Gual wybudził Legię z zimowego snu

Dwa najbardziej utytułowane kluby w historii polskiej ligi w trwającym sezonie rywalizują o zupełnie inne cele, ale na chorzowskim stadionie różnica ta długo nie była widoczna. Beniaminek Ekstraklasy w przerwie zimowej zrobił wiele, by powalczyć jeszcze o utrzymanie. Legia wykorzystała jednak większe doświadczenie i mimo problemów przeważyła szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Stołeczny zespół zimą zarobił kilkanaście milionów euro na sprzedaży Bartosza Slisza i Ernesta Muciego, lecz strata kluczowych graczy nieco odbiła się na jakości drużyny. W podstawowej jedenastce gości brakowało zarówno nowych twarzy, jak i pomysłu na zaskoczenie rywali. Podopieczni trenera Kosty Runjaicia w pierwszej odsłonie praktycznie nie zagrozili bramce Ruchu. Wprawdzie przeważali pod względem posiadania piłki, lecz nic z tego nie wynikało.

Chorzowianie również nie imponowali w ofensywie. Dość powiedzieć, że żadnej ze stron nie udało się oddać choćby jednego celnego strzału przed przerwą. Beniaminek prowadzony od końcówki ubiegłego roku przez trenera Janusza Niedźwiedzia, który zastąpił Jana Wosia, ze zrozumiałych względów skupiał się jednak przede wszystkim na blokowaniu dostępu do własnej bramki.

Przebieg meczu w pierwszej połowie nie zwiastował wielkiego widowiska po zmianie stron. Druga część spotkania dostarczyła jednak nieco większych emocji piłkarskich. Przede wszystkim doczekaliśmy się w niej pierwszego uderzenia w światło bramki i od razu przyniosło ono powodzenie ekipie gości. Dziesięć minut po przerwie Legia ruszyła z szybką kontrą, Paweł Wszołek dobrym podaniem uruchomił z przodu Blaża Kramera, a ten wypatrzył w polu karnym Guala, który zwieńczył akcję golem z bliska.

Zmuszony do odrabiania strat Ruch potwierdził, że atakowanie przychodzi mu z większym trudem, niż twarda obrona. Mimo kilku nieźle zapowiadających się sytuacji gospodarze zakończyli piątkowe spotkanie bez celnego strzału na bramkę. Większe szanse na podwyższenie wyniku mieli gracze z Warszawy, ale i oni wzbogacili swój dorobek tylko o jedno takie uderzenie. Z próbą Wszołka świetnie poradził sobie jednak Dante Stipica wypożyczony zimą z Pogoni Szczecin.

Bramki: 0:1 Marc Gual (56).

Żółta kartka - Ruch Chorzów: Michał Feliks. Legia Warszawa: Rafał Augustyniak.

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 37 223.

Ruch Chorzów: Dante Stipica - Patryk Stępiński, Szymon Szymański, Maciej Sadlok - Robert Dadok, Juliusz Letniowski (84. Filip Starzyński), Patryk Sikora, Łukasz Moneta (80. Josema) - Miłosz Kozak (76. Wiktor Długosz), Michał Feliks (84. Przemysław Szur), Adam Vlkanova (76. Filip Wilak).

Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Yuri Ribeiro, Steve Kapuadi, Radovan Pankov - Paweł Wszołek, Rafał Augustyniak (46. Bartosz Kapustka), Juergen Elitim, Patryk Kun (64. Ryoya Morishita) - Josue (81. Filip Rejczyk), Blaz Kramer (74. Tomas Pekhart), Marc Gual (64. Maciej Rosołek).

piątek, 9 lutego
Stal Mielec - Puszcza Niepołomice 2:1

sobota, 10 lutego
Cracovia - Radomiak Radom (godz. 15.)
Piast Gliwice - Górnik Zabrze (godz. 17.30)
Lech Poznań - Zagłębie Lubin (godz. 20)

niedziela, 11 lutego
Warta Poznań - Raków Częstochowa (godz. 12.30)
Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok (godz. 15)
Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin (godz. 17.30)

poniedziałek, 12 lutego
Korona Kielce - ŁKS Łódź (godz. 19)