"Nigdy nie lekceważ serca mistrza". Największy comeback w historii polskiej siatkówki

Nie ma rzeczy niemożliwych - najlepszym dowodem na to jest awans Resovii do finału. Mistrz pokazał serce, hart ducha i wiarę w siebie do ostatniej piłki półfinału z Zaksą i to, po zwycięstwie 3:1 w piątym spotkaniu, zespół z Rzeszowa będzie bronić tytułu w finale ze Skrą.
Jeszcze tydzień temu nawet najzagorzalsi kibice nie wierzyli w pokonanie Zaksy, która dwukrotnie upokorzyła mistrza na jego terenie. W trzecim meczu, w Kędzierzynie, Resovia była na skraju eliminacji - przegrywała 0:2 w setach i 12:16 w trzeciej partii...
Urwał ze stryczka
Mistrz nie tyle podniósł się z kolan, co urwał się ze stryczka - wygrał ten mecz, odrodził się w kolejnym, a w czwartek dopełnił dzieła zniszczenia na swoim terenie.
Siatkarze Resovii wznieśli się na wyżyny, a do walki zagrzali ich fenomenalni kibice, którzy przed pierwszym gwizdkiem przypomnieli słynny slogan trenera Houston Rockets Rudy'ego Tomjanovicha - "Nigdy nie lekceważ serca mistrza".
Świetny Konarski
Tę lekcję na pewno zapamiętają gracze Zaksy, których w decydującym o awansie do finału spotkaniu urwali tylko seta. Na więcej nie pozwolili gospodarze, których do maksymalnego wysiłku swoją doskonałą grą natchnął Dawid Konarski.
Polskiemu atakującemu w tym meczu wychodziło wszystko, kończył po prostej, skosie, blokował, bronił i sypał asami z rękawa. Udanie sekundował Nikołaj Penczew, który atakował tego dnia niezwykle skutecznie.
W finale ze Skrą
W finale rzeszowianie zmierzą się z bełchatowską Skrą, która w trzech meczach uporała się z Jastrzębskim. Ekipa z Bełchatowa to najbardziej utytułowany zespół ostatnich lat, hegemon w ostatnim dziesięcioleciu.
Przez lata zrzeszała w swoich szeregach największe gwiazdy reprezentacji Polski - Piotra Gruszkę, Roberta Szczerbaniuka, Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego, Krzysztofa Ignaczaka, Bartosza Kurka czy Marcina Możdżonka - wygrała siedem mistrzostw z rzędu (2005-2011). W 2012 roku zdobyła srebro, a w ubiegłym sezonie zajęła dopiero piąte miejsce.
Przed ostatnim meczem półfinału Resovii z Zaksą wydawało się, że bez względu na zwycięzcę to Skra i tak będzie faworytem. Bełchatowie są w wyśmienitej formie, ale nie mogą powtórzyć błędu zespołu z Kędzierzyna i "zlekceważyć serca mistrza".
Pierwsze dwa mecze finału rozegrane zostaną w Rzeszowie 22 i 23 kwietnia.
Piąty mecz półfinałowy:
Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:19, 17:25, 25:22, 25:21)
Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 3-2 dla Asseco.