Sampdoria pierwszy raz w historii spada do Serie C. Jej piłkarzem jest Bartosz Bereszyński

Sampdoria to we Włoszech znana marka. Zwycięzcy Serie A z 1991 roku, finaliści Pucharu Europy rok później, a także chociażby czterokrotni zdobywcy Pucharu Włoch czy mistrzowie nieistniejącego już Pucharu Zdobywców Pucharów (1990).

Tamte czasy to w Genui już jednak wspomnienie.

Jeszcze dwa lata temu Sampdoria grała na najwyższym poziomie rozgrywkowym na Półwyspie Apenińskim, lecz w 2023 roku finalnie spadła do Serie B i wtedy też zaczął się stopniowy upadek klubu.

Ten nabrał jeszcze większego wymiaru we wtorek, w wyjazdowym, ligowym meczu z Juve Stabia. W Castellammare di Stabia padł bezbramkowy remis, który dla gości był jak porażka. Ci bowiem na koniec sezonu zajęli w rozgrywkach 18. miejsce, oznaczające spadek do włoskiej trzeciej ligi.

"Koszmar staje się rzeczywistością: Sampdoria po raz pierwszy w 79-letniej historii spadła do Serie C" - tak mecz opisywała środowa "La Gazzetta dello Sport".

"Kibice Blucerchiatich zapamiętają tę noc jako Śmiertelne Castellammare. Albo w ogóle nie będą chcieli pamiętać. Drużynie brakuje zwycięskiej iskry, Sampdoria jest w Serie C" - kontynuowano.

Piłkarzem Sampdorii od lat (co prawda z wypożyczeniami do Napoli i Empoli) jest Bereszyński. Reprezentant Polski rozpoczął sezon jako etatowy piłkarz pierwszego składu i nawet kapitan zespołu, lecz z czasem stracił miejsce w jedenastce. We wtorek, w finale sezonu, nie pojawił się na murawie.

Gry na jeszcze niższym poziomie raczej nie zasmakuje. Jego kontrakt z Sampą kończy się w czerwcu tego roku i trudno spodziewać się, aby zasłużony i względnie uznany na rynku piłkarz miałby go przedłużyć. W zamian w polskich mediach mówi się nawet o powrocie do Legii Warszawa.

(MB/twis)