Inter remisuje z Lazio, a Napoli z Parmą. Ostatnia kolejka zdecyduje o mistrzostwie Włoch

Oba spotkania miały dość dramatyczny przebieg, zwłaszcza w końcówkach. W ósmej doliczonej minucie drugiej połowy w Parmie sędzia podyktował rzut karny dla gości, ale po analizie VAR zmienił decyzję, co zaowocowało wielkimi nerwami i czerwonymi kartkami dla trenerów obu drużyn: Antonio Conte (Napoli) i Rumuna Christiana Chivu (Parma).

Z kolei w Mediolanie gospodarze strzelili w doliczonym czasie gola na 3:2, ale trafienie Marko Arnautovicia także nie zostało uznane z powodu pozycji spalonej.

Wcześniej Inter dwukrotnie obejmował prowadzenie - po golach Yanna Bissecka (w dodatkowym czasie pierwszej połowy) i Denzela Dumfriesa (w 79. minucie) - ale nie zdołał go utrzymać. Dwukrotnie do remisu doprowadził Hiszpan Pedro - w 72. i 90. z rzutu karnego.

W doliczonym czasie drugiej połowy na boisko weszli piłkarze gospodarzy: Piotr Zieliński i Nicola Zalewski. Nerazzurri mieli jeszcze wyborną szansę na zwycięstwo w doliczonym czasie gry, jednak Arnautović nie trafił w piłkę.

"Kto napisał ten szalony scenariusz filmu zatytułowanego Serie A? Ostatecznie Inter zremisował, a morał tej historii jest taki, że prawdopodobnie żegna się ze Scudetto. Patrząc na wszystko, co wydarzyło się na Giuseppe Meazza, uwierzyć w to wydaje się niemożliwe. Prowadzenie, powroty, rzuty karne, ciągłe niespodzianki i na końcu wszystko pozostaje po staremu. Epicki finał. Po starciu Simone Inzaghiego z Antonio Conte cieszy się ten drugi, mimo że przez większość wieczoru to trener Interu decydował o swoim losie i miał nad wszystkimi przewagę. Zabójca Nerazzurrich nazywa się Pedro" - skwitowała "La Gazzetta dello Sport".

Napoli ma 79 punktów, a Inter - 78. W ostatniej kolejce lider zmierzy się u siebie z 14. Cagliari, a mediolańczycy na wyjeździe z 10. Como. Gdyby po niedzielnych rozstrzygnięciach oba zespoły miały tyle samo punktów, o tytule zdecyduje baraż rozegrany na neutralnym terenie.

Choć ani Cagliari, ani Como nie należą do czołówki, wydaje się, że trudniejsze zadanie będzie miał wicelider, bo Como jest niepokonane od 15 marca. Bilans podopiecznych hiszpańskiego trenera Cesca Fabregasa od tego momentu to siedem zwycięstw i dwa remisy, w tym niedzielny z Veroną 1:1 na wyjeździe (w zespole gospodarzy do 77. minuty grał Paweł Dawidowicz).

Na trzecim miejscu na pewno sezon zakończy Atalanta, która w sobotę wygrała z Genoą 3:2. Nie wiadomo natomiast, kto z czwartej pozycji uzupełni stawkę reprezentantów Włoch w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Obecnie zajmują ją Juventus Turyn - wciąż bez kontuzjowanego od dawna Arkadiusza Milika w składzie - który po zwycięstwie u siebie nad Udinese 2:0 ma 67 punktów. Piąta AS Roma, która ograła AC Milan 3:1, zgromadziła 66 pkt, a szóste Lazio ma 65.

(lukl)