Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Magdalena Stysiak gwiazdą meczu Polska - Niemcy. ME w siatkówce kobiet 2019

Emil Riisberg

05/09/2019, 11:20 GMT+2

- Stałyśmy się drużyną, której może obawiać się każdy rywal. Czołowe zespoły patrzą już na nas inaczej - przyznała Magdalena Stysiak. Przyjmująca reprezentacji Polski była jedną z najlepszych zawodniczek zwycięskiego meczu z Niemkami, po którym Biało-Czerwone znalazły się w półfinale mistrzostw Europy.

Foto: Eurosport

Ekipa trenera Jacka Nawrockiego wywalczyła awans po środowej wygranej w Łodzi z Niemkami 3:2. To było szóste zwycięstwo w siódmym występie Polek w turnieju. O medale w imprezie tej rangi zagrają po raz pierwszy od 10 lat, kiedy sięgnęły po brąz ME.

- Marzenia się spełniają, wygrałyśmy nasz najważniejszy mecz do tej pory i jesteśmy w czwórce najlepszych drużyn Europy. Przed ćwierćfinałem czułyśmy lekką presję, bo wiedziałyśmy, że Niemki wyszły na boisko naładowane, nakręcały się głośnym dopingiem i nie poddawały. Grałam z nimi chyba piąty mecz i jeszcze nigdy nie zagrały na takim poziomie. Spisywały się bardzo dobrze, ale my jeszcze lepiej - zaznaczyła Stysiak.

Szczęśliwa Turcja

18-letnia siatkarka miała ogromny wkład w ten sukces. Była najskuteczniejszą zawodniczką meczu (22 punktów) oraz zaserwowała pięć asów. Po jej serii zagrywek Polki prowadziły w tie-breaku 6:2, co otworzyło im drogę do końcowego triumfu. Wcześniej nie był on pewny, ponieważ czwartego seta Polki przegrały 25:17.

- Na tie-breaka wyszłyśmy jak nowo narodzone i wszystko należało do nas. Wychodząc na tego seta, powiedziałam sobie: "teraz albo nigdy". Na zagrywce pomyślałam, że nie mam nic do stracenia i albo wyjdzie albo nie. Nie zwalniałam ręki, bo zagrywka mi "siedziała". Stres oczywiście był, ale nie dałam mu się ponieść. Może nie było tego po mnie widać, ale mogę teraz przyznać, że w piątym secie trzęsły mi się nogi - przyznała najmłodsza kadrowiczka.

O medale drużyna trenera Nawrockiego będzie rywalizować od soboty w Turcji, gdzie w 2003 roku Biało-Czerwone po raz pierwszy sięgnęły po tytuł mistrzyń Europy. Stysiak miała wówczas zaledwie trzy lata, ale - jak zapewniła - obejrzała później mecze "Złotek" w tym turnieju. - Oglądałam je wszystkie i starałam się czerpać od legend polskiej siatkówki. Patrzyłam, co robią dobrze i jak wytrzymują te emocje - mówiła zawodniczka, która w ekstraklasie zadebiutowała w wieku 16 lat.

"Nie jesteśmy bez szans"

Przyjmująca włoskiego Savino Del Bene Scandicci dodała, że historia lubi się powtarzać, ale - jak podkreśliła - przed wyjazdem do Ankary nie chce niczego obiecywać.

- Są trzy medale i cztery zespoły, ale na pewno będziemy o niego walczyć i nie jesteśmy bez szans. Uważam, że stałyśmy się drużyną, której może obawiać się każdy rywal. Czołowe reprezentacje patrzą już na nas inaczej. Wiem od Serbek, że nie spodziewały się takiej gry z naszej strony w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk. Teraz w Łodzi pokazaliśmy kawał dobrej siatkówki, wygrałyśmy w Włoszkami (3:2). Następny krok to Turcja - powiedziała Stysiak.

Oceniła, że kiedy w polskim zespole wszystko dobrze funkcjonuje, nikt go nie zatrzyma. - Jesteśmy jak czarne konie - podsumowała siatkarka, która przed rokiem została uznana za najlepszą atakującą mistrzostw Europy do lat 19.

Polki w sobotnim półfinale zmierzą się z Turcją, gospodarzem fazy finałowej mistrzostw (godz. 18.30). Wcześniej broniące tytułu Serbki zagrają z Włoszkami (godz. 16). Finał i mecz o brązowy medal zostaną rozegrane w niedzielę.
Autor: kz/TG / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama