Poważne kłopoty polskiego klubu. Nie mogli wejść do samolotu, zagrają w ośmiu
Mecz Indykpol AZS Olsztyn – PGE Skra Bełchatów
Video: PAP Mecz Indykpol AZS Olsztyn – PGE Skra BełchatówZobacz, co wydarzyło się podczas spotkania Indykpolu AZS Olsztyn z PGE Skrą Bełchatów. zobacz więcej wideo »Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów
Video: Newspix Trefl Gdańsk - PGE Skra BełchatówMichał Winiarski, były znakomity siatkarz, mistrz świata z 2014 roku, zadebiutował w roli pierwszego trenera na poziomie PlusLigi. Prowadzony przez niego Trefl Gdańsk przegrał we własnej hali z PGE Skrą Bełchatów 1:3 w pierwszej kolejce sezonu 2019/2020.zobacz więcej wideo »
Zamieszanie wokół siatkarzy PGE Skry Bełchatów. Tylko ośmiu zawodników tej drużyny wyleciało w poniedziałek do Bułgarii na mecz Pucharu CEV z Neftochimikiem Burgas. Sześciu pozostałych graczy Skry ma niejednoznaczny wynik testu na COVID-19 i musiało zostać w kraju.
Według pierwotnych planów drużyna z Bełchatowa na wtorkowe spotkanie 1/8 finału Pucharu CEV miała wylecieć samolotem z warszawskiego lotniska Chopina w niedzielę. Ekipa siatkarzy nie została jednak odprawiona na lot ze względów proceduralnych.
Jak wyjaśniono bowiem w poniedziałkowym komunikacie klubu, na lotnisku okazało się, że rząd Bułgarii wprowadził związane z epidemią COVID-19 zmiany odnośnie wjazdu do tego kraju.
Skra bez sześciu zawodników
Polska znalazła się na tzw. czerwonej liście, co oznaczało, że od 7 stycznia, oprócz szczepień, do wjazdu do Bułgarii z Polski potrzebny jest także negatywny wynik testu RT-PCR na obecność koronawirusa.
W związku z tym przebukowano bilety na poniedziałek oraz zorganizowano w Warszawie testy RT-PCR dla wszystkich osób z bełchatowskiego klubu, które miały lecieć do Bułgarii.
"Po otrzymaniu rezultatów testów, okazało się, że sześciu zawodników ma wynik niejednoznaczny, a to uniemożliwia im wyjazd do Bułgarii. Oznacza to, że do samolotu wsiadło jedynie ośmiu graczy PGE Skry. Po konsultacji z Europejską Konfederacją Siatkówki tylu zawodników może przystąpić do wtorkowego meczu i wyjdzie na boisko przeciwko Neftochimikowi" - poinformował klub.
Ponowne testy po 48 godzinach
Dodano, że siatkarze, których testy dały wynik niejednoznaczny, wrócili do Bełchatowa i ponownie przejdą testy po 48 godzinach od pierwszego badania. Niestety klub nie poinformował, o których zawodników chodzi.
W komunikacie podkreślono jednocześnie, że przygotowując się do wyjazdu, zdawano sobie sprawę, iż Polska jest umieszczona przez Bułgarię na tzw. czerwonej liście i korzystano z oficjalnej informacji polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
"O konieczności wykonania testów drużyna została poinformowana dopiero przy odprawie, a bułgarska strona, mimo posiadania oficjalnego dokumentu z Polskiego Związku Piłki Siatkowej, że PGE Skra Bełchatów jest profesjonalną drużyną sportową, reprezentującą Polskę na arenie międzynarodowej, odmówiła wpuszczenia siatkarzy na pokład samolotu. Warto zaznaczyć, że nie było też zgody na wykonanie testów RT-PCR po przylocie" – zaznaczono.
Poinformowano również, że jedna osoba z PGE Skry została omyłkowo odprawiona na lot, co - zdaniem klubu - potwierdza brak przepływu informacji również wśród służb i pracowników lotniskowych. "Według tłumaczenia pracowników na lotnisku, informacja o konieczności wykonania obowiązkowych testów RT-PCR została im przekazana dopiero kilka godzin przed wylotem" - podkreślono.
Wtorkowy mecz w Bułgarii ma rozpocząć się o godz. 18 polskiego czasu. Rewanż w Bełchatowie zaplanowano we wtorek, 18 stycznia.