Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Siatkówka. Polska - USA mecz: wynik i relacja - Liga Narodów 2022

Emil Riisberg

26/06/2022, 15:39 GMT+2

Polska pokonała USA 3:1 w meczu Ligi Narodów. Polscy siatkarze zaczęli bardzo źle, ale z czasem rozkręcili się, odrobili stratę i przechylili szale na swoją korzyść. To ich siódme zwycięstwo w tych rozgrywkach.

Foto: Eurosport

Amerykanie byli ostatnim rywalem Polaków w bułgarskiej części turnieju. Wyzwaniem ostatnim i najpoważniejszym, o drugie miejsce w tabeli Ligi Narodów.
W Sofii Biało-Czerwoni dotąd tylko wygrywali. Rozłożyli Brazylię, później Kanadę i Australię. Trzy mecze, tylko jeden stracony set z przebudowywaną drużyną Canarinhos. Uwzględniając całe rozgrywki, na polski zespół sposób znaleźli jedynie Włosi, mistrzowie Europy. Imponująco. Chciało się kontynuacji passy.

Świetny początek Polaków, później rządzili Amerykanie

Od początku w niedzielę błyszczał skuteczny Kamil Semeniuk, a gdy pojedynczym blokiem popisał się kapitan Bartosz Kurek, zrobiło się 5:1. Perfekcyjny początek. Zanosiło się na kolejny koncert Polaków. Ale przeciwnicy nie zamierzali czekać do drugiego seta, żeby się odgryźć.
Mieli Aarona Russella, który posłał kilka bomb serwisowych. Doszły do tego błędy Polaków, m.in. atak Kurka w aut, i mecz rozpoczął się od nowa – 9:9.
Siatkarze Nikoli Grbicia mnożyli pomyłki. A to zmarnowany serwis, a to atak w siatkę. Amerykanie skwapliwie to wykorzystali. W końcu odjechali nam, wyszli na prowadzenie 15:13 i nie zamierzali na tym poprzestać. To był moment, kiedy przejęli inicjatywę. Wciąż wywierali presję potężną zagrywką, wykorzystując szwankujące przyjęcie po polskiej stronie.
Pełna kontrola, pierwsza partia dla Amerykanów 25:21.

Polacy odrobili straty

Należało poprawić przyjęcie i samemu odrzucić rywali od siatki po zagrywce. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Owszem zaczęło się od asa serwisowego Aleksandra Śliwki, ale to były miłe złego początki.
Zagrywkę popsuli kolejno Mateusz Bieniek, Kurek oraz Jakub Kochanowski. Tymczasem Amerykanie grali swoje. Bardzo szybko w ataku, ich kontry były ekspresowe, a nasze zagrywki, jeśli już trafiły w boisko, nie robiły na nich wrażenia. U rywali pierwsze skrzypce grali Torey Defalco i Russell. 14:11, 17:13...
Wydawało się, że Amerykanie mają wszystko pod kontrolą. Polacy w porę się przebudzili. Nakręciła ich chyba długa dyskusja z sędziami o jedną akcję. W końcu trener Grbić poprosił o przerwę. Po niej Biało-Czerwoni odrobili cztery punkty straty. Kurek huknął po skosie, Śliwka popisał się asem, Semeniuk popisowo obił amerykański blok, a Jeffrey Jendryk posłał piłkę w aut. 17:17!
Udało się przezwyciężyć zapaść, Amerykanie też okazali się ludźmi, mylili się. Kochanowski zablokował, nakręcony dotąd Russell zaatakował w aut i za chwilę Polacy mieli pierwszą piłkę setową.
Udało się za drugim razem! 1:1 w całym meczu.

Amerykanie odjechali, Polacy się podnieśli

Kolejna partia od pierwszej piłki była bardziej wyrównana. Punkt za punkt, błąd za błąd. Dopiero w połowie seta zarysowała się przewaga - niestety - Amerykanów. Trzy punkty przewagi, przerwa techniczna, podczas której trener Polaków prosił o wykasowanie z głów nieudanych akcji. Nic z tego. Rywale zdobyli dwa kolejne punkty i prowadzili już 14:9. Dużo.
Nie do odrobienia? Biało-Czerwoni szybko się pozbierali. Zdobyli pięć punktów z rzędu (trzy pomyłki Russella). Znów był remis 15:15!
Wielkie emocje i ponownie walka błąd za błąd. Finisz należał do Polaków. Amerykanie mieli nawet piłkę setową, ale nic z tego. Skuteczny Semeniuk, potężny serwis Kurka, a na koniec pomyłka Russella. Wielka radość u Biało-Czerwonych. Ważny moment, ważne setowe zwycięstwo.

Ważny punkt zdopingował Polaków

Rywale szybko odskoczyli w kolejnej partii, bo zagrywkę zepsuli Bieniek i Kurek. Kolegów do pobudki udanym asem serwisowym wezwał Semeniuk. Decydująca dla losów seta i spotkania okazała się akcja na 10:10, zakończona polskim blokiem. Wymiana, heroiczna i wycieńczająca, trwała 35 s. Polacy zachowali zimną krew, nerwy mieli ze stali. Po zdobyciu punktu szaleli z radości. Ręce podniesione w geście triumfu, euforia na twarzach. Wyglądali na pewnych siebie, jakby nic i nikt nie byłoby ich w stanie w niedzielę pokonać.
Za moment Kurek obił amerykański blok, a za ciosem poszedł Kochanowski, który okazał się zaporą nie do przejścia. Polacy prowadzili 12:11.
Teraz to nie oni byli pod ścianą. A po zepsutej zagrywce rywali i popisie Semeniuka na lewym skrzydle zespół Grbicia odskoczył na dwa punkty (18:16).
Nie wybił ich z rytmu as serwisowy Mitchella Stahla.
Polacy odpowiedzieli trzema punktami z rzędu - dwa razy Kurek i raz Śliwka sprytnie obijający blok rywali.
Gdy Russell huknął w aut, mieliśmy dwie piłki meczowe (24:22). Wykorzystaliśmy już pierwszą.
Ważne zwycięstwo! Nie wszystko układało się po stronie Polaków, zaczęli źle, ale podnieśli się. Odrobili straty i udowodnili klasę.
To ich siódme zwycięstwo w tych rozgrywkach i są niemal pewni awansu do fazy finałowej w Bolonii (21-24 lipca), w której zagra osiem najlepszych ekip.
Najpierw czeka ich ostatni turniej Ligi Narodów w Gdańsku (5-9 lipca).
POLSKA - USA 3:1 (21:25, 25:23, 26:24)
Składy:
Polska:Marcin Janusz, Kamil Semeniuk, Jakub Kochanowski, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Mateusz Bieniek, Jakub Popiwczak (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Bartosz Kwolek, Paweł Zatorski (libero).
USA: Joshua Tuaniga, Aaron Russell, David Smith, Torey Defalco, Kyle Ensing, Jeffrey Jendryk, Erik Shoji (libero) oraz James Shaw, Kyle Russell, Mitchell Stahl, Garrett Muagututia.
Autor: twis/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama