Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Resovia przegrała 1:3 z Lube w półfinale klubowych mistrzostw świata

Emil Riisberg

01/12/2018, 18:50 GMT+1

Zaczęło się doskonale, później było już tylko gorzej. Asseco Resovia Rzeszów przegrała w Częstochowie 1:3 z włoskim Cucine Lube Civitanova w półfinale klubowych mistrzostw świata i w niedzielę zagra o brązowy medal tej imprezy.

Foto: Eurosport

Resovia dostała się do najlepszej czwórki świata dzięki niespodziewanej wygranej nad brazylijskim gigantem Sadą Cruzeiro 3:2. Miejsce w półfinale ostatecznie zaklepała planowo pokonując irański Ardakan Ardam, a późniejsza porażka z Trentino miała znaczenie tylko w kwestii doboru przeciwnika. I tak rzeszowianie trafili na niepokonaną w turnieju drużynę Cucine Lube Civitanova.
Faworyt półfinału mógł być tylko jeden. Wszystko dlatego, że Resovia od początku sezonu znajduje się w głębokim kryzysie i zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Liga, ligą, a klubowe mistrzostwa świata to zupełnie inne granie. Przynajmniej do czasu.

Tylko jeden set

Polska ekipa ani myślała oddawać pola bardziej utytułowanym rywalom. Przez kilkadziesiąt początkowych minut to ona dyktowała warunki i efekt był znakomity. Pierwszą partię rzeszowianie wygrali na przewagi 31:29. Początek drugiej to znów twarda walka i gra punkt za punkt. Niestety właśnie wtedy ligowe demony Resovii wróciły. Pojawiły się błędy niemal we wszystkich elementach, a Lube takich okazji nie marnuje. Skończyło się łatwym zwycięstwem do 19 i w Częstochowie był remis.
Niemoc siatkarzy Gianniego Cretu trwała w najlepsze. W trzecim secie ani przez moment nie zagrozili rywalom. Byli rozbici, przegrali wysoko, nawet bardzo 25:14.
Kiedy wydawało się, że podnieść się będzie bardzo trudno, rzeszowianie się zerwali. Na otwarcie seta numer cztery zafundowali rywalom trzy asy, a to przełożyło się to na trzypunktową przewagę. Znów była energia, znów wróciła wiara, że Civitanove można ugryźć.
Nie trwało to długo. W pole serwisowe poszedł Simon Aties i polską ekipę dosłownie rozstrzelał. Z przewagi zrobiła się wyraźna strata. Tej odrobić się już nie udało.
W niedzielę rywalem Resovii w meczu o brąz będzie Fakieł Nowy Urengoj. Rosjanie w drugim półfinale przegrali z Trentino Volley 1:3.
W rozgrywkach 2017/18 Fakieł wywalczył w rosyjskiej ekstraklasie dopiero szóste pozycję, ale w obecnych jest wiceliderem. W obsadzie odbywającej się w trzech polskich miastach tegorocznej edycji klubowego mundialu znalazł się dzięki przyznanej przez organizatorów tzw. dzikiej karcie.

Po meczu powiedzieli:

Damian Schulz (Asseco Resovia): - Przez półtora seta dobrze zagrywaliśmy i były tego efekty. Potem zabrakło nam dokładności i przeciwnik przejął inicjatywę. W czwartym secie jeszcze podjęliśmy walkę, ale prawdę mówiąc włoska drużyna ani przez moment nie straciła kontroli nad swoją grą i wygrała zasłużenie. Dla nas już sam udział w meczu z takim zespołem to spory sukces.
Marcin Możdżonek (Asseco Resovia): - Nasz dzisiejszy rywal to główny kandydat do wywalczenia mistrzostwa świata, ale ten fakt nie powinien mieć wpływu na naszą słabszą grę w drugim i trzecim secie. Przeciwnicy, jak tylko uzyskali trochę przewagi, to zaczynali lepiej zagrywać. Grali swobodnie i to się od razu przekładało na wynik. Oczywiście spróbujemy powalczyć o brązowy medal, ale przede wszystkim staramy się "przewietrzyć głowy" przed powrotem do rozgrywek ligowych.
Giampaolo Medei (trener Cucine Lube): - Resovia stawiła nam nadspodziewanie duży opór dzięki czemu mecz był ciekawy dla kibiców. Rozstrzygający był drugi set, w którym udało nam się przełamać przeciwnika, potem mieliśmy już mecz pod kontrolą i jesteśmy szczęśliwi, że awansowaliśmy do finału. Z kimkolwiek tam zagramy czeka nas ciężka walka. Oczywiście Trentino i jego siłę znam doskonale, a drużyna rosyjska to pewna niewiadoma, ale teraz to nie ma większego znaczenia.
Asseco Resovia Rzeszów - Cucicne Lube Civitanova 1:3 (31:29, 19:25, 14:25, 23:25)
Autor: pqv / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama