RELACJA Z MECZU POLSKA - NIEMCY W EUROSPORT.PL

Podopieczni trenera Patryka Rombla we wcześniejszych meczach wygrali z Austrią 36:31 i Białorusią 29:20. Z kolei zespół Alfreda Gislasona pokonał te drużyny odpowiednio 34:29 i 33:29.

Przed mistrzostwami Niemcy uchodzili za faworyta grupy D. To w końcu mistrzowie Europy z 2004 oraz 2016 roku. W 2007 roku sięgnęli po złoty medal MŚ, pokonując w finale Biało-Czerwonych 29:24.

Polska - Niemcy o zwycięstwo w grupie

Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej 2022 na żywo w Eurosporcie i Playerze

Zarówno Niemcy, jak i Polacy zmagają się podczas Euro z koronawirusem, przez którego nie mogą grać w optymalnych składach. Biało-Czerwoni we wtorek dowiedzieli się, że będą musieli radzić sobie bez filaru obrony Macieja Gębali. U Niemców w ostatniej chwili wypadli bramkarz Till Klimpke i lewoskrzydłowy Marcel Schiller.

Nikt nie zamierzał jednak narzekać. Szczypiorniści, którzy byli zdrowi, zapowiadali walkę do końca o zwycięstwo. A było o co grać, w końcu dwa punkty z tego meczu liczyły się w kolejnej fazie turnieju.

Strzelanie dla Polaków rozpoczął Michał Daszek, który popisał się efektownym rzutem z dystansu. Po chwili z rzutu karnego trafił Arkadiusz Moryto i Biało-Czerwoni objęli prowadzenie 2:1.

Na początku meczu doskonale też bronił Mateusz Zembrzycki.

Z czasem Niemcy mocno uszczelnili obronę, grali bardzo agresywnie, z czym Biało-Czerwoni mieli spore problemy. Po kilku skutecznych akcjach i rzutach karnych naszych rywali zrobiło się 3:5. Polscy szczypiorniści starali się uspokoić grę. Nie udało się. Przy prowadzeniu Niemców 8:5 trener Rombel musiał poprosić o czas.

Po tej przerwie nasi zaczęli grać bardziej zróżnicowaną piłkę, częściej wykorzystując skrzydłowych. Trafiali Daszek, Szymon Sićko i Przemysław Krajewski. Niestety Niemcy umieli za każdym razem skutecznie odpowiadać na nasze akcje. W polskiej defensywie odczuwalny był brak Macieja Gębali, a jeszcze do tego Bartłomiej Bis złapał kontuzję. Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy też za dużo strat. Nic dziwnego, że do przerwy Polacy przegrywali 12:15.

Niemcy dominują

Polscy kibice mieli nadzieję, że po zmianie stron niekorzystna sytuacja się odwróci. I początek był obiecujący. Swoje szanse wykorzystali Ariel Pietrasik i Moryto, dzięki czemu zawodnicy Rombla przegrywali tylko jedną bramką. Niemcy szybko jednak otrząsnęli się i pięć minut później znowu wygrywali pewnie 18:14.

Obrona naszych rywali funkcjonowała bez zarzutu i sforsować ją było bardzo trudno. Kiedy przeciwnicy wyszli na prowadzenie 20:15, trener Rombel ponownie poprosił o czas. Zostało 20 minut, by coś zmienić. Problemy w ataku jednak nie ustały. Przez długie minuty nie potrafiliśmy rzucić bramki, a przewaga Niemców rosła (22:16). W ich składzie imponowali niezwykle skuteczni Christoph Steinert (dziewięć goli) i młodziutki Julian Koester (sześć).

Mimo kłopotów Biało-Czerwoni nie zamierzali się poddawać. Walczyli bardzo ambitnie, od czasu do czasu trafiali Daszek, Sićko i Moryto (w całym meczu osiem goli). Do końca meczu Polakom nie udało się już jednak zniwelować przewagi bardzo pewnie grających przeciwników.

Rywale w kolejnej fazie mistrzostw Europy

Do drugiej rundy mistrzostw Europy awansowały po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy, które teraz utworzyły dwie grupy po sześć drużyn. Z Polakami zmierzą się Hiszpanie, Szwedzi, Rosjanie i Norwegowie. Z tą ostatnią drużyną Biało-Czerwoni zagrają w kolejnym meczu 20 stycznia. Na tym etapie spotkania odbywać się będą w stolicach obu państw-gospodarzy. 

Faza decydująca o podziale medali rozegrana będzie w Budapeszcie. Do półfinałów awansują po dwa najlepsze zespoły z grup I (utworzonej z A, B i C) i II (D, E, F).

Mecz o brązowy medal i finał - 30 stycznia.

Polska - Niemcy 23:30 (12:15)

Polska: Kornecki, Zembrzycki - Moryto 8, Sićko 6, Daszek 4, Syprzak 2, Pietrasik 1, Olejniczak 1, Krajewski 1, Jędraszczyk, Komarzewski, Bis, Beckman, Pilitowski, Przybylski, Czapliński

Niemcy: Bitter - Steinert 9, Koester 6, Golla 6, Weber 4, Zerbe 3, Dahmke 1, Wiencek 1, Wiede, M'Bengue, Firnhaber, Ernst, Drux