Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Polska zbojkotowała spotkanie po zaproszeniu Rosji i Białorusi. "Mam obawy"

Krzysztof Zaborowski

Akt. 06/09/2023, 15:28 GMT+2

Polski Związek Piłki Siatkowej i cztery inne krajowe federacje zbojkotowały niedawny kongres Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej (CEV). Powód? Zaskakujące zaproszenie do udziału przedstawicieli Rosji i Białorusi. - Mam obawy, że to pierwszy krok do przywrócenia tych krajów do międzynarodowych rozgrywek, co byłoby straszne, wprost haniebne - mówi eurosport.pl prezes PZPS Sebastian Świderski.

“Wolałbym wygrać w walce”. Świderski nowym prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej

W sobotę PZPS wydał w mediach społecznościowych lakoniczny komunikat.
"Polska, Ukraina, Estonia, Litwa i Łotwa nie biorą udziału w kongresie Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej ze względu na obecność przedstawicieli Rosji i Białorusi" - napisano.
Tego samego dnia CEV na swojej stronie internetowej opublikował obszerny materiał o 44. zgromadzeniu ogólnym europejskiej federacji, które odbyło się w Brukseli. Można w nim między innymi przeczytać o dobrej kondycji finansowej CEV, a jej prezydent Aleksander Boricić pochwalił się w przemówieniu "imponującą transformacją", która dokonała się w organizacji pod jego kierownictwem od 2015 roku (75-letni Serb sprawuje właśnie drugą kadencję). Jego występ - jak zaznaczono - spotkał się z owacją na stojąco zebranych.

Nieprzeczytany list Ukraińców

Bojkot pięciu krajów w kongresie CEV postanowił przemilczeć. Także udział w nim przedstawicieli Rosji i Białorusi, zawieszonych niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie. Niedawno, w maju, europejska centrala podtrzymała zresztą zakaz rywalizacji klubów rosyjskich i białoruskich na arenie międzynarodowej.
Świderski nie ukrywa zdziwienia. - Rosja i Białoruś są zawieszone. Według statutu nie powinny brać udziału w kongresie, mieć prawo głosu. Na nasze pytanie, dlaczego te kraje zostały zaproszone przez CEV, co nas najbardziej zaskoczyło i zabolało, usłyszeliśmy, że to nie jest polityka, tylko sport. Brak jakiejkolwiek konstruktywnej, rzeczowej odpowiedzi ze strony europejskiej federacji tylko podgrzewał atmosferę - opowiada prezes PZPS w rozmowie z eurosport.pl.
- Nie pozostawało nam nic innego, jak zrezygnować z udziału, żeby zaprotestować przeciwko decyzji CEV. Rezygnacja była jednak pragmatycznie kontrolowana, bo przekazaliśmy swoje pełnomocnictwo Chorwacji w kluczowych głosowaniach dotyczących przyszłorocznych wyborów do władz europejskiej centrali - dodaje.
Według Świderskiego kilka innych krajów, między innymi te należące do Wysp Brytyjskich, Czechy i Finlandia, także rozważało wycofanie udziału w kongresie, ale ostatecznie pozostały.
- Strona ukraińska zastanawiała się z kolei, czy nie wziąć jednak udziału, żeby zabrać głos, powiedzieć, co o tym sądzi. Ostatecznie nie skorzystała z tego. Co gorsze, przedstawiciele tamtejszego związku zostawili list, którego nie pozwolono odczytać podczas zgromadzenia. To kolejny skandal - podkreśla szef polskiej siatkówki.
- Z tego, co słyszałem, kongres nie przebiegał w miłej atmosferze. Wygraliśmy jednak głosowanie dotyczące tego, kto może kandydować na funkcję prezydenta CEV - dodaje Świderski.
picture

Prezes PZPS Sebastian Świderski

Foto: Newspix

"Pan Boricić jest autokratą"

W czerwcu europejska federacja, konkretnie ścisłe kierownictwo Board of Administration, przygotowała dokument z wymogami, które potencjalny kandydat na szefa CEV powinien spełniać. Jeden z nich przykuł największą uwagę - ubiegający się o to stanowisko musi przynajmniej przez cztery lata zasiadać w zarządzie krajowych lub międzynarodowych federacji siatkówki. Wybory nowego prezesa i zarządu CEV zaplanowano na 24 sierpnia 2024 roku w Neapolu.
- Ten wymóg czterech lat wykluczał wielu potencjalnych kandydatów. Pamiętajmy, że na kontynencie odbyły się wybory w wielu krajowych związkach, są nowi prezesi, którzy mogą być zainteresowani startem w przyszłorocznych wyborach. W ten sposób grupa kandydatów ograniczała się w zasadzie do grona osób, które sprzyjają panu Boriciciowi. Nie mogliśmy się na to zgodzić - zaznacza Świderski, który dodaje, że kandydować nie zamierza. Wysunął kandydaturę Leszka Leo Wencla, członka zarządu PZPS i byłego siatkarza.
Świderski przyznaje, że nie widzi potrzeby, żeby rozmawiać na temat ostatnich wydarzeń z szefem europejskiej federacji.
- Usłyszeliśmy, co mieliśmy usłyszeć. Pan Boricić jest autokratą, więc trudno oczekiwać, żeby nagle zmienił zdanie. Czekamy na ruch CEV, my też robimy swoje. Mam nadzieję, że przyszłoroczne wybory odbędą się w demokratycznej atmosferze, bo na pewno ten temat jeszcze wróci - dodaje.
Czy niespodziewany powrót rosyjskich i białoruskich przedstawicieli zwiastuje też powrót drużyn z tych krajów na siatkarskie parkiety?
- Trudne pytanie. Nie wiem, co obecne władze CEV miały na myśli, zapraszając Rosję i Białoruś na ten kongres. Może była to próba sprawdzenia przez światową federację (prezydent FIVB Ary Graca gościł w Brukseli - red.), jaki będzie odzew? - zastanawia się Świderski.
- Mam obawy, że to pierwszy krok do przywrócenia tych krajów do międzynarodowych rozgrywek na różnych szczeblach, co byłoby straszne, wprost haniebne. Wojna nadal trwa, dlatego nie chcemy do tego dopuścić. Będziemy o to walczyć - zapewnia.
W czerwcu Komitet Wykonawczy FIVB utrzymał decyzję o wykluczeniu Rosji i Białorusi ze wszystkich rozgrywek. Do tego reprezentacje obu państw zniknęły ze światowych rankingów.
(kz/twis)
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama