Obniżka pensji w PGE Vive Kielce - ekstraklasa piłkarzy ręcznych
17/04/2020, 14:03 GMT+2
Cały zespół PGE Vive Kielce, piłkarze ręczni i sztab trenerski, zgodził się na obniżkę pensji. Rozmowy przebiegły gładko. - Negocjacje zamknęliśmy jednego dnia, jestem dumny z postawy zawodników i trenerów - potwierdził prezes mistrzów kraju Bertus Servaas.
W związku z epidemią COVID-19 tegoroczny sezon ekstraklasy piłkarzy ręcznych został przedwcześnie zakończony. Mistrzem kraju, już po raz 17., została drużyna z Kielc.
Wobec kryzysu spowodowanego przez rozprzestrzeniającego się wirusa świat sportu stanął na głowie. Sponsorzy wstrzymują przelewy, nie ma meczów, a więc i pieniędzy ze sprzedaży biletów. Kluby są zmuszone szukać oszczędności.
Wysokość obniżek tajemnicą
Zarząd Vive osiągnął w piątek porozumienie z zawodnikami i sztabem szkoleniowym w sprawie obniżki wynagrodzeń.
- Wszyscy jednogłośnie zaakceptowali nasze warunki. Nie było żadnych problemów, negocjacje zamknęliśmy w ciągu jednego dnia. Jestem szczęśliwy i dumny z postawy zawodników oraz trenerów - nie ukrywał Servaas.
- Wszyscy jednogłośnie zaakceptowali nasze warunki. Nie było żadnych problemów, negocjacje zamknęliśmy w ciągu jednego dnia. Jestem szczęśliwy i dumny z postawy zawodników oraz trenerów - nie ukrywał Servaas.
Redukcja wynagrodzeń potrwa do końca czerwca, ale jej wysokości szef kieleckiego klubu nie chciał zdradzić.
- To pozostanie tajemnicą klubową. Jeszcze raz tylko podkreślę, że jestem podbudowany postawą zawodników i sposobem, w jaki zareagowali na tę trudną sytuację. Ustaliliśmy, że wszelkie zaległości wobec zespołu zostaną uregulowane do końca czerwca – podkreślił prezes.
- To pozostanie tajemnicą klubową. Jeszcze raz tylko podkreślę, że jestem podbudowany postawą zawodników i sposobem, w jaki zareagowali na tę trudną sytuację. Ustaliliśmy, że wszelkie zaległości wobec zespołu zostaną uregulowane do końca czerwca – podkreślił prezes.
Czterech odejdzie
Servaas poinformował, że z wyjątkiem żegnających się z Vive (Romaric Giullo, Mateusz Jachlewski, Blaz Janc i Julen Aguinagalde), wszyscy pozostali zawodnicy zadeklarowali chęć dalszej gry w Kielcach.
- Nikt nie zasygnalizował, że chce odejść z drużyny. Nikt nie chciał indywidualnego porozumienia. Każdy zadeklarował, że chce grać tutaj. Teraz musimy zobaczyć, jakimi pieniędzmi będziemy dysponować w kolejnym roku. Zobaczymy, czy będzie nas stać na utrzymanie wszystkich graczy – nie ukrywał szef klubu.
Dodał, że być może będzie zmuszony zrezygnować z jednego czy dwóch zawodników.
- Wierzę jednak, że do tego nie dojdzie. W świecie koronawirusa trudno jednak być czegokolwiek pewnym. Za miesiąc powinniśmy być mądrzejsi. Z tym musi mierzyć się obecnie nie tylko VIVE, ale również inne kluby - podkreślił Servaas.
- Nikt nie zasygnalizował, że chce odejść z drużyny. Nikt nie chciał indywidualnego porozumienia. Każdy zadeklarował, że chce grać tutaj. Teraz musimy zobaczyć, jakimi pieniędzmi będziemy dysponować w kolejnym roku. Zobaczymy, czy będzie nas stać na utrzymanie wszystkich graczy – nie ukrywał szef klubu.
Dodał, że być może będzie zmuszony zrezygnować z jednego czy dwóch zawodników.
- Wierzę jednak, że do tego nie dojdzie. W świecie koronawirusa trudno jednak być czegokolwiek pewnym. Za miesiąc powinniśmy być mądrzejsi. Z tym musi mierzyć się obecnie nie tylko VIVE, ale również inne kluby - podkreślił Servaas.
Nadal nie wiadomo, czy dokończone zostaną rozgrywki Ligi Mistrzów, w których kielczanie awansowali do fazy pucharowej. Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) poinformowała jedynie, że z powodu pandemii koronawirusa turniej finałowy Ligi Mistrzów mężczyzn został przełożony na 28-29 grudnia.
Autor: twis / Źródło: PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama