Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle świętuje zdobycie Ligi Mistrzów. Przejazd "Zaksobusem" ulicami miasta

Emil Riisberg

24/05/2022, 13:05 GMT+2

Wielkie świętowanie w Kędzierzynie-Koźlu. Siatkarze ZAKSY wsiedli w specjalny Zaksobus i wyjechali na ulice miasta, by wspólnie z kibicami cieszyć się z drugiej z rzędu wygranej w Lidze Mistrzów.

Foto: Eurosport

W niedzielny wieczór Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz drugi z rzędu wygrała Ligę Mistrzów. W finale znów pokonała włoski Trentino Itas 3:0.
Samolot z triumfatorami wylądował w Katowicach w poniedziałek kilkanaście minut po godzinie 12. Już na lotnisku na zawodników czekała grupa kibiców. W większej liczbie fani zgromadzili się pod halą Azoty, gdzie podziękowali siatkarzom i sztabowi za wspaniałą grę.
Na wtorek zaplanowano mistrzowską paradę, podczas której zwycięzcy przejadą otwartym autokarem ulicami miasta i spotkają się z kibicami.

"Łapało za serce, za gardło"

- Powoli dochodzi do mnie świadomość tego, co drużyna zrobiła w tym roku. Nie ukrywam, dwie powtórki meczu z Trentino już za mną, więc mogłem na spokojnie w zaciszu domowym obejrzeć i przeanalizować, jak to wyglądało ze strony kibica. Widząc naprawdę dużą grupę kibiców, nie tylko z Kędzierzyna, ale z różnych stron Polski czy świata, to łapało za serce, za gardło - stwierdził w rozmowie z reporterem TVN24 Kamil Semeniuk, MVP finałowego spotkania.
ZAKSA została pierwszą polską drużyną, która obroniła tytuł w Lidze Mistrzów i dołączyła do wąskiego grona klubów w Europie, którym udała się ta sztuka. To zwieńczenie znakomitego sezonu, bo wcześniej drużyna prowadzona przez Gheorghe Cretu zdobyła dublet - Puchar Polski i mistrzostwo kraju.
Nie można zapominać, że po sezonie 2020/21 ekipa z Kędzierzyna-Koźla została osłabiona. Odszedł przede wszystko architekt poprzedniego sukcesu trener Nikola Grbić, rozgrywający Benjamin Toniutti dołączył do Jastrzębskiego Węgla, a libero Paweł Zatorski i środkowy Jakub Kochanowski wzmocnili Asseco Resovię Rzeszów.
- Na początku byliśmy drużyną, która nie zna swojego potencjału, nie wie, czy stać ją na granie o najwyższe cele, a sezon skończyliśmy ze wszystkimi najważniejszymi trofeami. Coś niesamowitego i do teraz ciężko uwierzyć - ocenił rozgrywający Marcin Janusz.
- Na chłodno, gdy człowiek zaczyna się już z tym oswajać, to emocje opadają, natomiast wystarczy włączyć sobie powtórkę tego meczu i człowiek znowu zaczyna przeżywać to nawet bardziej niż na boisku - skwitował środkowy Krzysztof Rejno.
Autor: lukl/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama