Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Jens Weissflog dla eurosport.pl. Kamil Stoch i Dawid Kubacki niezwykle utalentowani - Skoki narciarskie

Emil Riisberg

30/10/2021, 06:30 GMT+2

Jens Weissflog jest pod wielkim wrażeniem dokonań Kamila Stocha i Dawida Kubackiego. Niemiec, legenda skoków narciarskich, od samego początku nie miał wątpliwości, że obaj są w stanie odnosić sukcesy, choć w przypadku Kubackiego należało poczekać na nie nieco dłużej. – W pewnym momencie nastąpił jednak przełom – ocenił w rozmowie z Eurosportem.

Foto: Eurosport

Obfitującą w sukcesy karierę Weissflog zakończył w 1996 roku. Zarobione pieniądze postanowił zainwestować w branżę hotelarską, budując w rodzinnym Oberwiesenthal piękny obiekt, którym zarządza do dziś.
Nie oznacza to jednak rozbratu z ukochaną dyscypliną sportu. Trzykrotny mistrz olimpijski pełni rolę eksperta i komentatora telewizyjnego.

Docenia Stocha i Kubackiego

Karierom polskich skoczków Weissflog przygląda się od samego początku. Szczególnie ceni sobie talent Stocha i Kubackiego, którzy, podobnie jak on, poznali smak zwycięstwa w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni.
- Kamil jest typem zwycięzcy. Ma w sobie dar. Jeśli tylko będzie dalej tak pracował, z pewnością go nie straci. Zresztą jestem o niego spokojny. Nie trzeba martwić się o jego motywację, bo on ją po prostu ma - zauważył triumfator 33 konkursów w Pucharze Świata.
picture

Foto: Eurosport

Nieco więcej czasu na potwierdzenie swoich ponadprzeciętnych umiejętności potrzebował Kubacki.
- Na samym początku wszyscy o nim mówili, że jest utalentowany, ale za bardzo wyluzowany. Nie dysponował takim potencjałem jak Kamil, ale był wytrwały. W pewnym momencie nastąpił przełom, przekuł talent w zwycięstwa. Wszystko zaczęło się od Letniego Grand Prix, w którym poszło mu świetnie - podkreślił Weissflog.
- Czasem w głowie potrzeba zmiany, która sprawi, że jest się kimś więcej niż tylko utalentowanym zawodnikiem. Często wymaga to podpowiedzi ze strony kogoś, kto na wszystko patrzy z boku. To może być opinia, że jeśli dasz z siebie jeszcze trochę więcej, trafisz na szczyt. Dawidowi udało się zmienić w głowie nastawienie. Z czasem zdał sobie sprawę, na co go stać - tłumaczył.
Nie oznacza to jednak, że obaj polscy skoczkowie nie mają już nad czym pracować.
- Dawid i Kamil nie są w stanie odnosić sukcesów, jeśli jakaś rzecz nie jest dopracowana na sto procent. U nich wszystkie elementy muszą razem zagrać. U Kubackiego szczególnie imponuje wybicie i dynamika, ale widać też problem z przejściem w fazę lotu i techniką lotu – ocenił czterokrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni.

Potrzebował czasu, by uporać się z sukcesem

"Floh" (pchła) był jednym ze skoczków, którym udało się odnosić sukcesy zarówno w stylu równoległym, jak i V. W obu wywalczył po dwa olimpijskie medale (Sarajewo 1984, Lillehammer 1994). Gdy sięgał po dwa złote krążki w obecnej stolicy Bośni i Hercegowiny, miał ledwie 19 lat.
- Pierwszy udział w igrzyskach olimpijskich to dla sportowca największe wyzwanie. Zewsząd pojawiają się nowe bodźce, spotyka się wielu bardzo znanych ludzi, a i liczba kibiców była wówczas imponująca. To nie były łatwe konkursy. Walka na średniej skoczni kosztowała wiele sił. Wiał mocny wiatr, a wszystko, co działo się wokół – wywiady, kontrola antydopingowa, konferencje prasowe, ceremonia medalowa – było przytłaczające. Na normalnej skoczni wygrałem, a drugi był Matti Nykaenen. Na dużym obiekcie zamieniliśmy się miejscami – przypomniał wydarzenia sprzed 37 lat.
Oszałamiający sukces przyniósł Weissflogowi wielki rozgłos. Nie pomógł jednak w codziennym funkcjonowaniu i treningu.
- Nagle stałem się sławny w całej NRD. Gdziekolwiek nie poszedłem, byłem rozpoznawany. Dla młodego człowieka było to bardzo trudne, to była nowa sytuacja. Poza życiem sportowym pozostało mi niewiele prywatności. Nie mogłem już w spokoju wypić kawy czy piwa, na każdym kroku byłem obserwowany. A przecież, jak każdy młody człowiek, chciałem móc normalnie żyć – żalił się.

Zupełnie inne czasy

Niemiecki skoczek musiał nauczyć się funkcjonowania w nowych realiach, które kosztowały go słabszą dyspozycję w sezonach 1985/86 i 1986/87. Po nich wrócił na skocznię jeszcze mocniejszy.
- Musiałem stworzyć dla siebie nowe zasady. W tamtych czasach na skoczni nie było żadnych wygrodzonych obszarów, ochrony. Każdy widz mógł po prostu wejść, gdzie chciał. Kibice stali nawet koło stojaka na narty. Żeby móc się skoncentrować, trzeba było uciekać poza ten niezliczony tłum. Każdy z nas musiał znaleźć swoją receptę, stworzyć własne zasady - zaznaczył.
Być może nie byłoby to możliwe, gdyby nie wielka miłość do uprawianej dyscypliny. Skoki były wówczas całym jego życiem.
- Każdy powinien czerpać przyjemność ze swojej pracy. Tylko wtedy można osiągnąć sukces i samospełnienie. To podstawa. Nie mogłem przychodzić do pracy z nastawieniem, że dziś znowu pobyt na skoczni albo kolejny trening siłowy. Uprawianie naszej dyscypliny jest pracą, ale ze skakania można czerpać ogromną radość. Podróże, poznawanie nowych krajów, nowych hoteli. To wszystko moim zdaniem jest świetną sprawą. Daje niezwykłą wręcz motywację - zauważył Weissflog.
Konkursy Pucharu Świata (oprócz tych w Wiśle i Zakopanem) będzie można śledzić na antenie Eurosportu, w playerze.pl, a także w TVN. Punktem kulminacyjnym sezonu będą Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Te również będą transmitowane przez grupę Discovery.
tłumaczenie: Tomasz-Marcin Wrona
Autor: br/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama