Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Real bliżej mistrzostwa. Rewelacja ligi poskromiona w Madrycie

Jacek Cychol

Akt. 10/02/2024, 20:35 GMT+1

Lider hiszpańskiej ekstraklasy Real Madryt pokonał u siebie drugą w tabeli Gironę 4:0 w 24. kolejce La Liga, powiększając prowadzenie na szczycie klasyfikacji do pięciu punktów. Było to drugie w tym sezonie zwycięstwo stołecznej drużyny nad najgroźniejszym rywalem w wyścigu o tytuł mistrzowski.

Przygotowania Realu Madryt przed meczem z SC Bragą w 4. kolejce Ligi Mistrzów

Wiele wskazuje na to, że właśnie bezpośrednie potyczki Realu z Gironą mogą zdecydować o losach trofeum na zakończenie rozgrywek. Katalońska rewelacja sezonu nie doznała w tej kampanii ligowej porażki z żadnym innym rywalem, ale to niewielkie pocieszenie. Królewscy wywalczyli bowiem komplet sześciu punktów w spotkaniach tych drużyn i teraz mają wszystko w swoich rękach.

Do jednej bramki

Girona wielokrotnie imponowała w ofensywie w trwających rozgrywkach. Przekonały się o tym m.in. inne potęgi hiszpańskiej ekstraklasy, czyli FC Barcelona i Atletico Madryt, tracąc po cztery gole w przegranych starciach z tym zespołem. Mecze z Realem to jednak zupełnie inna historia. W rundzie jesiennej Girona uległa podopiecznym trenera Carlo Ancelottiego 0:3 na własnym terenie, a w rewanżu w Madrycie była jeszcze bardziej bezradna.
W sobotę gospodarze objęli prowadzenie już w 6. minucie gry po niesamowitym uderzeniu z dystansu Viniciusa Juniora. Brazylijczyk popisał się atomowym strzałem z około 20 metrów, którego nie powstydziłby się nawet były lider Królewskich, Cristiano Ronaldo w najlepszych czasach.
Goście nie potrafili znaleźć sposobu, by odpowiedzieć na to trafienie. Sami dali się za to ponownie zaskoczyć w defensywie dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy. Tym razem Vinicius wcielił się w rolę asystenta, a jego genialne podanie, otwierające drogę do bramki, pewnie wykorzystał Jude Bellingham. Dla reprezentanta Anglii był to już 15. ligowy gol w tym sezonie.
picture

Jude Bellingham i Vinicius

Foto: Getty Images

Niepokój Realu

Stołeczna ekipa perfekcyjnie spisywała się na własnym boisku, ale nie uniknęła potencjalnie bolesnej straty. Krótko po zmianie stron w starciu z rywalem staw skokowy mocno podkręcił Bellingham i wydawało się, że nie wróci już nawet na plac gry. Anglik zacisnął jednak zęby i mimo bólu trzy minuty później ponownie trafił do siatki. Przed bramką wypatrzył go oczywiście nie kto inny, jak Vinicius. Zdobywca dubletu chwilę po tym golu niestety usiadł na boisku i zasygnalizował konieczność zmiany.
W potyczce z Gironą nie miało to już większego znaczenia dla losów zwycięstwa. Goście pozostawali bez choćby jednego celnego strzału na bramkę Realu. W dodatku tuż po zejściu Bellinghama rywali dobił Rodrygo, trafiając na 4:0. Strata najlepszego strzelca może jednak okazać się problematyczna w kolejnych wyzwaniach drużyny z Madrytu, jeśli szczegółowe badania wykażą poważniejszy uraz.
Tymczasem triumf nad Gironą mógł być jeszcze bardziej imponujący, ale Joselu w ostatnich sekundach nie wykorzystał rzutu karnego, trafiając w słupek.
Real Madryt - Girona FC 4:0 (2:0)
Bramki: Vinicius Junior (6.), Jude Bellingham (35., 54.), Rodrygo (61.)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Powiązane mecze
Reklama
Reklama