Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Horngacher przed Turniejem Czterech Skoczni: my swoje zrobiliśmy

Emil Riisberg

29/12/2018, 11:13 GMT+1

Jak na dobrego szefa przystało Stefan Horngacher zdejmuje całą presję ze swoich zawodników i przenosi ją na rywali. Od Polaków nie wymaga podczas rozpoczynającego się w sobotę 67. Turnieju Czterech Skoczni konkretnych wyników. Chce, aby podtrzymali dobrą i równą formę z tego sezonu.

Foto: Eurosport

Austriak jest w sytuacji, w jakiej nie znalazł się żaden trener skoków narciarskich od pięciu lat i dwóch kolejnych wygranych Turniejów przez Gregora Schlierenzauera między 2011 i 2013 rokiem. Prowadzący wówczas utalentowanego Tyrolczyka Manuel Fettner walkę z historią przegrał i "Schlieriego" w 2014 roku doprowadził jedynie do ósmego miejsca w klasyfikacji generalnej cyklu. Teraz o trzeciego z rzędu Złotego Orła powalczy Kamil Stoch, od którego jednak szkoleniowiec nie wymaga żadnych konkretnych osiągnięć. Przynajmniej w wypowiedziach publicznych.

Na kompletnym luzie

Horngacher nic jako trener reprezentacji podczas TCS nie musi, co najwyżej może. On już swoje wszystkim w dwóch poprzednich latach udowodnił i ta właśnie pewność siebie bije ze wszystkich wywiadów, których pod koniec roku udziela. Zawodników nakręca pozytywnie, tylko po to, aby nie pojawiła się u nich nawet chwila zwątpienia. - Absolutnie nie zgadzam się z tym, że w Oberstdorfie można turniej przegrać. Przecież my wygraliśmy tę zabawę w dwóch poprzednich latach i do nadchodzącej edycji podchodzimy już na kompletnym luzie. Wiemy, że nie musimy wygrać, są inne kraje, które powinny pokazać więcej mocy - mówił szkoleniowiec Polaków w piątkowej rozmowie z Eurosportem.
Bieżący sezon jest przykładem tego, jak znakomitą pracę z Biało-Czerwonymi wykonuje Austriak. Jeżeli wyłączyć premierową rywalizację indywidualną w Wiśle, reprezentant Polski w ostatnim miesiącu, a nawet trochę dłużej, znajdował się na podium w każdym z konkursów. Zdarzyły się także dni, w których do czołowej trójki załapali się i Stoch, i Piotr Żyła (pierwszy konkurs w Ruce, drugi w Engelbergu). - Za nami bardzo dobry start sezonu, mamy dwóch zawodników, którzy prawie zawsze znajdowali się na podium. Dlatego przed pierwszym konkursem Turnieju jest w nas sporo spokoju - wyznał szef reprezentacji.

Stoch znów się budzi

Co zrozumiałe, Horngacher walczy z popadaniem w hurraoptymizm, ale w przypadku Stocha historia zdaje się zataczać koło. Znów tuż przed rozpoczęciem TCS przejawia symptomy optymalnej formy. Rozgrywane w trakcie świąt Bożego Narodzenia mistrzostwa Polski w Zakopanem udały mu się perfekcyjnie. Zdobył złoto, a nad drugim Dawidem Kubackim miał ponad 30 punktów przewagi. Oczekiwania opinii publicznej mogą więc rosnąć razem z formą trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Te trener kadry oczywiście tonuje, choć osiągnięcia Stocha komplementuje.
- Kamil podczas mistrzostw pokazał moc, ale robił to także przed świętami, jeszcze w trakcie treningów w Zakopanem. Faktem jest jednak, że skakał lepiej niż w Engelbergu. Jest dobrze przygotowany, zdrowy, więc wszystko układa się w jego przypadku możliwie najlepiej. Na mistrzostwach Polski sporo figli płatał wiatr, lecz Kamil skakał po prostu dobrze i radził sobie w każdych warunkach - tłumaczył.
Stoch i Horngacher walkę o trzeci z rzędu triumf w TCS rozpoczną od sobotnich kwalifikacji na Schattenbergschanze. Studio z zawodów na żywo w Eurosporcie od 16:15.
Autor: Z Oberstdorfu Michał Błażewicz / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama