Eurosport
Atak zimy na meczu Radomiaka Radom z Zagłębiem Lubin. W ruch poszły łopaty
📝
Akt. 05/04/2025, 19:34 GMT+2
Mecz Radomiaka z Zagłębiem Lubin w 27. kolejce PKO BP Ekstraklasy miał niecodzienny przebieg. W drugiej połowie nagle bardzo intensywnie zaczął padać śnieg, na ponad pół godziny trzeba było przerwać spotkanie, a służby porządkowe miały wiele pracy. Ostatecznie, na ciężkiej murawie, to Miedziowi wygrali 1:0.
Radomiak Radom - Korona Kielce w 9. kolejce PKO BP Ekstraklasy (PAP)
Źródło wideo: Polska Agencja Prasowa
Przed sobotnią konfrontacją teoretycznie bardziej zmobilizowani powinni być piłkarze Zagłębia, którzy nie wygrali sześciu ostatnich spotkań ligowych i w oczy zajrzało im widmo spadku z ekstraklasy. Radomiak na pewno był faworytem, ponieważ w ostatnich pięciu meczach wywalczył aż 13 pkt.
Pierwsza połowa starcia na stadionie w Radomiu była wyrównana, a obie ekipy miały swoje okazje bramkowe. Na przerwę zadowoleni schodzili jednak goście, którzy prowadzili 1:0.
W 30. minucie Igor Orlikowski strzelił gola głową po rzucie rożnym. Idealną dośrodkowaniem popisał się w tej sytuacji Damian Dąbrowski.
Oberwanie chmury
Piłkarze zaczynali drugą część gry w dobrych warunkach atmosferycznych. Koło 54. minuty nagle jednak przyszło załamanie pogody i bardzo intensywnie zaczął padać śnieg. Boisko momentalnie zrobiło się białe. Cztery minuty później sędzia Tomasz Kwiatkowski był zmuszony, by przerwać grę i piłkarze udali się do szatni.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/04/05/image-18c6bfcb-b880-4f78-829d-751b2784fe04-85-2560-1440.jpeg)
Rafał Wolski walczy ze śniegiem w meczu Radomiak - Zagłębie Lubin
Foto: Newspix
W ruch musiały pójść łopaty. Służby porządkowe miały co robić i potrzebowały blisko 30 minut, żeby doprowadzić płytę boiska do stanu używalności.
Zanim obie drużyny rozgrzały się i wróciły do rywalizacji, minęło ponad pół godziny. Murawa była jednak nasiąknięta i na pewno trudno się po niej biegało.
Wkrótce po powrocie do gry Zagłębie po raz drugi trafiło do siatki, ale arbiter słusznie nie uznał gola Aleksa Ławniczaka, z uwagi na pozycję spaloną.
Do końca spotkania gospodarze starali się zmienić niekorzystny wynik, jednak na ciężkim boisku nie byli w stanie wyrównać.
(dasz/łup)
Powiązane tematy