Liverpool wygrał, wyjątkowe chwile dla Juergena Kloppa

Powiedzieć, że informacja ta spadła na wszystkich związanych z klubem z Merseyside jak grom z jasnego nieba, to nie powiedzieć nic. Dla LFC to po prostu jak trzęsienie ziemi.

Klopp, obecny w Liverpoolu od 2015 roku, będący przez cały ten czas twarzą projektu i zapewne największą gwiazdą klubu, zakomunikował w piątek, że obecny sezon będzie jego ostatnim na ławce trenerskiej zespołu.

Wszyscy związani z drużyną mieli w niedzielę świadomość powagi chwili - pucharowe spotkanie było początkiem nieoczekiwanego pożegnania jednego z najlepszych trenerów naszych czasów z ekipą, z którą odnosił największe sukcesy w karierze.

Dało się to odczuć już przed samym pierwszym gwizdkiem, gdy ikoniczny numer "You’ll Never Walk Alone" tradycyjnie zabrzmiał na Anfield. Dziesiątki tysięcy kibiców, którzy wybrali się tego popołudnia na mecz, odśpiewali zapewne z jeszcze większą wiarą i przekonaniem niż zazwyczaj hymn, podczas gdy realizator skupiał się na Niemcu, wyraźnie poruszonym całą wzruszającą sytuacją.

Podczas samego spotkania jednak czułości już nie było - Liverpool zgodnie z oczekiwaniami okazał się dużo lepszy od rywala z Championship, choć do przerwy prowadził tylko 2:1. Po zmianie stron dorzucił już kolejne trzy gole (samemu tracąc tylko jednego), a ciekawostką - czy nawet świadectwem trenerskiej klasy Kloppa - jest fakt, że każdą z bramek dla The Reds zdobył inny piłkarz.

W kolejnej rundzie potęga Premier League zmierzy się z lepszym z pary Watford - Southampton.

Bramki: Curtis Jones (16.), Darwin Nunes (28.), Diogo Jota (48.), Virgil van Dijk (63.), Ryan Gravenberch (90+5.) - Benjamin Gibson (22.), Borja Sainz (69.)