Trent Alexander-Arnold i jego ikoniczna radość po golu w meczu z Leicester. Obrońca Liverpoolu odejdzie do Realu?

Gol Trenta Alexandra-Arnolda na wagę zwycięstwa Liverpoolu z Leicester był wyjątkowy z wielu powodów. Jednym z nich była ekspresyjna radość zakończona wiszącą koszulką na chorągiewce stadionu. Angielskie media próbują rozszyfrować, co autor miał na myśli. Niektórzy twierdzą, że dla obrońcy, o którego zabiega Real Madryt, to może być symbol pożegnania z The Reds.

Trening Liverpoolu przed ostatnią kolejką Ligi Mistrzów

Źródło wideo: SNTV

Dla 26-letniego defensora był to pierwszy występ od blisko półtora miesiąca. Przez ten czas leczył uraz kostki. W niedzielnym spotkaniu na King Power Stadium na murawie pojawił się w 71. minucie, a niedługo później popisał się skutecznym strzałem z woleja, dając wygraną 1:0.
Dla niego 23. gol w zawodowej karierze i, co ciekawe, dopiero pierwszy strzelony lewą nogą. Alexander-Arnold zapisał się też w historii jako pierwszy rezerwowy obrońca, który zdobył zwycięską bramkę dla Liverpoolu w meczu Premier League od czasu Martina Skrtela (w sierpniu 2011 roku w meczu z Boltonem).
Radość Anglika, który zdjął koszulkę po tym trafieniu, była ogromna. Jest ona szeroko komentowana w całej Wielkiej Brytanii.
"Widok Alexandra-Arnolda świętującego z odsłoniętą klatką piersiową i wyciągniętymi ramionami, z powieszeniem czerwonej koszulki na chorągiewce narożnej jak zawodnik, który osiągnął swój osobisty Everest, stanie się kultowym obrazem marszu Liverpoolu po tytuł" - przekonuje BBC.
"Pośród dzikiej euforii, w powietrzu wiszą wielkie pytania. Czy to było pożegnanie? Czy Alexander-Arnold opuści klub, w którym się wychował, w pogoni za nową chwałą z Realem Madryt?" - zastanawiają się dziennikarze.

Alexander-Arnold: nie będę wdawał się w szczegóły

Anglik, którego kontrakt wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu, od wielu miesięcy łączony jest z przenosinami do Królewskich. Spekulacje na temat jego przyszłości na Anfield nasiliły się po podpisaniu nowych umów przez Mohameda Salaha i Virgila van Dijka. On zaś spotkał się z krytyką po tym, jak ciągle nie zobowiązał się do dalszej gry w Liverpoolu. Po 350. występie dla klubu z dzieciństwa ciągle nie dał żadnych wskazówek.
- Przez cały sezon powtarzałem, że nie będę mówił o swojej sytuacji. Nie będę wdawał się w szczegóły - uciął znów dyskusję po meczu z Lisami.
Radość Alexandra-Arnolda spróbował odczytać były znakomity obrońca The Reds Jamie Carragher.
- Może to była czysta radość i ulga po strzeleniu ważnego gola, ale może też było w tym trochę złości i odpowiedź na krytykę związaną z jego sytuacją - odparł ekspert Sky Sports.
Co na to sam zainteresowany? - Miałem już dobre momenty na tym stadionie, strzeliłem tu parę goli, ale ten cieszy najbardziej, ponieważ jeszcze bardziej zbliża nas do mistrzostwa. Poza tym to był mój pierwszy mecz po kontuzji. Dużo pracowałem, by wrócić w dobrym stylu. Cieszynka była podobna do tej z 2019 roku, właśnie na tym obiekcie. Trochę musiałem czekać na strzelenie gola lewą nogą, ale w końcu się udało. To był jedyny typ bramki, której jeszcze nie zdobyłem - podkreślił bohater spotkania.
W tabeli Premier League nad drugim Arsenalem Liverpool ma 13 punktów przewagi. Tytułu drużyna Arne Slota może być pewna już w środę, choć tego dnia The Reds nie grają. Wystąpi za to Arsenal - jeśli przegra u siebie z Crystal Palace, straci szansę dogonienia lidera. W przeciwnym razie losy walki o mistrzostwo mogą rozstrzygnąć się w niedzielę, gdy Liverpool podejmie Tottenham.
(lukl)

dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama