Tomas Araujo strzelił kuriozalnego gola samobójczego w meczu Benfica - Casa Pia. Komentarze w portugalskich mediach

Wszystko z powodu w 65. minuty niedzielnego meczu na Estadio da Luz. Przy stanie 2:0 dla Benfiki przyjezdni mieli rzut karny. Do piłki podszedł Cassiano Dias Morreira. Jego strzał obronił Anatolij Trubin, kibice gospodarzy już zaczęli wiwatować, ale to nie był koniec. Do odbitej przez bramkarza piłki podbiegł jako pierwszy jego kolega z drużyny Tomas Araujo. Chciał wykopać ją wysoko nad poprzeczkę, ale zamiast tego trafił prosto w okienko bramki.

Za chwilę swoją koszulkę naciągnął na głowę i ukrył twarz, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie zrobił. Koledzy z drużyny od razu zaczęli go pocieszać. Kuriozalna bramka szybko obiegła media społecznościowe. Co kolejkę w najlepszych ligach europejskich dochodzi do samobójczych trafień, ale to z Lizbony trudno będzie przebić.

"Czy Araujo strzelił samobójczego gola sezonu?" - zastanawia się portugalski portal Maisfutebol.

"Był autorem jednego z najbardziej kuriozalnych momentów sezonu, nie tylko w Portugalii, ale prawdopodobnie na całym świecie" - analizuje serwis.

23-letni Portugalczyk nie wyrzucił z głowy tej sytuacji. W doliczonym czasie wybijając piłkę, podał ją Renato Nhadze, który trafił na 2:2. Sensacja stała się faktem.

Dziennik "A Bola" występ obrońcy Benfiki ocenił na 4 w skali 1-10. "Znalazł się w złym miejscu o złym czasie, nie do końca wiedząc, jak i dlaczego" - w ten sposób dziennikarze ocenili jego zachowanie przy pierwszym golu dla broniącej się przed spadkiem drużyny.

"To był niewdzięczny wieczór, z dwoma poważnymi błędami, o którym Tomas będzie chciał zapomnieć" - skwitowano.

Po 11. kolejkach ligi portugalskiej prowadzona przez Jose Mourinho Benfica zajmuje 3. miejsce w tabeli, tracąc sześć punktów do lidera FC Porto i trzy do drugiego Sportingu. Casa Pia jest piętnaste.

(lukl/po)