Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Heynen: obym nie stracił tu głowy jak Władysław Warneńczyk

Emil Riisberg

20/09/2018, 10:49 GMT+2

Celem Vitala Heynena w obecnych mistrzostwach świata jest pokazanie, że Polska znów może odnosić sukcesy. Belg uważa, że w kraju zbyt szybko rezygnuje się z siatkarzy, a sam liczy, że po tej imprezie nie podzieli losu Władysława Warneńczyka i nie straci głowy.

Foto: Eurosport

Broniący tytułu Biało-Czerwoni szykują się do rywalizacji w drugiej rundzie mistrzostw świata, która rozpocznie się w piątek. Jak na razie jedną z wiodących postaci w drużynie jest Michał Kubiak. Heynen pochwalił zaangażowanie kapitana zespołu, ale i pozostałych podopiecznych.
- Michał bardzo przykłada się do swojej roli, jest liderem na boisku i poza nim. Robi to już przez tyle kolejnych dni i to niezależnie od tego, czy coś mu dolega czy nie. Każdy z moich siatkarzy tak ma. We wtorek bodajże wyjaśniałem im, dlaczego tak bardzo w nich wierzę i wpływu na to nie będą miały wyniki następnych meczów. Możemy zanotować teraz porażki, bo będziemy mieć bardzo dobrych rywali, ale to niczego nie zmieni. Celem było przyjechać na MŚ i pokazać, że Polska znów może być wielka. Wykonaliśmy już pierwszy krok, a teraz chciałbym wykonać także drugi - zadeklarował belgijski selekcjoner.

Na pytanie, czy postawa któregoś z jego zawodników w pięciu dotychczasowych pojedynkach w MŚ zrobiła na nim szczególne wrażenie, odparł, że nie wyróżniłby tu nikogo.

- Damian Schulz w meczu z Bułgarią skończył cztery z czterech ataków, na pewno ma potencjał. To prawda, że Kuba Kochanowski dwa razy pomógł nam w ważnych momentach spotkań. Jednak to nie serwis jest jego głównym przymiotem. Jest nim blok, w tym elemencie Kuba może mieć jeszcze rezerwy. Ale to, co jest najlepsze to to, że mamy 14 siatkarzy, którzy zawsze są gotowi do wejścia na boisko i wsparcia drużyny - podkreślił.

"Pracują cholernie dużo"

Przy omawianiu postawy Fabiana Drzyzgi trener kadry zaznaczył, że zadziwiło go na początku pracy w Polsce, jak szybko odstrzeliwuje się tu doświadczonych zawodników. Miał na myśli sytuację po nieudanym poprzednim sezonie reprezentacyjnym, gdy posadę selekcjonera stracił Ferdinando de Giorgi.

- Kiedy zaczynałem, Kubiak, Bartek Kurek i Drzyzga nie nadawali się już do gry w reprezentacji. W pierwszych tygodniach pracy słyszałem to wszędzie. Kubiak szybko został ponownie zaakceptowany, w przypadku Kurka trwało to nieco dłużej, teraz nawet udało się to Drzyzdze. A wcześniej wszyscy na nich narzekali. Od początku mojej pracy mogę mówić o tych trzech zawodnikach, ale i o reszcie zespołu w samych superlatywach. Pracują cholernie dużo. Pojawiają się głosy, że Fabian nie jest chętny do tego, a jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to przykłada się do tego tak, że potem umiera ze zmęczenia - opowiadał Heynen.
Jako zawodnika, który najciężej pracuje na treningach wskazał Artura Szalpuka. - Muszę jednak zaznaczyć, że Kubiak, Kurek czy Grzegorz Łomacz także bardzo mocno pracują. Wspaniałą robotę wykonuje też Alek Śliwka - wyliczał.
Zaprzeczył, że w grupie są zawodnicy, którzy znacznie lepiej wypadają na treningach niż później w spotkaniach o stawkę. - A nawet gdybym miał problem, to nie powiedziałbym tego mediom. Trzymam się tego, że jeśli mam z kimś problem, to idę do tej osoby i mówię jej to wprost. Nie ma niczego w mojej głowie, czego bym nie powiedział swoim zawodnikom - zapewnił Belg.

Polska i Włochy to jedyne zespoły, które dotarły do drugiej rundy MŚ z kompletem punktów. - Czy jestem zaskoczony tak dobrą grą mojej drużyny? Nie, tego od niej oczekiwałem. Ale to ważne, że nie straciliśmy punktu, bo przecież niespodzianek w pierwszej fazie nie brakowało - Brazylia przegrała z Holandią, dwie porażki Francuzów - przypomniał Heynen.

Mecz z Argentyną kluczowy

W drugiej rundzie jego podopieczni zmierzą się kolejno z Argentyną, Francją i Serbią.

- Czy terminarz jest korzystny? To normalne, że najlepsza drużyna w stawce zaczyna spotkaniem z ostatnią (w drugiej rundzie uwzględnia się wyniki z pierwszej). Francja jest w nienajlepszej formie? Na razie skupiam się tylko na ekipie z Ameryki Południowej. Uważam, że będzie ciężko, ale mamy szansę wygrać. Potem dopiero będę myślał o kolejnych rywalach. Spotkanie z Argentyną będzie kluczowe, tak jak w pierwszej rundzie był pojedynek z Iranem. Jeśli wygramy, to zrobimy ogromny krok w kierunku awansu do trzeciej rundy. To nas wyróżnia na tle pozostałych ekip w grupie - zwrócił uwagę.

Heynen nieustannie powtarza, że nie ma u niego wyjściowej szóstki. W ostatnich trzech spotkaniach jednak w podstawowym składzie dokonywał tylko zmian na środku bloku.

- Dlaczego ludzie nie chcą tego zrozumieć? Czemu miałbym mówić co innego niż to, że mam 14 graczy? Wierzę w nich wszystkich i mój problem polega tylko na tym, że na boisko mogę posłać jedynie część z nich - zaznaczył.

I dodał: - To oczywiste, że na wielkim turnieju potrzebne jest doświadczenie. Już na samym początku mojej pracy z polską drużyną zastrzegłem, że nie oprę się wyłącznie na młodych zawodnikach. Daję im szansę, prawda? Ale potrzebuję też starszych. Wiadomo, że takiej imprezie jak mundial musisz postawić na bardziej doświadczonych i przekonać się, ile miejsca możesz oddać młodszym. Zazwyczaj z czasem ci drudzy dostają coraz więcej okazji do gry.

Lekcja historii

Zapewnił, że nie grozi mu zmęczenie siatkówką, ale jednocześnie przyznał, że podczas MŚ ma tak dużo pracy przy drużynie, że skupia się tylko na rzeczach jej dotyczących.

- Mam kłopot, gdy ktoś mnie pyta o to, jaki mamy dzień tygodnia lub o datę. Nie potrafiłbym też teraz powiedzieć, w jakimś składzie obecnie grają Brazylijczycy. Skupiamy się na meczach, treningach i doglądaniu naszych siatkarzy - podkreślił.

Heynen zaczyna w Warnie dzień przeważnie o godz. 6.30 lub 7. - Nie potrzebuję budzika. Raz obudziłem się tu o 7.30 i pomyślałem, że to już późno. Przeważnie wstaję wcześnie, a nie jestem wstanie siedzieć zbyt długo w nocy. Śpię około pięć-sześć godzin i to mi wystarcza. Odpoczynek? Czasem wybieram się na spacer. Jest w Warnie klasztor, do którego chciałbym zaglądnąć - zdradził.

Dziennikarze zasugerowali mu, by odwiedził Mauzoleum Władysława Warneńczyka. Gdy jeszcze opowiedzieli, czym zasłynął ten król, Belg stwierdził, że może nie jest najlepszym pomysłem, by odwiedzał to miejsce w trakcie MŚ.

- Nie chciałbym stracić głowy w Warnie jak on - zaznaczył ze śmiechem szkoleniowiec.
Autor: kz / Źródło: PAP, sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama