Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Liga Mistrzów. Skra pokonała w Bełchatowie Maaseik

Emil Riisberg

30/01/2019, 19:51 GMT+1

Nie tak miał wyglądać rewanż Skry na belgijskim Maaseik. Mistrzowie Polski przegrali we własnej hali 2:3, ponosząc drugą porażkę z tym samym rywalem w fazie grupowej siatkarskiej Ligi Mistrzów.

Foto: Eurosport

Środowym starciem mistrzowie Polski rozpoczęli rundę rewanżową fazy grupowej. Pierwszy etap rozgrywek zakończyli z dwoma wygranymi i jedną, za to bardzo bolesną, porażką. W połowie grudnia bełchatowianie polegli na wyjeździe właśnie z Maaseik, nie ugrywając choćby seta. Teraz przyszła pora na wyrównanie rachunków.
Siatkarze Roberto Piazzy warunki przygotowań do meczu mieli idealne. Miniony weekend mieli wolny, bo po raz pierwszy od długiego czasu nie zakwalifikowali się do turnieju finałowego Pucharu Polski. Można było spokojnie potrenować.

Obudzili się w drugim secie

I właśnie tego spokoju było zbyt dużo w poczynaniach gospodarzy na początku starcia. W pierwszej partii Maaseik szybko wypracowało wysoką przewagę i mogło spokojnie kontrolować gry. Skra nie podjęła walki, dostała tęgie lanie. Goście wygrali 25:16.
Trener Piazza się wściekał, ale swoich zawodników z marazmu wyciągnąć nie potrafił. Początek drugiego seta to znów przewaga gości. Belgowie byli na dobrej drodze do objęcia prowadzenia 2:0. W końcu nastąpiła pobudka, strata topniała, bełchatowianie dopadli rywali. To oni przy stanie 24:23 mieli piłkę setową. Tej jeszcze nie wykorzystali, przepychanka trwała do stanu 27:27. W końcu na zagrywkę powędrował Irańczyk Milad Ebadipour i przechylił szalę na korzyść Skry.
Mistrzowie Polski się rozpędzili. Efekt był taki, że kolejna partia była lustrzanym odbiciem pierwszej. W ataku skuteczny był Renee Teppan, na środku nie mylili się Karol Kłos i Jakub Kochanowski. Równorzędnej walki nie było. 25:16 i Skrze do zamknięcia meczu potrzebny był jeszcze jeden set.
Bełchatowianie byli na dobrej drodze. Utrzymywali skromną przewagę aż do końcówki seta, ale wtedy znów zaczęli się mylić. W aut zaatakował Piotr Orczyk, a przy setbolu dla rywali piłkę w siatce umieścił Ebadipour. Po niemal dwóch godzinach rywalizacji wszystko zaczynało się od nowo. Zdecydować miał rozgrywany do 15 punktów tie-break.

Kosztowne błędy

W decydującym secie długo trwało przeciąganie liny. Obie ekipy grały punkt za punkt, aż do stanu 7:7. Wtedy w blok wpadł atakujący Skry Teppan i Belgowie mieli 9:7. Piazza wziął czas i efekt był natychmiastowy - skuteczne zbicie, as serwisowy Kłosa i znów było po równo. Grę nerwów w końcówce lepiej wytrzymali goście. A dokładnie to bełchatowianie pogrążyli się błędami. Tym razem to Kłos dał się złapać w bloku, a przy piłce meczowej daleko w aut uderzył Orczyk. Nie tak miał wyglądać rewanż na Belgach.
Po czterech z sześciu meczów fazy grupowej bełchatowianie są liderem grupy D. Wieczorem może wyprzedzić ich Trefl Gdańsk, który w Berlinie mierzy się z BR Volleys.
Skra - Maaseik 2:3 (16:25, 29:27, 25:16, 21:25, 12:15)
Autor: pqv/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama