Rzuty karne rozstrzygnęły. Manchester City z Superpucharem Europy
📝Eurosport
Akt. 16/08/2023, 23:23 GMT+2
Manchester City w meczu o Superpuchar Europy pokonał Sevillę w rzutach karnych 5-4. W regulaminowym czasie gry było 1:1.
W środowy wieczór w Atenach angielski klub walczył o to trofeum po raz pierwszy w historii. Z kolei triumfujący w Lidze Europy Hiszpanie wzięli udział w tym spotkaniu po raz siódmy.
Doświadczenie to jedno, ale statystyki przemawiały za ekipą City, która z Sevillą w europejskich pucharach mierzyła się dotychczas czterokrotnie i wszystkie mecze wygrała. Do tego drużyna z Andaluzji, choć sięgnęła po Superpuchar w swoim debiucie w 2006 roku, przegrała pięć kolejnych spotkań o tę stawkę.
Przeskoczył obrońców City
Na początku ataki sunęły z obu stron, choć te groźniejsze były zasługą Manchesteru City. W 8. minucie głową uderzył Nathan Ake, a piłkę z trudem odbił Bono. W minucie 17. bramkarz Sevilli znów miał pełne ręce roboty po strzale z dystansu Jacka Grealisha.
Hiszpanie przetrwali, a w 25. minucie przeprowadzili błyskawiczną akcję. Piłka powędrowała na lewe skrzydło do Marcosa Acunii, który dośrodkował na głowę Youssefa En-Nesyriego. Marokański napastnik wyskoczył wyżej od dwóch obrońców City i pokonał Edersona. Kilka minut później na 2:0 mógł podwyższyć Erik Lamela, ale chybił.
Anglicy do przerwy nie odpowiedzieli. Mało widoczny był przede wszystkim Erling Haaland, norweski supersnajper, który błysnął na inaugurację Premier League (dwa gole z Burnley).
Konkurs rzutów karnych
W 50. minucie En-Nesyri miał czego żałować. Sevilla znów zaskoczyła rywala kontratakiem, ale Marokańczyk przegrał pojedynek sam na sam z Edersonem. Hiszpanie wciąż nacierali, bardzo aktywny po lewej stronie był Acuna.
I gdy gol dla Sevilli wisiał w powietrzu, Manchester City wyrównał. W 63. minucie Cole Palmer nie miał łatwej pozycji, ale głową uderzył idealnie, obok zaskoczonego Bono. Zwycięzcy Ligi Mistrzów wrócili do gry, spychając momentami przeciwnika do głębokiej defensywy.
Anglikom brakowało jednak precyzji, dlatego Andaluzyjczycy mogli odetchnąć po ostatnim gwizdku. Do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne (nie rozgrywano dogrywki). Te lepiej strzelali zawodnicy City. Byli bezbłędni, a w piątej serii w poprzeczkę huknął Nemanja Gudelj.
Manchester City – Sevilla 1:1 (0:1), 5-4 w rzutach karnych
Bramki: Youssef En-Nesyri (25.) – Cole Palmer (63.)
(kz/po)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij