Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Orlen Wisła Płock - PGE Vive Kielce: wynik i relacja z meczu - PGNiG Superliga

Emil Riisberg

09/10/2019, 17:57 GMT+2

Niesamowite emocje od pierwszej do ostatniej sekundy zobaczyli kibice w Płocku podczas 115. "Świętej Wojny". W starciu odwiecznych rywali lepsza Orlen Wisła, która po ponad trzech latach znalazła sposób na PGE Vive Kielce. Wicemistrzowie Polski wygrali 27:26, a zadecydował o tym rzut w ostatniej sekundzie.

Foto: Eurosport

Oba zespoły przed meczem miały komplet punktów, ale tradycyjnie za faworyta uchodziła drużyna kielecka, która od sezonu 2011/12 dzierży tytuł najlepszej w kraju. Na dodatek szczypiorniści Vive ostatni raz przegrali z Wisłą ponad trzy lata temu - w marcu 2016 roku ulegli ekipie z Mazowsza 27:31.
Mimo to w spotkaniach ekip z Kielc i Płocka nigdy nie brakowało emocji i dlatego zyskały miano "Świętej Wojny". Walki i zaciętości nie zabrakło także w środę wieczorem w Płocku, choć początek meczu na to nie wskazywał.

Mecz na styku

Mistrzowie Polki rozpoczęli pewnie, od prowadzenia 3:0, jednak z biegiem czasu gospodarze zaczęli stawiać rywalom skuteczny opór. Płocczanie pokazali to, z czego są znani, czyli mocnej i twardej obrony, a w bramce swoje robił Ivan Stevanović. Do tego grą w ataku świetnie kierował Niko Mindegia.
Hiszpan nie tylko znakomicie rozprowadzał piłkę, ale też popisywał się indywidualnymi akcjami. W efekcie po trafieniu Mateusza Góralskiego w 24. minucie gospodarze pierwszy raz w tym meczu objęli prowadzenie. Do przerwy je nie tylko je utrzymali, ale i powiększyli do dwóch bramek - 14:12.
Taki stan rzeczy utrzymał się przez dziesięć minut drugiej części. Kielczan poderwali do boju Igor Karacić i, a może zwłaszcza, bramkarz Andreas Wolff. Niemiec bronił wręcz w niemożliwych sytuacjach. I chociaż zespół Talanta Dujszebajewa odzyskał prowadzenie, to gospodarze nie złożyli broni i minutę przed końcem był remis - po 26. Piłkę mieli Nafciarze. Rozgrywali ją długo, kielczanie utrudniali faulami.
Kilka sekund przed końcem sprawy w swoje ręce wziął Mindegia. Minął Mariusza Jurkiewicza i Julena Aguinagalde i rzucił. Piłka wylądowała w okienku bramki przyjezdnych. W Płocku euforia - zespół Xaviera Sabatego w końcu dopadł mistrzów Polski. Skończyło się ich wygraną 27:26.
Orlen Wisła Płock - PGE Vive Kielce 27:26 (14:12)
Orlen Wisła: Adam Morawski, Ivan Stevanovic – Philip Stenmalm 3, Jerko Matulic 1, Ruiz Alvaro 1, Mateusz Góralski 4, Mateusz Piechowski, Leon Susnja, Zoltan Szita 3, Przemysław Krajewski, Igor Zabic 1, Lovro Mihic 3, Konstantin Igropulo, Renato Sulic 3, Niko Mindegia 6, Ziga Mlakar 2.
Vive: Mateusz Kornecki, Andreas Wolff – Igor Karacic 5, Alex Dujshebaev 4, Doruk Pehlivan 1, Julen Aguinagalde 4, Blaz Janc 2, Krzysztof Lijewski, Mariusz Jurkiewicz 1, Władysław Kulesz 4, Arkadiusz Moryto 1, Angel Fernandez 1, Arciom Karalek 2, Romanic Guillo 1.

Kary: Orlen Wisła – 14, Vive - 14 min.
Czerwona kartka: Arciom Karalek 34. min (z gradacji), Blaz Janc 50. min za faul (2 min, a za dyskusję czerwona).
Sędziowali: Michał Fabryczny (Mysłowice) i Jakub Rawicki (Katowice).
Autor: lukl / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama