Łzy i poruszająca przemowa. "Nie ma takiego ojca, który byłby bardziej dumny z syna"

Emil Riisberg

20/06/2022, 14:15 GMT+2

Dużo łez i emocji towarzyszyło ekipie Łomży Vive Kielce po przegranym finale Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. W szatni przejmującą przemowę wygłosił trener Tałant Dujszebajew, który sporo uwagi poświęcił synowi Aleksowi. To on jako jedyny zmarnował rzut karny w decydującej serii.

Foto: Eurosport

Niedzielny finał w Kilonii miał dramatyczny przebieg. Po 60 minutach zaciętej walki było 28:28. Dogrywka również nie wyłoniła lepszego - 32:32.
Rzuty karne skuteczniej wykonywali gracze z Barcelony (5-3) i zwyciężyli 37:35. To jedenasty tytuł w historii katalońskiego klubu, który pod tym względem nie ma sobie równych. Kielczanie mieli szansę na drugi triumf w Lidze Mistrzów.

Tałant Dujszebajew zwrócił się do syna Aleksa

Po meczu w szatni polskiego zespołu panowała przygnębiająca atmosfera. Były łzy i smutek, bo trofeum było na wyciągnięcie ręki.
Głos zabrał Tałant Dujszebajew, który przemówił do zawodników.
- Jestem niesamowicie dumny z was. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że jesteście u mnie. Dwudziestu jeden synów, wojowników, ludzi, który mają duże serce. Chcę powiedzieć jedną rzecz. Odpoczywajcie, wracajcie od 1 sierpnia i zaczniemy przygotowania, żeby w następnym roku być tutaj. Podnieść ten puchar - powiedział.
Trener mistrzów Polski zwrócił się też do syna Aleksa, który w serii rzutów karnych jako jedyny spudłował. Piłka po jego rzucie z siedmiu metrów odbiła się od nogi Gonzalo Pereza de Vargasa. Hiszpański bramkarz triumfował, a jego rodak przez dłuższą chwilę nie podnosił się z parkietu.
- Alex, nie ma takiego ojca, który byłby bardziej dumny z syna. Jestem dumny z ciebie. Ty jesteś najlepszym, co mam w życiu. Ty i twój brat (Daniel, także gracz Łomży Vive - red.). Pamiętaj tylko jedną rzecz. Dopóki żyję, jesteś dla mnie najlepszy. W życiu nie będzie nikogo lepszego. Chcę, żeby to każdy wiedział - mówił Tałant Dujszebajew.
- Tego dnia, 17 grudnia 1992 roku, nie było szczęśliwszego i bardziej dumnego ojca na świecie. Wy wszyscy jesteście moimi dziećmi, ale ty jesteś najlepszy. Nie ma co gadać - dodał.
- Wszyscy jesteśmy teraz smutni - kontynuował szkoleniowiec. Głos wyraźnie mu się łamał. - Jesteśmy tam, gdzie nie zasłużyliśmy. To, co pokazaliście dzisiaj, w trakcie całego sezonu, jest niesamowite. Chcę, żebyście byli dumni. Nie lubię płakać. Wstajemy i walczymy. Pan Bóg odda nam to wszystko. Oni wygrali dwa razy z rzędy, my wygramy trzy - podsumował.
Alex Dujszebajew także poświęcił kilka słów kolegom.
- To ja przegrałem, ale pamiętajcie, że wrócimy tutaj i wygramy to. Chcę, żebyśmy pamiętali to, co czujecie teraz, bo kiedy wrócimy, wygramy. Obiecuję - podkreślił.
Łomża Vive Kielce - FC Barcelona 35:37 (13:14, 15:14, 4:4, 3-5 w karnych)
Łomża Vive Kielce: Andreas Wolff, Mateusz Kornecki – Branko Vujović 4, Alex Dujshebaev 4, Arkadiusz Moryto 4, Arciom Karalek 4, Władysław Kulesz 4, Daniel Dujshebaev 4, Szymon Sićko 3, Nicolas Tournat 2, Dylan Nahi 2, Igor Karacić 1, Miguel Sanchez-Migallon, Michał Olejniczak, Paweł Paczkowski, Tomasz Gębala, Haukur Thrastarson.FC Barcelona: Gonzalo Perez de Vargas – Aleix Gomez 9, Dika Mem 5, Timothey N'Guessan 5, Aitor Arino 3, Angel Fernandez Perez 3, Melvyn Richardson 2, Blaz Janc 1, Haniel Langaro 1, Thiagus Petrus 1, Luka Cindrić, Domen Makuc 1, Ludovic Fabregas 1, Youssef Ben Ali, Ali Zeinelabedin.
Autor: kz/po / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama