Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Polska - Słowenia: wynik meczu siatkówki - Kwalifikacje do IO 2020

Emil Riisberg

11/08/2019, 14:04 GMT+2

Mają to! Polscy siatkarze zagwarantowali sobie udział w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Tokio. Pierwszego seta ze Słowenią przegrali, ale pozbierali się w kolejnym i mogli świętować. Cały mecz wygrali (21:25, 25:23, 25:23, 25:21).

Foto: Eurosport

Po dwóch zwycięstwach bez straty seta, z Tunezją i Francją, Polakom do pełni szczęścia brakowało wygrania jednej, jedynej partii z ostatnim z rywali w gdańskim turnieju kwalifikacyjnym. Zadanie było jak najbardziej do zrealizowania.

Ale w niedzielę zaczęło się źle. Słoweńcy zdobyli dwa pierwsze punkty, atakiem i blokiem. Za chwilę niby odpowiedział Wilfredo Leon, ale pogubił się Maciej Muzaj, który nie trafił w boisko. Rywale uciekli na 4:1. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, siatkarzy Vitala Heynena jakby przytłaczała presja i myśl o Tokio.

Mijały kolejne minuty, a gra Polaków dalej się nie kleiła. Hurtowo popełniali błędy, mieli problem ze skutecznym skończeniem ataku. Tymczasem słoweńska maszyna funkcjonowała znakomicie - brylował zwłaszcza Tine Unaut.

Słoweńcy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:4 i nie zamierzali zwalniać. Zwycięstwo polskim siatkarzom w pierwszym secie i odtrąbienie awansu na igrzyska uciekało. Mina trenera Heynena była coraz bardziej zafrasowana. W jego drużynie wiele elementów nie funkcjonowało jak należy.


W drugiej części seta w końcu coś drgnęło. Przebudził się Mateusz Bieniek, amunicję załadował Leon, posyłając asa serwisowego, a wcześniej pozbawił złudzeń słoweński blok, gdy huknął po skosie. Tylko że rywale nie odpuszczali, punktowali i utrzymywali bezpieczną przewagę. Na drugiej przerwie prowadzili 16:13.


Heynen poprosił o czas, jeszcze próbował natchnąć swoich zawodników. Bezskutecznie. Set dla Słowenii. 25:21.
Robiło się nerwowo, bo rywale nie zamierzali zwalniać, oni wciąż mieli matematyczne szanse na zwycięstwo w całym turnieju i wyrwanie Polakom biletów na igrzyska. Musieli wygrać 3:0.

Rozkręcili się

Kolejny set zaczął się podobnie. Słoweńcy punktowali jak natchnieni, my byliśmy zagubieni. W końcu udało złapać się kontakt, gdy rywale pomylili się na zagrywce i w ataku. Udało się odpowiedzieć, a za chwilę postawić szczelny blok. Polacy po raz pierwszy w tej partii prowadzili (7:6), a przecież przegrywali już 3:5 i 4:6.
Aż się prosiło, żeby jeszcze raz skutecznie zablokować. Niestety, polscy siatkarze mieli z tym problem. Grano punkt za punkt.
Skutecznością w ataku imponowali Kubiak i Muzaj. Gdy Klemen Cebulj się pomylił, udało się odskoczyć na dwa punkty. Polacy prowadzili 17:15, cel wydawał się coraz bardziej realny.
Tylko że znów coś się zacięło. Nie udało się obronić ataku rywali, zepsuliśmy kolejną piłkę, jeszcze jedną i Słoweńcy po zdobyciu trzech punktów znów prowadzili (19:18). Hala Ergo Arena kipiała z emocji, słychać było pierwsze gwizdy, pewnie to ci najbardziej zniecierpliwieni.

Dzięki, Leon!

Ale od czego mamy Leona! Posłał dwa asy serwisowe i to Polacy byli bliżej szczęścia. Trener Słowenii poprosił o przerwę, sytuacja jego zespołu się komplikowała. To nie był nasz problem.
Orły Heynena dostały skrzydeł. Tego nie można było wypuścić z rąk. Można było za to odliczać punkty do Tokio. 4, 3, 2, 1... i jest! Polscy siatkarze wygrali drugą partię 25:23 i jadą na igrzyska. W kolejnym turnieju kwalifikacyjnym, w styczniu, nie muszą brać udziału.
Kibice byli w euforii, ale trzeba było grać dalej. Heynen zmienił skład, dał odpocząć swoim asom. Pojawili się Karol Kłos, Artur Szalpuk, Aleksander Śliwka i Dawid Konarski. Od tego momentu można było się delektować siatkówką. Stres zniknął.

As Szalpuka

Nic się nie zmieniło. Polakom znów szło jak po grudzie, ponownie grano punkt za punkt. Jedni i drudzy popełniali masę błędów. Na zagrywce mylili się Konarski i Bieniek. Po drugiej stronie problem z "wstrzeleniem się" w parkiet miał Urnaut.
Uskrzydlonym głośnym dopingiem mistrzom świata uciec udało się dopiero na sam koniec seta - dzięki Szalpukowi, który najpierw skończył atak, a później posłał asa serwisowego. 25:23.

Pozbierali się i wygrali

Jeszcze gorzej zaczęła się dla ludzi Heynena czwarta partia. Przegrywali już 1:5, ale podnieśli się, mozolnie odrabiali straty i tuż po pierwszej przerwie technicznej wyszli na prowadzenie.
Bartosz Kwolek i Artur Szalpuk obili blok rywali, Dawid Konarski skończył swój atak i Polacy uzbierali bezpieczną, trzypunktową zaliczkę (14:11). Słoweńcy się poddali. Wszyscy w hali, ci ubrani na biało-czerwono, byli w euforii.
Polska reprezentacja z kompletem trzech zwycięstw i tylko z jednym straconym setem wygrała turniej w Gdańsku. Bilety do Japonii można bukować. Otwarcie igrzysk 24 lipca 2020 roku.
Polska - Słowenia 3:1 (21:25, 25:23, 25:23, 25:21)
Polska: Fabian Drzyzga, Piotr Nowakowski, Michał Kubiak, Wilfredo Leon, Maciej Muzaj, Mateusz Bieniek - Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Dawid Konarski, Grzegorz Łomacz, Aleksander Śliwka, Karol Kłos, Artur Szalpuk, Bartosz KwolekSłowenia: Gregor Ropret, Alen Pajenk, Toncek Stern, Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Tine Urnaut – Jani Kovacić (libero) – Saso Stalekar, Ziga Stern, Alen Sket, Matic Videcnik.
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama