Szymon Sićko przed Final4 Ligi Mistrzów. Co powiedział zawodnik Barlinka Industrii Kielce?

Kielczanie odliczają już dni do turnieju finałowego w Lanxess Arenie z udziałem czterech najlepszych drużyn sezonu. Sićko przed rokiem w nim debiutował i był razem z kolegami bliski zdobycia trofeum. Po niezwykle emocjonującym finale i rzutach karnych lepsza od mistrzów Polski okazała się Barcelona.

Lewy rozgrywający mistrzów Polski twierdzi, że Final4 jest turniejem jedynym w swoim rodzaju. - Od przyjazdu tam czujesz atmosferę. Nie tylko wejście na halę jest wyjątkowe, ale cały weekend, kiedy spotykasz najlepsze drużyny, najlepszych zawodników na świecie, jest to niesamowite. Adrenalina i odczucia były trochę inne. Jednym słowem bym to określił jako ekscytację, jak przed pierwszymi meczami w piłce ręcznej - wyjawił w rozmowie z Kacprem Merkiem.

W tegorocznym półfinale Ligi Mistrzów los przydzielił kielczanom PSG. Drużyna, w której występuje Kamil Syprzak, wygrała grupę A, a w ćwierćfinale nie dała żadnych szans THW Kiel.

- Mieli zdrowego Karabaticia, Hansena, jeszcze był Sagosen. Teraz, jeśli chodzi o personalia i wielkie gwiazdy, to jest ich trochę mniej, natomiast grają świetnie w tym sezonie. Mają znakomitą obronę, w ataku Luca Steinsa, Kristopansa i Prandiego. Grają świetnie jako drużyna, co pokazali w meczach z THW Kiel - ocenił Sićko.

W przypadku wygranej, jego zespół czeka konfrontacja w finale ze zwycięzcą meczu Barcelona - Magdeburg. Reprezentant Polski zapewnia, że zarówno on, jak i jego koledzy koncentrują się tylko na najbliższym spotkaniu.

- W Final4 chyba największy błąd, jaki można popełnić, to myśleć o finale. To jest nietypowy turniej, w ciągu jednego dnia możesz być w niebie, albo grać o nic, więc najważniejszy jest pierwszy mecz, a od razu po nim, jeżeli uda się zwyciężyć, to jest stuprocentowe skupienie na finał. Nie możemy ani przez chwilę myśleć o finale - podsumował.