Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Polska – Serbia: wynik i relacja - Mistrzostwa Europy siatkarzy 2021

Emil Riisberg

04/09/2021, 21:16 GMT+2

Co to był za mecz! Polacy wygrali pierwszego seta, Serbowie rządzili w kolejnych dwóch. I znów do głosu doszli Biało-Czerwoni. O wszystkim zdecydował tie-break. Polska-Serbia 3:2 w mistrzostwach Europy siatkarzy.

Foto: Eurosport

Polacy rozpoczęli mistrzostwa Europy od planowego zwycięstwa z Portugalią. Wątpliwości żadnych nie było: Serbia to nieporównywalnie bardziej wymagający rywal, aktualny mistrz kontynentu, naszpikowany gwiazdami.
Zespół z Bałkanów zdążył już się w tym turnieju solidnie rozgrzać. Odprawił z kwitkiem Belgów i Ukrainę. Bilans? Dwa mecze, tylko jeden stracony set.
Mistrzowie świata czy mistrzowie Europy? W krakowskiej Tauron Arenie, wypełnionej 12-tysięczną publicznością, zanosiło się na przednie widowisko.

Bomba Leona

Od początku była walka punkt za punkt, długo żadna ze stron nie była w stanie odskoczyć rywalom na więcej niż trzy punkty przewagi. Hurtowo psuto zagrywki.
W końcu się udało. Jako pierwsi odjechali Polacy. Najpierw bombę posłał Wilfredo Leon. Piłka lecąca z prędkością 120 km/h trafiła w linię, Serbowie stali jak zamurowani. 12:10, a za moment obroniony kontratak rywali i skuteczny Michał Kubiak. 13:10. To nie wszystko, bo kolejnym asem popisał się Leon. 14:10! Najwyższe prowadzenie Biało-Czerwonych w tej partii.
Serbom pomogła przerwa na żądanie. Polacy zaczęli grać jakby z podciętymi skrzydłami, przestrzelili jeden atak (Bartosz Kurek), a po drugiej stronie szaleli Srećko Lisinac i Marko Ivović. Czteropunktowa zaliczka stopniała do ledwie punktu (16:15).
Nerwowo, na styku, było do samego końca pierwszej partii. W końcu udany blok, później szybka kontra zakończona skutecznym atakiem Kurka i zrobiło się 24:21. Wystarczyła jedna piłka meczowa. Set dla Polski.

Wielkie zamieszanie

Nic się nie zmieniło w kolejnym. Nikt nie zamierzał odpuszczać. Siatkarska wojna w Krakowie trwała. Uros Kovacević przebił się przez podwójny blok, za moment zaatakował po skosie. Co z tego. Polacy odpowiedzieli popisującym się na zagrywce Leonem czy sprytem Mateusza Bieńka. A gdy do zadziałał polski blok, wpadły dwa punkty z rzędu. Biało-Czerwoni prowadzili 9:7. Kibice szaleli, siatkarze, podrażnieni nieudanym występem na igrzyskach, nie zamierzali się zatrzymywać. Gdy Leon zakończył atak po bloku było 11:8.
Co na to Serbowie? Ani myśleli rezygnować. Aleksandar Atanasijević zdobył punkt, za moment kolejny, Ivović dorzucił skuteczną zagrywkę i było po przewadze.
I znów – punkt za punkt, błąd za błąd. 14:14, 16:16.
Nerwowo zrobiło się, gdy Leon spudłował, a Serbowie poszli za ciosem. 16:18. Trener Polaków Vital Heynen zmuszony był reagować. Wziął przerwę na żądanie, długo tłumaczył, co jest do zmiany w grze.
Nie pomogło.
Pod koniec partii zrobiło się potężne zamieszanie. Było 22:22 czy 23:21 dla rywali? Aut po ataku Serba czy Leon wpadł w siatkę? Sprawdzano, sprawdzano, Heynen szalał, nie zgadzał się z interpretacją sędziów. Nic nie wskórał. Serbowie odskoczyli, za moment postawili kropkę nad i. Wygrali do 23.

Popis Serbów

Oni się rozkręcali. Atanasijević i Ivović naładowali ostrą amunicję, siejąc spustoszenie na zagrywce. Bili piłkę z potężną siłą, polskie przyjęcie było bezradne.
Gdy Kovacević huknął z drugiej linii, Serbowie odskoczyli na trzy punkty (5:8). Heynen wydawał się bezradny, patrzył i patrzył, jakby wyczerpały mu się pomysły.
6:11, 6:12. Rywale odskoczyli, ale Polacy zakasali rękawy. Zespół poderwał Kurek. A to atakiem, a to szczęśliwą zagrywką, gdy piłka jakimś cudem przykleiła się do siatki i spadła na serbską stronę. 13:14.
Biało-Czerwoni na moment dogonili Serbów (17:17), ale rozpędzeni rywale złapali drugi oddech, korzystali na dziurawym polskim bloku i zagrywce Ivovicia. Znów hurtowo punktowali, ponownie uciekli i już nie dali się złapać.

Polacy się poderwali

Czy można było to uratować? W pierwszej kolejności należało poprawić zagrywkę i przyjęcie, bo w tych zespół z Bałkanów górował.
Maszyna zaczęła funkcjonować. Bieniek i Leon błysnęli na zagrywce, a Jakub Kochanowski minął blok. Polacy bardzo szybko uzbierali solidną zaliczkę (7:3).
Co z tego, zadyszka Serbów była chwilowa. Kilka piłek i z przewagi nic nie zostało - Kochanowski w aut, Kurek zatrzymał się na bloku, a do głosu ponownie doszedł ten niesamowity Ivović.
10:10, 12:12.
Heynen próbował coś zmienić. Posłał na parkiet Łukasza Kaczmarka i Kamila Semeniuka. Pomogło, bo Semeniuk błyskawicznie dał coś od siebie - blok i trzy skuteczne ataki. Polacy prowadzili 18:17, wreszcie oko cieszyło wzorowe przyjęcie.
Po bloku Kurka udało się dobić do dwóch punktów przewagi (20:18). Za moment Kurek, Leon i Kochanowski postawili mur nie do przejścia - 21:18. Set dla Biało-Czerwonych.

Dwie pomyłki z rzędu, Polacy odskoczyli

O wszystkim musiał zadecydować tie-break. Przełomowe były potknięcia Atanasijevicia. Najpierw zatrzymał go Kochanowski, a później Serb przekroczył linię trzeciego metra.
To było paliwo dla Polaków, ich przewaga jeszcze urosła, do trzech punktów (z 3:1 do 6:3). To wystarczyło, obronili ją.
Horror dla ludzi Heynena, którzy byli w potrzasku, uratowali się i mają drugie zwycięstwo w turnieju.
Polacy w niedzielę (godz. 20.30) zmierzą się z Grecją, która ma w dorobku dwie porażki – 2:3 z Ukrainą i 0:3 z Belgią.
POLSKA - SERBIA (25:21, 23:25, 20:25, 25:20, 16:14)
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama