Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Siatkarz Davide Saitta napisał list do papieża Franciszka

Emil Riisberg

06/12/2019, 13:06 GMT+1

Siatkarski kalendarz napięty jest do granic możliwości. Doszło do tego, że we włoskiej Serie A niektóre kluby mają grać nawet w święta Bożego Narodzenia. Otwarcie temu pomysłowi sprzeciwia się Davide Saitta, zawodnik Consar Rawenna.

Foto: Eurosport

32-letni siatkarz nie jest zbytnio popularny w swojej ojczyźnie, mimo że 19 razy zagrał we włoskiej reprezentacji. Wyróżnia go to, że jest gorliwym katolikiem. Dorastał w chrześcijańskiej rodzinie, uczestniczył w Światowych Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro w 2013 roku, a trzy lata później w Krakowie. Boże Narodzenie jest więc dla niego ważne.
Problem jednak w tym, że akurat na 25 grudnia jego drużynie wyznaczono wyjazdowy mecz z Itas Trentino Volley, podczas gdy wszystkie inne w 14. kolejce mają zostać rozegrane dzień później. Być może byłoby inaczej, ale drugiego dnia świąt w tej samej hali w Trydencie ma odbyć się mecz koszykówki. To oznacza, że zawodnik nie będzie mógł spędzić dnia z rodziną.

"Proszę o pomoc"

Postanowił jednak do końca walczyć o zmianę terminu meczu. Najpierw zwrócił się do dyrektora generalnego Trentino, a następnie do szefów Serie A. Zaproponował nową datę: 24 grudnia. Co usłyszał? "Tylko jeśli Papież się zgodzi" - czytamy we włoskich mediach.
Wziął więc kartkę papieru, długopis i napisał szczery list. Odbiorcą jest papież Franciszek. Opublikowano go na łamach dziennika "Avvenire".
"Proszę o pomoc papieża Franciszka, ponieważ chcą ukraść mi święta Bożego Narodzenia" - zaczął. "Mam 32 lata i od czterech i pół roku jesteśmy z Nicolettą małżeństwem. Mamy piękną córkę o imieniu Noemi, ma prawie osiem miesięcy. Nasi synowie Karole i Davide jr trafili do nieba, zanim opuścili łono matki. Oprócz tego, że dla nas dziecko to jest wspaniałym darem, jest również wyrazem Miłosierdzia Bożego w naszym życiu" - kontynuował w swoim liście do głowy Kościoła.
picture

Foto: Eurosport

"Jestem im to winien"

Potem wyjaśnił, na czym polega problem. "25 grudnia jako jedyni zagramy na wyjeździe. Zostaniemy oderwani od naszych rodzin w Wigilię i Boże Narodzenie. Początkowo zamierzałem odpuścić, żeby nie narażać się, ale kilka dni temu podczas Eucharystii powiedziałem sobie, że jestem to winien samemu sobie, mojej żonie, a przede wszystkim mojej córce Noemi. Te święta będą dla niej pierwszymi" - podkreślił.
"Wierzę, że nasz sport, który zawsze był nośnikiem ważnych wartości sportowych i życiowych, może poświęcić minimum własnej spektakularności, aby zrobić miejsce dla Jezusa" - czytamy.
Saitta podkreślił, że zdaje sobie sprawę, że nie wie, czy ten list kiedykolwiek trafi w ręce papieża, mimo to czeka na odpowiedź.



Autor: lukl / Źródło: eurosport.pl, avvenire.it
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama