Marc-Andre Ter Stegen kontuzjowany. Czy Wojciech Szczęsny trafi do Barcelony? Szybka odpowiedź byłego bramkarza

Koszmar Ter Stegena rozegrał się tuż przed przerwą niedzielnego meczu Barcelony z Villarrealem (5:1). Podczas interwencji po rzucie rożnym Niemiec został lekko trącony przez rywala i bardzo niefortunnie upadł na wygiętą prawą nogę. Boisko opuścił ze łzami w oczach, a pierwsze, nieoficjalne diagnozy mówiły o naderwaniu ścięgna rzepki.

W poniedziałek okazało się, że jest jeszcze gorzej. Ter Stegen doznał całkowitego zerwania ścięgna rzepki w prawym kolanie i czeka go operacja. Klubowy kolega Roberta Lewandowskiego nie zagra nawet przez osiem miesięcy.

32-latka w niedzielnym meczu zastąpił Inaki Pena, ale Hiszpan nie jest bramkarzem najwyższej światowej półki, dlatego media społecznościowe błyskawicznie rozgrzały spekulacje, jakie pole manewru ma lider La Liga. Polscy kibice momentalnie rzucili nazwisko Szczęsnego, który w sierpniu dość niespodziewanie ogłosił zakończenie kariery. W teorii mógłby być zatem traktowany jako zawodnik bez kontraktu i mimo zamkniętego już okna transferowego niemal z miejsca wzmocnić skład Dumy Katalonii. W teorii.

Temat szybko podłapał komentujący mecz Barcelony w Eleven Sports Mateusz Święcicki, a w mediach społecznościowych poruszono go na profilu Foot Truck. "Nikt Wam marzyć nie zabroni" - napisał, wykluczając powrót na boisko, rozbawiony całym zamieszaniem były już piłkarz. Do wpisu dodał roześmianą emotikonę.

Nie był to koniec wymiany, bo za wygraną nie dał Święcicki, którego ze Szczęsnym łączą dobre relacje. "Nie wygłupiaj się, ojczyzna wzywa, Eleven Sports prosi" - napisał dziennikarz. I dodał: "Niech się Szczęsny nie wygłupia, tylko kupuje TLK do Barcelony".

(pqv/łup)