Fede Valverde uniknie kary za uderzenie Alexa Baeny po meczu Real - Villarreal

Taką decyzję podjął we wtorek Komitet Rozgrywek hiszpańskiej piłkarskiej federacji (RFEF). Po meczu rozegranym 8 kwietnia na Santiago Bernabeu w Madrycie Valverde czekał na parkingu, gdzie stał autokar Villarreal, a następnie zaatakował Baenę, uderzając go w twarz.

Agresywne zachowanie gracza Królewskich miało być następstwem słów, które w jego stronę skierował Hiszpan. Najpierw podczas styczniowej rywalizacji w Pucharze Króla Baena miał powiedzieć: "Popłacz się teraz, bo twój syn się nie urodzi". Ciąża żony Valverde była wówczas poważnie zagrożona. W kwietniowym meczu ligowym Baena miał powiedzieć Urugwajczykowi coś podobnego.

Gracz Villarreal zaprzeczył tym słowom. "Jestem bardzo smutny z powodu agresji, której doświadczyłem po meczu. Jestem również zaskoczony tym, co się o mnie mówi. Całkowitą nieprawdą jest, że tak powiedziałem" - pisał w mediach społecznościowych piłkarz, który w lipcu skończył 22 lata. Sprawę zgłosił na policji, a ostatecznie trafiła ona do sądu.

Media twierdziły, że z powodu uderzenia Valverde może czekać nawet 12-meczowe zawieszenie. Niedługo później sędzia śledzczy RFEF wnioskował pięciomeczowy zakaz.

Po analizie zeznań i materiału wideo Komitet Rozgrywek oddalił wniosek o zawieszenie gracza Realu. Urugwajczyk nie zostanie więc ukarany. Zdaniem organu dyscyplinarnego, zeznania Baeny zawierały spore nieścisłości w stosunku do tego, co zarejestrowały kamery na stadionie dostarczone policji przez Real. "Popełnienie wykroczenia nie jest należycie uzasadnione” - przekazano.

Baena i Villarreal mogą odwołać się od tej decyzji. Mają na to 10 dni.

Nowy sezon LaLiga rusza 11 sierpnia. Real dzień później zagra na wyjeździe z Athletikiem Bilbao. Ekipa Villarreal zacznie rozgrywki spotkaniem z Betisem.

(lukl/po)