Policja zajęła się sprawą Darii Gładyr, córki znanego siatkarza Aluronu, która miała być prześladowana w warszawskim liceum

Jurij Gładyr podziękował za wsparcie i podjęcie działań w sprawie hejtu, którego ofiarą miała paść w jednej z warszawskich szkół jego córka. - Postanowiliśmy to nagłośnić, iść do końca, żeby udowodnić naszemu dziecku, że sprawiedliwość istnieje na tym świecie - mówi zawodnik. Po ostatnich publikacjach sprawą zajęła się policja. Skomentował ją ukraiński minister spraw zagranicznych.

JSW Jastrzębski Węgiel i Aluron CMC Warta Zawiercie w półfinale Ligi Mistrzów

Źródło wideo: Newspix

Pochodzący z Ukrainy Gładyr, obecnie gracz czołowego klubu PlusLigi Aluronu CMC Warta Zawiercie, w polskich klubach występuje już w sumie przez kilkanaście sezonów. Od 2013 roku ma polskie obywatelstwo.
Jego córka Daria ma 15 lat. Ofiarą hejtu ze strony rówieśników miała paść podczas nauki w stołecznym liceum Towarzystwa Edukacyjnego Vizja. Artykuł w tej sprawie opublikował w sobotę Przegląd Sportowy Onet.
Czytamy w nim, że córka siatkarza była obrażana od października w bardzo wulgarny sposób w formie "głosówek" (tzw. głosówka to potoczna nazwa dla krótkiej wiadomości głosowej, nagrywanej i wysyłanej za pomocą komunikatorów internetowych lub platform społecznościowych - przyp. red).
Rodzina twierdzi, że szkoła sprawę zbagatelizowała i nie podjęła odpowiednich działań. Co więcej, władze placówki podjęły decyzję o skreśleniu 15-latki z listy uczniów, co miało jeszcze pogorszyć stan emocjonalny dziewczyny.

Pierwsze czynności i komentarz ukraińskiego ministra

Według informacji serwisu dyrekcja sprawę zgłosiła na policję. Zrobiła to jednak dopiero pod koniec listopada. Tuż po publikacji artykułu 15-latka oraz jej matka zostały poproszone o pojawienie się w komendzie stołecznej.
- Dzisiaj odbyły się już pierwsze czynności procesowe, zarówno z udziałem małoletniej, jak i matki. Czekamy teraz na dalszy rozwój wydarzeń i liczymy na ukaranie sprawców tych czynów - przekazał w sobotę PS Onet zaangażowany w obronę Darii radca prawny dr Mateusz Mickiewicz.
Sprawa mocno rozgrzała opinię publiczną. Skomentował ją między innymi ukraiński minister spraw zagranicznych.
"Szkoda, że trzeba wracać do spraw haniebnego traktowania Ukraińców w Polsce. Ale takie podejście, jak do Darii, jest absolutnie nie do przyjęcia" - napisał w mediach społecznościowych Andrij Sybiha. Dodał, że poruszył tę kwestię w rozmowie ze swoim polskim odpowiednikiem Radosławem Sikorskim.

Siatkarz dziękuje za reakcje. "Postanowiliśmy iść do końca"

Rozwój wypadków spoza kraju śledził ojciec dziewczyny, który przebywał w ostatnich dniach na Klubowych Mistrzostwach Świata. Po niedzielnym spotkaniu o brązowy medal wygranym przez polski zespół siatkarz odniósł się do sprawy przed kamerami Polsatu Sport.
- Bardzo chciałem podziękować wszystkim ludziom, którzy są w to zaangażowani i to naświetlili. Dużo takich rzeczy się dzieje, ale nikt tego nie mówi. My postanowiliśmy to nagłośnić, iść do końca, żeby udowodnić naszemu dziecku, że sprawiedliwość istnieje na tym świecie. Mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec tych ludzi - przekazał.
picture

Jurij Gładyr jest obecnie siatkarzem Aluronu CMC Warty Zawiercie

Foto: Newspix

Pytania do szkoły i brak odpowiedzi

Eurosport.pl dwukrotnie w ostatnich dniach wysłał do liceum Towarzystwa Edukacyjnego Vizja zestaw 19 pytań odnośnie sprawy. Dotyczą one m.in. odpowiedzialności szkoły za reakcję na przemoc rówieśniczą (hejt i groźby) oraz legalności, rzetelności i etyki jej działań w sprawie uczennic. Zapytaliśmy również, czy liceum działało również zgodnie z prawem i własnymi wartościami, oraz czy placówka nie przeniosła odpowiedzialności z agresorów na osobę pokrzywdzoną.
Jak do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Stanowisko w związku z wydarzeniami przedstawiła wcześniej Przeglądowi Sportowemu Onet jedynie prezes zarządu TE Vizja Marzena Godlewska. Oto ono:
 "Organ prowadzący szkołę oraz szkoła nie komentują indywidualnych sytuacji dotyczących uczniów, aby chronić ich dobro i prywatność. Możemy natomiast potwierdzić, że każde zgłoszenie dotyczące przemocy słownej lub hejtu traktujemy bardzo poważnie. Nasza szkoła działa zgodnie ze standardami bezpieczeństwa, reaguje na wszystkie sygnały i współpracuje z rodzicami oraz odpowiednimi specjalistami, aby zapewnić uczniom wsparcie i ochronę. Działamy m.in. w oparciu o statut i regulamin placówki, przyjęte Standardy Ochrony Małoletnich obowiązujące na podstawie ustawy z dnia 28 lipca 2023 r. ("Lex Kamilek") oraz wewnętrzne procedury bezpieczeństwa.
Oczywiście bardzo chętnie spotkamy się, by porozmawiać o naszych procedurach bezpieczeństwa, ale nie możemy udzielać żadnych informacji chronionych i wrażliwych na temat zdarzeń związanych z bezpieczeństwem małoletnich, które mogłyby prowadzić do ich identyfikacji i naruszać ich prawa. Jako instytucje działające na rzecz oświaty i wychowania mamy obowiązek chronić dobro dziecka i jego dane, nawet za wyraźną zgodą rodziców czy opiekunów prawnych nie możemy komentować żadnych prywatnych spraw uczniów".
(TG)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama