PGE Projekt odpadł w ćwierćifnale Ligi Mistrzów po spotkaniach z Halkbankiem Ankara. Kto zagra w Łodzi?
To nie miało tak wyglądać. Siatkarze PGE Projektu Warszawa odrobili straty z pierwszego meczu ćwierćfinałowego Ligi Mistrzów w Ankarze, ale ostatecznie w tzw. złotym secie przegrali z Halkbankiem 12:15 i nie zagrają w turnieju finałowym w Łodzi. Zespół ze stolicy może być bardzo rozczarowany, bo był zdecydowanym faworytem rywalizacji z turecką ekipą.
Projekt Warszawa - Halkbank w meczu rewanżowym ćwierćfinału Ligi Mistrzów siatkarzy
Źródło wideo: Eurosport
Siatkarze z Warszawy kapitalnie prezentowali się w fazie grupowej, gdzie byli najlepszym zespołem całych rozgrywek. To nie dało im jednak żadnej przewagi.
Wiadomo było, że w ćwierćfinale zmierzą się ze zwycięzcą rywalizacji dwóch świetnych ekip: Power Volley Milano oraz Halkbank Ankara. Ostatecznie po niesamowitej walce to Turcy awansowali, a decydował tzw. złoty set - w Ankarze było 3:1 dla Halkbanku, a w Mediolanie 3:1 dla Power Volleya. Eksperci byli zgodni, trudniejszego rywala PGE Projekt na tym etapie zmagań nie mógł sobie wyobrazić.
Niestety, starcie w Turcji całkowicie nie ułożyło się po myśli polskiej ekipy i zakończyło przegraną 1:3.
To oznaczało, że prowadzonym przez znanego z pracy w Zawierciu Igora Kolakovicia siatkarzom Halkbanku do awansu do finałowej czwórki wystarczały tylko dwa wygrane sety. Podopieczni trenera Piotra Grabana, by mieć szansę na półfinał, musieli zwyciężyć 3:0 lub 3:1. Gdyby to się udało, decydowałby "złoty set".
emocje aż buzowały
Wielka stawka nie stremowała gospodarzy, którzy od początku grali pewnie. Dobrze funkcjonowały wszystkie elementy. Set wydawał się być pod ich kontrolą (16:11), ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął Joandry Leal. Słynny brazylijski przyjmujący kubańskiego pochodzenia świetnie serwował i wtedy ekipa z Ankary odrabiała straty (16:14).
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/03/19/image-28791b2e-d79a-4ead-b15e-f61cf4fb41e8-85-2560-1440.jpeg)
Tobias Brand w jednej z kapitalnych akcji
Foto: Newspix
Emocje udzielały się obu zespołom. Pod siatką co chwilę dochodziło do spięć. Sędzia meczu Vladimir Simonović musiał ostrzegać zawodników przed kolejnymi słownymi przepychankami. Niezwykle aktywny i podrażniony był Artur Szalpuk. Przyjmujący Projektu atakował z wielkim zaangażowaniem i skutecznością. Końcówka była jego popisem. W pierwszej odsłonie zdobył pięć punktów, siedem dołożył srebrny medalista z Paryża Bartłomiej Bołądź, a stołeczny zespół wygrał 25:20.
Druga partia wyglądała podobnie. Miejscowi byli bardzo skupieni i widać było, że nie zamierzają odpuścić rywalom. Nadal świetnie prezentowali się Szalpuk i Bołądź, a do ich poziomu dostosował się Tobias Brand. Niemiecki przyjmujący Projektu kończył niezwykle trudne akcje i fantastycznie grał w defensywie. Wynik 25:19 mówił wszystko o przebiegu tej partii.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/03/19/4111212-83361888-2560-1440.jpg)
Projekt Warszawa - Halkbank w meczu rewanżowym ćwierćfinału Ligi Mistrzów siatkarzy
Źródło wideo: Eurosport
Trzeci set niewiele zmienił na parkiecie. Gospodarze byli rozpędzeni. Ponownie pokazali, że są zdecydowanie lepszym zespołem. Wygrali równie pewnie, 25:20. Doprowadzili zatem do upragnionego "złotego seta", a więc partii rozgrywanej na zasadach tie-break, do 15 zwycięskich punktów.
Weterani pokonali Projekt
W nim w końcu można było zobaczyć, jak mocno denerwują się zawodnicy Projektu. Zaczęli popełniać błędy, których wcześniej nie było. Zupełnie niezrozumiała była pomyłka w ustawieniu. Halkbank prowadził 7:4. Można było odnieść wrażenie, że zawodnicy z Ankary przyjechali do stolicy właśnie po to, aby pokazać pełnię umiejętności w "złotym secie". To była zupełnie inna ekipa niż w pierwszych trzech setach. Wygrywali już 11:7. Wspaniale prezentował się 37-letni Leal, który kończył praktycznie każdą akcję (8:12). Projekt nie rezygnował. Po punkcie Bołądzia było tylko 10:12.
Niestety, za chwilę to właśnie Bołądź pomylił się w ataku, a potem na serwisie i było po wszystkim. Decydujący punkt (15:12) zdobył utytułowany holenderski przyjmujący Dick Kooy.
Turniej finałowy z udziałem czterech najlepszych zespołów, do którego Europejska Konfederacja Siatkówki (CEV) postanowiła wrócić od tego sezonu, zostanie rozegrany w dniach 16-18 maja w Łodzi.
W najlepszej czwórce jest Aluron CMS Warta. Ekipa z Zawiercia nie dała szans w dwumeczu niemieckiemu SVG Luneburg. W półfinale podopieczni Michała Winiarskiego mogą zagrać z Jastrzębskim Węglem. Mistrzowie kraju w środę o godz. 20.30 zmierzą się z Olympiakosem. W pierwszym starciu sensacyjnie przegrali 2:3, mimo że prowadzili w Pireusie już 2:0.
Półfinałowym rywalem Halkbanku będzie włoska drużyna - zwycięzca rywalizacji Sir Sicoma Perugia (jej zawodnikami są Kamil Semeniuk i Łukasz Usowicz) z Vero Volley Monza. Pierwsze spotkanie wygrała ekipa z Perugii 3:1. Rewanż zostanie rozegrany w czwartek.
Wyniki:
wtorek, 18 marca:
Aluron CM Warta Zawiercie - SVG Luneburg 3:1
środa, 19 marca:
PGE Projekt Warszawa - Halkbank Ankara 3:0 (25:20, 25:19, 25:20) i złoty set 12:15 - awans Halkbank
Jastrzębski Węgiel - Olympiakos (godz. 20.30)
Jastrzębski Węgiel - Olympiakos (godz. 20.30)
czwartek, 20 marca:
Sir Sicoma Perugia - Vero Volley Monza (godz. 20.30)
Wyniki pierwszych meczów ćwierćfinałowych:
12 marca, środa:
Halkbank Ankara - PGE Projekt Warszawa 3:1 (25:20, 22:25, 25:15, 25:18)
Olympiakos Pireus - JSW Jastrzębski Węgiel 3:2 (20:25, 21:25, 25:14, 25:20, 15:12)
Halkbank Ankara - PGE Projekt Warszawa 3:1 (25:20, 22:25, 25:15, 25:18)
Olympiakos Pireus - JSW Jastrzębski Węgiel 3:2 (20:25, 21:25, 25:14, 25:20, 15:12)
11 marca, wtorek:
SVG Luneburg – Aluron CM Warta Zawiercie 0:3 (15:25, 21:25, 14:25)
Vero Volley Monza - Sir Sicoma Perugia 1:3 (25:19, 16:25, 17:25, 25:27)
SVG Luneburg – Aluron CM Warta Zawiercie 0:3 (15:25, 21:25, 14:25)
Vero Volley Monza - Sir Sicoma Perugia 1:3 (25:19, 16:25, 17:25, 25:27)
(Srogi/po)
Powiązane tematy
Reklama
Reklama
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/09/04/image-61aee251-2c89-4159-acfd-4dd7d62d2be0-68-310-310.jpeg)