Hansi Flick wylądował w Barcelonie. Media: w środę podpisze dwuletni kontrakt

To, co w ostatnich miesiącach działo się wokół Barcelony i w samym klubie, można śmiało określić mianem marnej jakości opery mydlanej. Był styczeń, kiedy sfrustrowany Xavi ogłosił, że po sezonie odchodzi. Cztery miesiące później ten sam Xavi i prezydent Joan Laporta triumfalnie ogłaszali, że ten związek jednak ma przyszłość i trener na stanowisku zostanie. Ale to by było za proste, po kilkunastu kolejnych dniach Barcelona oficjalnie ogłosiła, że Xavi jednak pracę kończy. Pomieszanie z poplątaniem.

Serial z Xavim w roli głównej zakończył się wraz z ostatnim meczu sezonu. Teraz na tapet wzięty został nowy szkoleniowiec, a tym - wedle wszelkich znaków na ziemi i niebie - będzie Flick.

O nominacji byłego trenera Bayernu i reprezentacji Niemiec hiszpańskie media rozpisywały się od kilku dni, a we wtorek karuzela kolejnych rewelacji rozpędziła się już tak, że zatrzymać jej nie sposób. Flick miał być w Barcelonie już od południa.

Robiąc przegląd tamtejszych mediów, można poznać niemal cały wtorkowy harmonogram niemieckiego szkoleniowca. Dziennikarze "Mundo Deportivo" już krótko po południu informowali, że Flicka zauważono w w prestiżowym Majestic Hotel. Po mieście miał się poruszać czarnym vanem w towarzystwie agenta Piniego Zahaviego i licznych ochroniarzy. U boku takiej świty miał udać się na obiad, a później do kompleksu sportowego Barcelony Ciutat Esportiva Joan Gamper. Gerard Romero dorzucał w międzyczasie, że Flick spotkał się z dyrektorem sportowym FCB Deco.

Zwieńczeniem dnia miała być kolacja w towarzystwie między innymi Laporty.

Flick dwuletni kontrakt ma podpisać w środę. Wedle medialnych doniesień ceremonii z pompą nie będzie. Ma się to odbyć w gronie najważniejszych ludzi w klubie.

Objęcie drużyny przez Flicka może być dobrą wiadomością dla Roberta Lewandowskiego. To pod jego skrzydłami Polak rozegrał najlepsze sezony, kiedy wygrywał z Bayernem Ligę Mistrzów, a następnie bił strzelecki rekord Bundesligi.

(pqv/łup)