Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Matti Nykaenen nie żyje. Wygrywał, pił i bił. Pięć żon, trzy wyroki

Emil Riisberg

04/02/2019, 12:23 GMT+1

Był mistrzem, który bił konkurencję na głowę, później powaliły go alkohol, depresja, cukrzyca i środki przeciwbólowe. Matti Nykaenen był wybitnym skoczkiem, ale i awanturnikiem.

Foto: Eurosport

Matti Nykaenen zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek. Miał 55 lat. Przyczyn śmierci nie podano.
- Jest jak Dr Jekyll i Mr Hyde. Kiedy jest trzeźwy, to najmilszy człowiek na ziemi. Gdy wypije, jest niebezpieczny i agresywny - podsumował swego czasu autor jego biografii Egon Theiner.
Książka trafiła do księgarń z tytułem "Pozdrowienia z piekła". Bo życie Nykaenena było piekłem, jakie zafundował sobie i swoim bliskim.
Pierwszy wyrok, za wyniesienie ze sklepu piwa i papierosów, dostał w 1986 roku. Miał 23 lata i już był legendą - mistrzem świata i mistrzem olimpijskim z Sarajewa. Wtedy do więzienia jeszcze nie trafił, zarobił grzywnę.
Dwa lata później Finowie kupowali znaczki z lecącym Nykaenenem. To za trzy złota olimpijskie w Calgary, wyczyn, którego nie dokonał wcześniej ani później żaden skoczek. Tak zaczynał się koniec wielkiego Mattiego.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata rządził czterokrotnie (1983, 1985, 1986, 1988), ale od 1990 roku nie zakwalifikował się do finałowej serii żadnego z konkursów, a zamiast na Turniej Czterech Skoczni, poleciał na Wyspy Kanaryjskie. Tam pocieszał się w objęciach butelek kolejnych mocnych trunków.
W mistrzostwach świata w Val di Fiemme (1991) na dużej skoczni był ostatni, ze średnią dał już sobie spokój.

Więcej kobiet niż jakikolwiek mężczyzna

Zachłysnął się sukcesami. - Miałem w życiu więcej kobiet niż jakikolwiek mężczyzna - chełpił się w swoim stylu.
Z czasem częściej chadzał do dyskotek niż na skocznię. Był arogancki, o konkurentach wypowiadał się źle albo wcale, bo jak sam przyznał, tylko kilku znał z imienia i nazwiska. Gdy popił, był agresywny. Wszczynał bójki. Gdy nie wystarczały mu pięści, chwytał za nóż. Olimpijskie medale przepił. Sprzedał je, gdy zaczęło mu brakować pieniędzy.
Złośliwi twierdzą, że jego awantury w czasie kariery i przede wszystkim po jej zakończeniu przebiły sportowe sukcesy. Nożem atakował żony, a miał ich pięć. Z jedną, Mervi Tapolą, rozwodził się dwukrotnie. Pierwszy raz w 2003, ostatni - w 2010 roku. Było o nich głośno. On był legendą skoków z problemami, ona spadkobierczynią fortuny, bo jej ojciec dorobił się na produkcji mięsa.

15 wniosków o rozwód

Matti i Mervi kochali się i nienawidzili. On ją bił, groził jej, ona go skarżyła, by za chwilę wycofywać zarzuty. Miarka przebrała się w święta Bożego Narodzenia 2009 roku. Nykaenen rzucił się na nią z nożem i miał dusić paskiem od szlafroka. Ona z ranami ciętymi rąk i głowy trafiła do szpitala, on został skazany za ciężkie uszkodzenie ciała żony na 16 miesięcy pozbawienia wolności. W tym samym miesiącu Tapola złożyła 15. (!) wniosek o rozwód.

To był kolejny wyrok dla Mattiego, bo parę lat wcześniej podczas urlopu mocno pijany zaatakował nożem 59-letniego mężczyznę. Za ciężkie uszkodzenie ciała sąd skazał go na 26 miesięcy więzienia. Mury więzienia opuścił warunkowo, w tym czasie znów pobił Mervi. Skończyło się na czterech miesiącach za kratami.

- Długo wydawało mi się, że więzienie to najgorsze miejsce, do którego może trafić człowiek. Z czasem zorientowałem się, że to niezły i darmowy hotel - wyznał raz Nykaenen.

Więzienie uratowało życie

Ale też docenił sam pobyt w więzieniu. - Uratował mnie, był dla mnie odrodzeniem. Wpłynął na mój duchowy rozwój. Nauczyłem się słów nowych piosenek, myślałem o nowym kierunku życia - przyznał w rozmowie z gazetą "Aamulehti".

Starał się wyjść na prostą. Został piosenkarzem, nagrał trzy płyty. Jedna z nich w Finlandii okazała się nawet złotą. Próbował swoich sił w polityce. Dorabiał jako kelner, a w pewnym momencie jako striptizer.

Żon miał pięć, ślubów sześć, a dzieci z tych związków troje. Z żadnym nie utrzymywał kontaktów. Wnuków też nie poznał.

Przed kilkoma tygodniami udzielił wywiadu dziennikowi "Ilty-Sanomat". - Naprawdę chciałbym zobaczyć moje wnuki, ale ich rodzice mi na to nie pozwalają - żalił się.

Był alkoholikiem, walczył z depresją, a rok temu dowiedział się, że ma cukrzycę.

- Najpierw bałem się jak diabli. Wiedziałem, że ta choroba może być śmiertelna, ale znalazłem właściwą równowagę: insulinę i moją energię. Miłość do życia wróciła - zapewniał.

Wrażliwy i niezrozumiany Matti Nykaenen

Na deskach teatru w Tampere 19 stycznia miała miejsce premiera przedstawienia o fińskim skoczku i awanturniku.

- Gdy tworzyłem w głowie jego postać, wyobraziłem sobie, że jest obrażonym na świat, zbuntowanym człowiekiem, bardzo wrażliwym, szczerym i zupełnie niezrozumianym - opowiadał później aktor Tatu Monttinen, odtwórca głównej roli.

W poniedziałek rano nie dowierzał, gdy wczytywał się w ekran telefonu i kolejne wiadomości o śmierci Nykaenena. - Jest mi okropnie smutno. Czuję się, jakbym stracił ukochaną osobę, chociaż nigdy jej nie spotkałem - cytują Monttinena fińskie media.

Matti Nykaenen był jednym z najwybitniejszych zawodników w historii skoków. Z igrzysk w Sarajewie (1984) i Calgary (1988) przywiózł pięć medali - cztery złote i srebrny.

W klasyfikacji wszech czasów z 46 wygranymi konkursami Pucharu Świata zajmuje drugie miejsce. Za Gregorem Schlierenzauerem (53), przed Adamem Małyszem (39).
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama