, a to kolejka do zjazdu trasą skoczka narciarskiego, a to platformy widokowe, z których można podziwiać Pieniny, Beskid Sądecki i Tatry.

Mamut w Szczawnicy jak w Planicy

Pracę dyplomową "Centrum skoków narciarskich w Szczawnicy" na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej obronił pod koniec września na piątkę z wyróżnieniem. Po wszystkim uczelnia pochwaliła się światu, dodając, że Polska też może doczekać się mamuta.
- Praca nad projektem zajęła mi pół roku. W pierwszej kolejności analizowałem ukształtowanie terenu. Wspomagałem się profilem mamuciej skoczni w Planicy. Sprawdzałem, czy będzie pasował do przekroju terenu gdzieś w Polsce. Szukałem miejsc z tradycją skoków, gdzie kiedyś były małe skocznie. To nie jest tak, że "postawiliśmy" tę moją skocznię w środku lasu - zaznacza autor pracy, pasjonat skoków narciarskich.
Pacholik z promotorami szukali też takiego miejsca, które w projekcie zagospodarowania przestrzennego mają zapisy o usługach turystycznych i rekreacyjnych. Wybór padł na Szczawnicę, gdzie przed wojną znajdowała się 40-metrowa skocznia Jarmuta, a i plan zagospodarowania gminy Szczawnica w tym miejscu zezwala na usługi turystyczno-rekreacyjne.
Zrobił się rozgłos, rozdzwoniły się telefony, zaczęto cmokać z zachwytu nad pracą Dominika. Rozmawiali o niej także sami skoczkowie.
- Pracę konsultowaliśmy z Dawidem Kubackim, po jego korektach dodaliśmy do projektu wyciągi krzesełkowe na mniejsze skocznie i wieże trenerskie do każdego z obiektów. Widziałem, że projekt chwalił Kamil Stoch, chciałby, żeby coś takiego powstało. Cieszy mnie, że rozpoczęła się dyskusja na ten temat. Myślę, że Polsce potrzebny jest jeszcze jeden ośrodek narciarski. Może ktoś z Polskiego Związku Narciarskiego się tym zainteresuje - zastanawia się autor.

"Koncepcja, plan, marzenie"

Sprawdzamy w Szczawnicy, co sądzą o pomyśle. Wizualizacja przypadła do gustu, to na pewno. I na tym koniec. Pojawia się pierwszy problem.
- Ładna koncepcja, fajna, ale to marzenia. W zderzeniu z rzeczywistością jest to trudne do zrealizowania i pozostaje tylko koncepcją, planem, marzeniem - przyznaje bez ogródek burmistrz Szczawnicy Grzegorz Niezgoda.
Okazuje się, że teren, na jakim Dominik komputerowo "postawił" swój kompleks narciarski, od dawna jest zajęty. Znalazł się inwestor, który ma zamiar stworzyć tam, ale w rzeczywistości, dwie trasy narciarskie do zimowego szusowania, a latem wykorzystanych do spacerów widokowych. Do tego jakaś restauracja, kawiarnia, może bar, bo w planach o gastronomii też pomyślano.
- Procedujemy w tej lokalizacji od 2008 roku. Inwestor poczynił duże nakłady w związku ze skupywaniem terenów od właścicieli prywatnych. Projekt jest bardzo zaawansowany, na tyle, że trudno go wywrócić do góry nogami - przesądza burmistrz Szczawnicy.
Lokalizacja projektu absolwenta Politechniki Krakowskiej jest już więc nieaktualna.
Może jeśli nie Szczawnica dla mamuta, to jakiś inny zakątek Polski?

"Niegospodarność"

Tu pojawia się problem numer dwa.
- Owszem, widziałem ten projekt. Inwestycja pochłonęłaby potężne środki, a potrzeby na razie nie ma. To tylko dobry pomysł, projekt, ale nic więcej - stawia sprawę jasno Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Dalej już ze szczegółami tłumaczy powody swojej niechęci do wznoszenia mamuciej skoczni w Polsce.
- Mamy dwa duże kompleksy w Zakopanem i Szczyrku i nie ma potrzeby, żeby budować kolejny, w dodatku na terenie, gdzie nie ma tradycji. Stamtąd skoczków nie mamy, tam zainteresowania skokami nie ma. I jeszcze jedno. Na takiej skoczni się nie trenuje, ona służy tylko do przeprowadzenia zawodów i treningów dzień, dwa przed konkursem. Dla mnie to inicjatywa, która nie jest niezbędna - Tajner wylicza argumenty przeciw budowie takiego obiektu.
Zabawka w jego ocenie nie pierwszej potrzeby, ale na pewno kosztowna. Bardzo kosztowna.
- Ile? Trudno powiedzieć, ale patrząc, ile kosztowało wybudowanie dwóch skoczni w Pjongczangu czy Soczi na igrzyska olimpijskie, a były to kwoty przekraczające 300 milionów złotych, to sama skocznia mamucia pochłonęłaby na pewno nie mniej niż 200 milionów złotych - ocenia szef PZN.
Prezes Tajner przekonuje, że lepiej budować mniejsze obiekty i w miejscach z narciarską tradycją, gdzie jest klub, są trenerzy i gdzie będzie miał kto skakać.
- Tak, mamy też skocznie w Zagórzu czy Karpaczu, daleko od tych największych ośrodków, ale później gdy ktoś się stamtąd wybije, trafia do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku albo w Zakopanem, gdzie można się uczyć i szkolić dalej. Stamtąd wyróżniających zawodników powołujemy do kadr narodowych. Ten system dobrze nam funkcjonuje. Poza tym poza granicami kraju mamy obiekty w Austrii, Niemczech, Czechach czy Słowenii. Jesteśmy w stanie w ciągu sześciu-siedmiu godzin tam dojechać. Nie ma potrzeby budowania u nas kolejnego kompleksu - przyznaje, to o ostatnie zdanie podkreślając kolejny raz.
I na koniec zaznacza: - To byłaby niegospodarność.
Konkursy Pucharu Świata w sezonie 2021/2022 będzie można śledzić na antenie Eurosportu, w Player.pl, a także w TVN. Punktem kulminacyjnym sezonu będą Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Te również będą transmitowane przez grupę Discovery.
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama