Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych 2025. Szwecja została zmiażdżona przez Norwegię. "Historyczne upokorzenie"

Spotkanie otworzyło drugą fazę turnieju. Tu drużyny znów rywalizują w grupach, ale nawet jedna porażka może okazać się kosztowna. Mecz przyciągał dużą uwagę środowiska skandynawskiej piłki ręcznej.

Norweżki to najbardziej utytułowana reprezentacja w historii kobiecego handballu, obecnie wicemistrzynie świata. Szwedki, czwarta drużyna poprzednich mistrzostw, której tym razem wróżono nawet medal.

W tak prestiżowym starciu ostatnio spotkały się na igrzyskach w Paryżu. Wtedy górą był zespół Trzech Koron. W środę do powtórki nie było. W Dortmundzie doszło do wielkiego lania.

Po kilku wyrównanych minutach na początku, w kolejnych Norweżki rywalkom odjechały. Trafiały ze znakomitą skutecznością, same bramek nie traciły prawie w ogóle.

- To jest koszmar Szwecji. Jak mecz juniorek z seniorkami, nigdy nie widziałem takiej różnicy klas - nie mógł uwierzyć Bent Svele, były legendarny norweski zawodnik, a potem trener.

- To są liczby, które nie zaskakiwały podczas meczu z Kazachstanem [Norweżki wygrały 41:16 - red.], ale to są przecież Szwedki. Rok temu pokonały nas na igrzyskach, a teraz spójrzcie, miażdżymy je. Historyczne upokorzenie - relacjonował komentator norweskiej stacji Viaplay Daniel Hoglund. - W Dortmundzie trwa rzeź - przyznał z kolei Szwed Anders Bjuhr.

Licznik bramek Norweżek do przerwy zatrzymał się na 24. Rywalki traciły do nich trzynaście trafień. Szwedzcy kibice drżeli na myśl tego, co dalej. Szwedzki selekcjoner Tomas Axner uwag musiał mieć wiele, ale nie miał zamiaru podnosić głosu na swoje zawodniczki, co niektórych zdziwiło.

- Mam swoje wartości. Nie sądzę, żeby osoby zestresowane łatwiej przyswoiły informacje, jeśli się im je wykrzyczy. Może u ciebie w pracy tak jest, ale nie u mnie w zespole - zwrócił się do dziennikarza. - W przerwie rozmawialiśmy tylko o tym, żeby zagrać lepszą drugą połowę i obronić honor - dodał.

Pomogły im nieco Norweżki i ich trener. W drugiej połowie rywalki nieco odpuściły, więcej szans dostały rezerwowe. Ta część skończyła się remisem 15:15. Szwedki nie mogły się z tym pogodzić.

- Jesteśmy rozczarowane, sfrustrowane i zawstydzone. Choć tyle mówimy o tym, jaki chcemy grać, dziś nie jesteśmy nawet blisko tego. Przegrać z Norwegią to nic złego, ale trzeba to zrobić z godnością - stwierdziła przed kamerą Linn Blohm. - To naprawdę słaby występ. Co poszło nie tak? Wszystko. Gra w bramce, obronie, kontrataku, ataku - wymieniała z kolei Nathalie Hagman.

Porażka niemal przekreśla szanse Szwedek na wejście do ćwierćfinału. Teraz musi liczyć na wygraną Norweżek w dwóch kolejnych meczach z Angolą i Brazylią, sama pokonać Koreę Południową i Angolę oraz liczyć, że zespół z Afryki pokona Canarinhos.

Polskie piłkarki zaczną drugą fazę w czwartek o godz. 15.30 meczem z Argentyną.

grupa 1 (Rotterdam)
Japonia - Szwajcaria 27:21 (13:10)
Węgry - Rumunia 34:29 (18:16)
Dania - Senegal 40:26 (20:11)

Tabela:
M Z R P bramki pkt
1. Dania 3 3 0 0 115-75 6
2. Węgry 3 3 0 0 92-71 6
3. Rumunia 3 1 0 2 91-100 2
4. Szwajcaria 3 1 0 2 71-83 2
5. Japonia 3 1 0 2 73-88 2
6. Senegal 3 0 0 3 67-91 0

grupa 4 (Dortmund)
Czechy - Angola 25:28 (13:15)
Brazylia - Korea Płd. 32:25 (16:11)
Norwegia - Szwecja 39:26 (24:11)

1. Norwegia 3 3 0 0 104-64 6
2. Brazylia 3 3 0 0 91-74 6
3. Angola 3 2 0 1 81-79 4
4. Szwecja 3 1 0 2 84-93 2
5. Czechy 3 0 0 3 70-87 0
6. Korea Płd. 3 0 0 3 67-100 0

TG/twis