Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

24-letni Krzysztof Biegun zakończył karierę

Emil Riisberg

11/10/2018, 14:09 GMT+2

24 listopada 2013 roku, inauguracyjny konkurs zimowego Pucharu Świata w skokach narciarskich sensacyjnie wygrywa 19-letni wówczas zawodnik z Gilowic Krzysztof Biegun. Miał to być początek wielkiej kariery, takiej na miarę Adama Małysza. Niespełna pięć lat później wiadomo, że było to jedynie pobożne życzenie, a Biegun kończy właśnie karierę. - Krzysiek nie trenuje profesjonalnie i chodzi do pracy -

Foto: Eurosport

- Czy można było się tego spodziewać? Trudno powiedzieć, takie jest życie. Krzyśkowi długo trudno było załapać się do drużyny na Puchar Kontynentalny, gdzie skakać może tylko pięciu zawodników. Zawody w Hakubie były jego ostatnim startem - potwierdził Maciusiak.
Biegun rozstaje się ze skokami mając na koncie dwa medale mistrzostw świata juniorów (złoto i srebro drużynowo). Cała Polska usłyszała o nim po zwycięstwie w Pucharze Świata w Klingenthal. Od sensacyjnego triumfu minie niedługo pięć lat.

Tydzień na szczycie

Biegun jest jednym z ośmiu Polaków, którzy triumfowali w najważniejszych zawodach w skokach.
Pierwszą imprezę sezonu 2013/2014 zapamięta na długo. W Klingenthal karty rozdawał wiatr. Faworyci jeden po drugim lądowali na buli i nie potrafili nawet zbliżyć się do 142,5 m, które huknął Biegun, wykorzystując podmuch pod narty.
Po pierwszej rundzie Polak sensacyjnie prowadził, a już kilka minut później okazało się, że może zapisać sobie pierwsze w karierze zwycięstwo. Druga runda została odwołana.
Biegun włożył żółtą koszulkę lidera PŚ, a w Polsce rozgorzała dyskusja, czy doczekaliśmy się kolejnego Małysza, czy 19-latek może dołączyć do Kamila Stocha, który w tamtym okresie rozpoczynał szturm na światową czołówkę skoczków.

Brakowało wyników

Weryfikacja przyszła bardzo szybko. Biegun liderem był jeszcze tylko przez tydzień, a do czołowej 30 zawodów tej rangi wskoczył ledwie kilka razy. Później było już tylko gorzej i młody skoczek wypadł z pierwszej reprezentacji. Wyników wciąż brakowało, aż w końcu skoki zaczął łączyć z pracą zawodową.
Karierę próbował ratować jeszcze raz tego lata. Poleciał na zawody letniej Grand Prix do Hakuby i właśnie tam podjął decyzję, że narty rzuca na dobre.
Autor: pqv/TG / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama