Brazylijscy siatkarze zaskoczeni po awansie na igrzyska. Trener trzymał to w tajemnicy

Brazylijczycy do samego końca zawodów rozgrywanych w Rio de Janeiro musieli walczyć o drugie miejsce w grupie premiowane awansem na igrzyska. Pierwsze już wcześniej niespodziewanie zapewnili sobie Niemcy prowadzeni przez trenera Michała Winiarskiego, wygrywając sześć kolejnych meczów. Tymczasem gospodarze turnieju w ostatniej kolejce pokonali reprezentację Włoch 3:2, nie wiedząc jeszcze, że do Paryża wybiorą się już z nowym szkoleniowcem.

O zamiarze rozstania z kadrą narodową przez Dal Zotto przed tym spotkaniem wiedziało niewielu, jak jego rodzina czy prezes Brazylijskiej Konfederacji Piłki Siatkowej (CBV) Radames Lattari. Trener do końca trzymał to w tajemnicy przez drużyną, by nie zaburzyć jej koncentracji.

- Podjąłem tę decyzję w tym tygodniu po rozmowie z żoną. Czas zrobić sobie przerwę. Jest to podyktowane względami rodzinnymi. Do tego dochodzą jeszcze kwestie zdrowotne po tym, co przeszedłem w 2021 roku. Zawodnicy i sztab szkoleniowy jeszcze o tym nie wiedzą, porozmawiam z nimi w szatni. Odchodzę z kadry narodowej, ale nie porzucam siatkówki, która jest moim życiem od 50 lat - oznajmił 63-letni szkoleniowiec po zwycięstwie z Włochami.

Trener Brazylii przystępował do turnieju kwalifikacyjnego pod dużą presją po nieudanej Lidze Narodów. Prowadzony przez niego zespół odpadł wówczas już w ćwierćfinale, przegrywając z Polską 0:3. W rywalizacji o bilet do Paryża wykonał już zadanie, ale jak sam stwierdził, wynik nie mógł zmienić jego decyzji.

Dal Zotto prowadził brazylijską reprezentację od 2017 roku, kiedy to zastąpił na stanowisku Bernardo Rezende. Jego następca nie został jeszcze wybrany.

(jac/TG)