Liga Mistrzów: Vardar Skopje - Łomża Vive Kielce - kiedy mecz? gdzie transmisja? - piłka ręczna

Listopad nie jest dla mistrzów Polski szczęśliwy. Na początku miesiąca na izolację po wykryciu koronawirusa trafił Tomasz Gębala. Potem okazało się, że SARS-CoV-2 w organizmie mają także Białorusin Władisław Kulesz oraz Angel Fernandez Perez z Hiszpanii.

W trakcie trzytygodniowej przerwy od Ligi Mistrzów, Łomża Vive wygrała dwa mecze w Superlidze. Pokonała Grupę Azoty Tarnów oraz Piotrkowianina.

Teraz czas na starcie w Skopje, gdzie rywalem będzie wciąż aktualny triumfator rozgrywek, a więc Vardar. Drużyna od końca sezonu 2018/2019 została wprawdzie mocno zmieniona, ale kilku podstawowych szczypiornistów nadal w niej występuje.

- Najcięższy po przerwie był dla nas mecz z ekipą z Tarnowa, bo przystąpiliśmy do niego w zasadzie bez treningów. Kolejne spotkanie, w Piotrkowie, było już o wiele lepsze. Do Skopje jedziemy na starcie z najlepszym zespołem na świecie. Dopóki w grudniu nie wyłoniony zostanie kolejny mistrz Ligi Mistrzów, oni są najlepsi. My zamierzamy wykorzystać jednak nasze szanse na następne dwa punkty - mówi przed wyjazdem do Macedonii trener Tałant Dujszebajew.

Kielczanie po sześciu meczach prowadzą w ośmiozespołowej grupie A. Mają cztery wygrane, remis i porażkę - z Flensburgiem na wyjeździe.

Vardar jak na razie ma za sobą tylko trzy spotkania i jedno zwycięstwo na koncie. Oczywiście mała, dotychczasowa liczba starć to efekt zawirowań koronawirusowych.

- Myślę, że korzenie zespołu są wciąż te same. Taktycznie grają prawie bez zmian, zmienili się jedynie aktorzy. Wciąż mają bardzo solidny i ambitny zespół, który marzy o kolejnym awansie do Final Four. W drużynie wciąż są liderzy, którzy pamiętają pierwszy tytuł: Timur Dibirov, Cupić czy Stojancze Stoiłow - wylicza Dujszebajew.

Polskiemu zespołowi nieco może pomóc brak fanatycznych kibiców w hali Jane Sandanski Arena. Wiele razy to oni nieśli Vardar do zwycięstw.

- To bardzo trudny teren. Wszyscy w Europie wiedzą, że kiedy jedziesz do Skopje, niezależnie od składu Vardaru, łatwo nie będzie. Teraz, gdy zabraknie fanów, będzie nam trochę lżej. Z drugiej strony jednak brakuje nam tej atmosfery. Nawet wiedząc, że kibice byliby przeciwko nam, wolałbym grać przy pełnej hali. To wyzwala dodatkową motywację i niesie sportowców - dodaje Branko Vujović.

Autor: Srogi/po / Źródło: Eurosport.pl, kielcehandball.pl