Industria Kielce pokonała Orlen Wisłę Płock w meczu 21. kolejki Superligi

Po 13 latach całkowitej dominacji w piłce ręcznej kieleckiej drużyny, rok 2024 zmienił lidera. Orlen Wisła wygrała pięć z sześciu meczów z tym rywalem, dodatkowo zdobywając mistrzostwo Polski, Puchar Polski, Superpuchar oraz wygrywając pierwsze spotkanie fazy zasadniczej nowego sezonu 29:25. O tym ostatnim meczu było głośno jeszcze długo po jego zakończeniu. Nie tylko za sprawą aż 21 dwuminutowych kar pokazanych przez sędziów.

Nie obyło się też bez skandali - w pierwszej połowie rozgrywający Industrii Jorge Maqueda ugryzł rywala, a po meczu doszło do wielkiej kłótni trenerów. Xavi Sabate z Wisły stwierdził, że został opluty przez jego vis-a-vis w Industrii Tałanta Dujszebajewa. Ten zaś odparł, że Hiszpan nazwał go "je***ym Chińczykiem". Ponadto kielecki klub sugerował, że Dylan Nahi był obrażany przez płockich kibiców na tle rasistowskim. Postępowanie wszczęła Orlen Superliga, a niezdrowe medialne "przepychanki" skończyły się po kilku dniach wydaniem wspólnego oświadczenia.

W niedzielę oba kluby pierwszy raz od pamiętnych wydarzeń spotkały się na parkiecie. Było to starcie o fotel lidera tabeli i o to, która z drużyn ewentualnie zyska atut własnego parkietu w fazie play-off (Industria potrzebowała do tego wygranej różnicą minimum czterema bramkami).

Mecz w Hali Legionów od początku znacznie różnił się od tego z października. Był bardzo zacięty, ale toczył się w zdrowej atmosferze. Na pierwszym planie była obrona. Najczęściej na tablicy wyników kibice oglądali remis.

Dopiero w 29. minucie płocczanie - pierwszy raz w tym spotkaniu - po trafieniu Gergo Fazekasa objęli dwubramkowe prowadzenie (13:11). Ostatecznie na przerwę schodzili z jednym golem zaliczki przy wyniku 13:12.

Niewielka przewaga Nafciarzy utrzymywała się też na początku drugiej odsłony. Najbardziej w jej grze imponował Miha Zarabec, który pokazywał duży repertuar rzutowy. Gospodarze nie dali się jednak rozpędzić rywalom. Ważne trafienia notował Tomasz Gębala. W 47. minucie Daniel Dujshebaev dał kielczanom pierwsze w drugiej połowie prowadzenie 19:18.

Choć Wisła je odzyskała, a nawet znowu wróciła do stanu plus dwa (21:19), to kibice oglądali zaciętą i wyrównaną walkę. Na nieco ponad siedem minut przed końcem Nafciarze stracili czołowego obrońcę. Mirsad Terzić obejrzał czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Szymona Sićki.

Miało to duży wpływ na końcówkę. Należała ona do Industrii, która w 58. minucie za sprawą Nahiego pierwszy raz w tym meczu objęła dwubramkowe prowadzenie (25:23). Wisła zniwelowała je po bramce Zarabca. Miała też ostatnią akcję na remis i rzuty karne, ale defensywa Industrii wyszła obronną ręką.
Pierwsze zwycięstwo z Wisłą po pięciu kolejnych porażkach stało się faktem. Graczem meczu został wybrany Sićko.

Teraz przed obiema drużynami ostatnie mecze w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Pewne miejsce w 1/8 finału ma już Wisła, która w 14. kolejce zagra ze Sportingiem. Z kolei Industria, aby zagrać w fazie pucharowej, musi wygrać na wyjeździe z RK Zagrzeb i liczyć na porażkę Kolstad z Barceloną. Transmisje w Eurosporcie 1 i na platformie Max.

Najwięcej bramek: dla Industrii - Szymon Sićko 7, Michał Olejniczak 4, Tomasz Gębala 3, Daniel Dujshebaev 3; dla Orlen Wisły - Miha Zarabec 10, Gergo Fazekas 6, Dmitrij Żytnikow 2, Przemysław Krajewski 2, Filip Michałowicz 2.

(lukl/po)