Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

"Nie chcieliśmy, by powtórzyła się sytuacja Murańki". Słoweński działacz odpowiada na zarzuty skoczka

Emil Riisberg

14/12/2020, 08:33 GMT+1

Burza wokół słoweńskich skoków narciarskich zatacza coraz szersze kręgi. Kolejny rozdział tej historii napisał w niedzielę Jelko Gros, przewodniczący komitetu organizacyjnego mistrzostw świata w Planicy, którego do tablicy wywołał Timi Zajc. Zdaniem wyrzuconego z kadry zawodnika to właśnie Gros jest jednym z głównych winowajców słabych wyników skoczków z tego kraju. Sam zainteresowany się broni i

Foto: Eurosport

W miniony weekend na Letalnicy rozegrano mistrzostwa świata w lotach. Na piątek i sobotę zaplanowano rywalizację indywidualną, a niedziela stała pod znakiem walki drużynowej. Już pierwszy z tych dni okazał się fatalny dla gospodarzy.
Po pierwszych lotach okazało się, że żaden ze Słoweńców nie będzie liczył się w walce o czołowe lokaty, a frustracji nie potrafił ukryć Zajc. 20-latek opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym winą za słabe wyniki obarczył trenera Gorazda Bertoncelja.
Później wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Bertoncelj na polecenie szefa słoweńskich skoków Gorazda Pogorelcnika wyrzucił Zajca z reprezentacji, a krótko po tym sam zrezygnował ze stanowiska. Niepokorny skoczek ani myślał zostawiać sprawy i jeszcze w sobotę udzielił wywiadu jednej ze słoweńskich telewizji. Tym razem na celownik wziął Grosa. Twierdził, że póki on pracuje w słoweńskich skokach, sytuacja nie ulegnie poprawie.

Znają historię Klemensa Murańki

Przewodniczący komitetu organizacyjnego mistrzostw świata w Planicy nie zamierzał puszczać tych słów płazem. Z komentarzem zaczekał jednak do zakończenia imprezy na Letalnicy.
- Nie chciałem rozmawiać na ten temat w trakcie mistrzostw, które dla mnie, jako organizatora, były najważniejsze. Nie chciałem, by emocje tego chłopca wpłynęły na moją pracę. Słyszałem jednak co mówił o mnie w telewizji i mogę tylko powiedzieć, że jego ojciec nękał mnie tymi samym słowami. Wykorzystanie syna do wyrażenia własnych frustracji nie jest dobre - wypalił Gros w wywiadzie udzielonym portalowi siol.net.
Dodał, że Zajc chciał pójść własną drogą już dwa lata temu, chciał trenować indywidualnie, mieć własny sztab. - Rozmawiamy o Timim odkąd skończył 13 lat, ponieważ nie chcieliśmy, by powtórzyła się sytuacja Polaka Klemensa Murańki - powiedział, zwracając uwagę na problem wygórowanych ambicji rodziców i trenerów młodych supertalentów, które mają często negatywny wpływ na rozwój kariery skoczków.
Autor: pqv/TG / Źródło: eurosport.pl, Siol.net
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama