Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Trener Polaków Heynen: brąz? Nie, dziękuję

Emil Riisberg

25/09/2018, 12:17 GMT+2

Trener reprezentacji polski siatkarzy to ambitny człowiek. Brązowy medal mistrzostw świata wcale go nie zadowoli. - Znacie mnie, uwielbiam ryzyko - przyznał Vital Heynen.

Foto: Eurosport

Reprezentacja Polski dotarła we wtorek do Turynu, gdzie od czwartku będzie rywalizować w dalszej części mistrzostw. Polacy zmierzą się ze współgospodarzami turnieju Włochami i reprezentacją Serbii.
Na pytanie, czy wziąłby w ciemno brązowy medal, odparł bez wahania: - Znacie mnie, uwielbiam ryzyko. Jeśli oferta dotyczyłaby złota lub srebra, tobym skorzystał, ale brąz? Nie, dziękuję. Jestem bardzo ciekawy i chcę sprawdzić, w jakim miejscu jesteśmy, jak dobrze przepracowałem z zespołem ten rok.

Zadowolony z terminarza

Nie krył zadowolenia, że jego podopieczni włączą się do gry dopiero w czwartek, dzięki czemu będą mieli jeszcze jeden dzień na odpoczynek. - Przyda się, zwłaszcza że poniedziałek spędziliśmy w podróży do Turynu. Uważam, że to prawidłowe, iż terminarz ułożono tak, aby ekipy, które zajęły pierwsze miejsce w grupie i musiały dopiero dotrzeć do Włoch, zaczynały grać dzień później – ocenił.
Jak dodał, przed najbliższymi spotkaniami najważniejszy będzie nie trening w hali, ale odpoczynek. - Zawodnicy muszą mieć świeże umysły. Dlatego ważne będzie, by jak najwięcej leżeli, spali i rozmawiali z żonami lub dziećmi - zapowiedział.

Będzie trudniej

Pierwszymi rywalami Polaków, w kolejnej fazie rozgrywek, będzie reprezentacja Serbii, z którą podopieczni Heynena gładko zwyciężyli w niedzielnym meczu 3:0, tym samym zapewniając sobie awans do czołowej szóstki.
Jednak szkoleniowiec reprezentacji Polski ma świadomość, że czwartkowy pojedynek będzie zupełnie inaczej wyglądał: - Oczywiście, że nasz kolejny mecz z Serbami będzie trudniejszy. Poprzednio oni chcieli wygrać, ale też mieli z tyłu głowy, że nie muszą, a to wpływa na grę. My z kolei mieliśmy wiele asów i bardzo mało błędów w zagrywce. To były naprawdę groźne serwisy. Rywale zaliczyli zaś tylko jednego asa. Po naszej stronie było też w ogóle mało błędów własnych.
Autor: wż/twis / Źródło: PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama