Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Polska - Rumunia, wynik i relacja z meczu - mistrzostwa Europy kobiet w piłce ręcznej 2020

Emil Riisberg

05/12/2020, 16:43 GMT+1

Polskie piłkarki ręczne przegrały drugi mecz w grupie D na mistrzostwach Europy. Po wysokiej porażce z Norwegią, podopieczne Arne Senstada nie dały rady Rumunii. Rywalki zwyciężyły 28:24, choć do przerwy to nasze zawodniczki prowadziły 15:11. Biało-Czerwone rozsypały się w ostatnich 10 minutach spotkania.

Polska - Rumunia

Foto: Eurosport

Po pierwszym meczu Polki nie mogły być w dobrych humorach. Wysoka porażka z Norweżkami (22:35), choć na pewno wkalkulowana, nie mogła być powodem do dumy. Drugą przeszkodą Biało-Czerwonych na ME były Rumunki ze znakomitą Cristiną Naegu w składzie.
32-letnia Naegu, która w przeszłości trzykrotnie była wybierana najlepszą piłkarką ręczną na świecie, przeciwko reprezentacji Niemiec rzuciła cztery gole i była najskuteczniejszą zawodniczką w swojej drużynie. Rumunki co prawda przegrały to spotkanie 19:22, ale zaprezentowały bardzo dobrą grę w defensywie.
Dla obu drużyn, które nie zdołały wygrać swoich pierwszych meczów na turnieju, bezpośrednie starcie było spotkaniem o wysoką stawkę.
Zdecydowanie lepiej mecz rozpoczęły Polki. Podopieczne Arne Senstada szybko wyszły na prowadzenie 4:1. Rumunki zdołały jednak opanować sytuację i mieliśmy remis.

Setka Gawlik

W polskiej bramce stała Weronika Gawlik i to dzięki jej doskonałym interwencjom Biało-Czerwone znów mogły odskoczyć rywalkom. Warto w tym miejscu zauważyć, że w sobotę Gawlik rozgrywała w reprezentacji swój 100. mecz.
Na przerwę Polki schodziły prowadząc 15:11. W tej części gry najskuteczniejszymi zawodniczkami w naszej kadrze były Marta Gęga, Aneta Łabuda i Aleksandra Rosiak – po trzy gole. W ekipie Rumunii brylowała, a jakże, Naegu, który cztery razy zdołała skierować piłkę do polskiej bramki.

Czekając na drugą połowę

Wracając do meczu z Norwegią, prawdziwą katastrofą okazała się gra naszych piłkarek ręcznych w drugiej połowie.
- W przerwie zapanowało u nas zbyt duże zadowolenie. Pierwsze minuty drugiej połowy były w naszym wykonaniu fatalne. Popełnialiśmy błędy, których nie powinniśmy byli zrobić. Musimy to poprawić – zapowiadał Senstad.
Polki lekcję odrobiły i tym razem nie mogło być mowy o żadnym rozluźnieniu w naszej ekipie. Największą bolączką w zespole Senstada było kończenie kontrataków. Polkom udawało się wyprowadzać szybkie akcje po dobrej defensywie, ale albo brakowało dokładności przy podaniu, albo szwankowała skuteczność.
Na nasze szczęście kapitalne zawody rozgrywała w naszej bramce Gawlik, dzięki czemu cały czas Biało-Czerwone utrzymywały przewagę.

Kłopoty Polek

W 43. minucie Rumunki złapały w końcu kontakt. Przy prowadzeniu Polek 17:16, w bardzo ważnym momencie pięknym rzutem z biodra popisała się Karolina Kochaniak.
Na kwadrans przed końcem meczu, po celnym rzucie karnym Naegu, na tablicy wyników pierwszy raz od stanu 4:4 znów pojawił się remis.
Po celnym rzucie z drugiej linii Elizy Buceschi, Rumunki wyszły na prowadzenie. Polki zaczęły się gubić w ataku, przez co rywalki odskoczyły na dwa trafienia. Zawodniczki Senstada zdołały się zmobilizować. Za chwilę był znów remis (21:21).
Ostatnie minuty należały już do drużyny Rumunii. Tuż przed końcem na ławkę kar powędrowała jeszcze Natalia Nosek i zwycięstwo odjechało Polkom.
O ile przeciwko Norwegii cała druga połowa w wykonaniu Polek była do poprawy, tak w sobotę podopiecznym trenera Senstada paliwa zabrakło w ostatnich 10 minutach. W poniedziałek Polki zagrają z Niemkami w ostatnim meczu grupowym.
Polska - Rumunia 24:28 (15:11)
Autor: Kali / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama