Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

PlusLiga. Jastrzębski wygrał ze Skrą, po czterech meczach remis

Emil Riisberg

04/05/2015, 04:43 GMT+2

Czwarty mecz "finału pocieszenia" mógł się podobać, momentami stał na bardzo dobrym poziomie, nie brakowało też dramaturgii. Skra po raz kolejny nie wykorzystała szansy na zakończenie rywalizacji, bowiem w tie-breaku wygrywała już 8:5. W tej sytuacji decydująca batalia o brązowy medal odbędzie się w środę w Bełchatowie.

Foto: Eurosport

Goście rozpoczęli spotkanie dość nerwowo, popełniali sporo błędów i na pierwszą przerwę techniczną gospodarze schodzili przy czteropunktowej przewadze (8:4). Jak się okazało, tego prowadzenia jastrzębianie już nie oddali do końca seta. W ekipie gości nieskutecznie grali skrzydłowi, Michał Winiarski szybko powędrował na ławkę, potem też Facundo Conte. Z kolei Mariusz Wlazły skończył tylko trzy piłki w ataku.

Atak Skry

Nieco bardziej wyrównana była druga odsłona. Trener bełchatowian Miguel Falasca dokonał kilku zmian w składzie, przebudził się Conte i gra jego ekipy, szczególnie w ataku, wyglądała znacznie lepiej. Jastrzębski tylko do stanu 9:9 dotrzymywał kroku, potem zatracił impet. Imponujący ostatnio wysoką formą Michał Łasko też miał kłopoty z przebiciem się przez blok rywali.
Bełchatowianie poszli za ciosem. Conte był wciąż nie do zatrzymania i Skra wygrywała 9:6. Po chwili to miejscowi zdobyli cztery punkty z rzędu i emocje zaczęły się od nowa. Skra "odskakiwała" nad dwa-trzy punkty, ale gospodarze szybko doprowadzali do remisu. Mecz nabrał rumieńców, a kibice w końcówce przeżyli prawdziwy horror. Skra obroniła pierwszą piłkę setową, ale atak Alena Pajenka i blok Guillaume'a Quesque zapewniły zwycięstwo miejscowym.

Końcówka Jastrzębskiego

W czwartej partii przy stanie 7:5 dla gości staw skokowy zwichnął Conte, który był liderem swojego zespołu. Jastrzębianie odrobili straty i wydawało się, że osłabiona Skra nie podejmie już walki. Tymczasem Argentyńczyk po kilku minutach nieoczekiwanie wrócił na parkiet. Wprawdzie nie był już tak mocnym punktem, ale to bełchatowianie znów przejęli inicjatywę. W decydujących momentach nie zadrżały im ręce i o losach pojedynku zadecydował tie-break.
W nim było już 8:5 dla Skry, ale nie po raz pierwszy w tym meczu sytuacja zmieniła się diametralnie. Gospodarze wykorzystali błędy przeciwnika i po chwili prowadzili 11:9. Tym razem większą odpornością wykazali się jastrzębianie, gracze Skry z kolei zbyt dużo popsuli zagrywek i marzenia o medalu muszą odłożyć do środy.
Czwarty mecz o brązowy medal:
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:20, 21:25, 26:24, 22:25, 15:12).
Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 2-2. Piąte, decydujące spotkanie rozegrane zostanie w środę w Bełchatowie.
Jastrzębski Węgiel: Michał Masny, Alen Pajenk, Grzegorz Kosok, Zbigniew Bartman, Krzysztof Gierczyński, Michał Łasko, Damian Wojtaszek (libero) – Jakub Popiwczak, Mateusz Malinowski, Dmytro Filippov, Guillaume Quesque, Patryk Czarnowski.
PGE Skra Bełchatów: Nicolas Uriarte, Andrzej Wrona, Karol Kłos, Facundo Conte, Michał Winiarski, Mariusz Wlazły, Ferdinand Tille (libero) – Wojciech Włodarczyk, Nicolas Marechal, Aleksa Brdjovic, Srecko Lisinac.
Autor: kris / Źródło: PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama