Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Polska - Brazylia: wynik meczu i relacja - Final Six Ligi Narodów siatkarzy 2019

Emil Riisberg

11/07/2019, 00:48 GMT+2

Wymarzony początek polskich siatkarzy w Final Six Ligi Narodów. Biało-Czerwoni po kapitalnym spotkaniu pokonali w Chicago Brazylię 3:2 (25:23, 23:25, 25:21, 21:25, 15:9) i zrobili wielki krok w stronę półfinału.

Foto: Eurosport

Liga Narodów to dla trenera Vitala Heynena swego rodzaju poligon doświadczalny. Począwszy od turnieju w Katowicach w pierwszych dniach czerwca, aż po imprezę w Lipsku cztery tygodnie później rotował składem, ciągle coś zmieniał, nieustająco sprawdzał nowe rozwiązania.
Priorytetem, tego Belg nie ukrywał, są sierpniowe kwalifikacje olimpijskie - dlatego za ocean znów poleciała kadra nieco kombinowana, złożona z zawodników teoretycznie drugiego szeregu. Z Brazylią Biało-Czerwoni skazywani byli na pożarcie. Przecież Canarinhos wygrali fazę interkontynentalną, przecież do Chicago przylecieli w najmocniejszym składzie, przecież we wspomnianych Katowicach wygrali 3:1. Jak się okazało, to wszystko nie miało znaczenia. Ale po kolei.

Set za seta

Polacy wyszli na halę natchnieni. Zaczęło się doskonale. W ataku szalał Łukasz Kaczmarek, asa dorzucił Karol Kłos i zanim Canarinhos się obejrzeli było 5:1. Jasne było jednak, że cały mecz tak wyglądał nie będzie, że utytułowani rywale się obudzą. Tak się stało. W dalszej części seta Brazylijczycy wyszli nawet na trzypunktowe prowadzenie (14:17), ale na niewiele się to zdało. Fantastycznie funkcjonował polski blok, genialną zmianę dał Maciej Muzaj (dwa z rzędu bloki i dwa ataki) i końcówka należała do Biało-Czerwonych. Set zakończył się wynikiem 25:23. Niespodzianka? Nie, Polacy byli tego dnia po prostu świetnie dysponowani.
Początek drugiej partii wyraźnie należał do podrażnionych Brazylijczyków. Rywale momentalnie uzyskali wysoką przewagę (2:6) i długo kontrolowali grę. Gorąco zrobiło się kilka minut później, kiedy Polacy prowadzeni przez rozgrywającego chyba najlepszy mecz w kadrze Marcina Komendę doszli przeciwników. Po jednym z rozegrań na czystą siatkę zawodnicy Heynena wyszli nawet na prowadzenie (19:18), ale błędy w końcówce kosztowały ich przegraną (23:25).

Czerwona kartka dla Heynena

Siatkarze z Ameryki Południowej się nakręcili. Grali z wielkim animuszem i z każdą minutą ich przewaga w trzeciej odsłonie rosła. Kiedy cierpliwość stracił Heynen, wydawało się, że mecz wymyka się spod kontroli. Trener Polaków zaczął się wykłócać, co skończyło się czerwoną kartką (utrata punktu) i wynikiem 11:16. O spuszczeniu głów nie było mowy. A i Belg pokazał, że nie bez przyczyny jest uważany za jednego z najlepszych - o ile nie najlepszego - trenera na świecie. Zrobił podwójną zmianę. Świetne zagrywki wprowadzonego Marcina Janusza zmieniły wszystko. Genialną skuteczność odnalazł Bartosz Bednorz, po profesorsku grał Bartosz Kwolek, a do tego na środku siatki rządzili Kłos z Norbertem Huberem. Polski walec wręcz rozjechał rywali. Skończyło się 25:21.
I znów Brazylijczycy się wściekli. Znów atakowali z gigantyczną mocą. Efekt był taki, że uzyskali kontrolę nad czwartym setem i tym razem skutecznej pogoni już nie było (21:25). Potrzebny był tie-break.
Ten ułożył się wyśmienicie. Polacy szybko wyszli na 6:3. Koniec emocji? Nic z tych rzeczy. Kolejny zryw Brazylijczyków i było 8:8. Po zmianie stron istniała już tylko jedna drużyna. I byli to Polacy. Zawodnikom Heynena wychodziło wszystko, Brazylijczykom nic. 15:9 w tie-breaku i polski szał radości.
Po dwóch godzinach i 45 minutach Biało-Czerwoni wygrali 3:2 i zrobili ogromny krok w stronę półfinału Ligi Narodów. W nocy z czwartku na piątek zagrają z Iranem i jeśli wygrają, będą mogli się szykować do sobotniego starcia o wielki finał.
Polska - Brazylia 3:2 (25:23, 23:25, 25:21, 21:25, 15:9)
Autor: pqv / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama